Reklama
 

prawdziwa historia

"Kochałam męża, ale nie mogłam dłużej znosić jego przebieranek i malowania paznokci"

"Kochałam męża, ale nie mogłam dłużej znosić jego przebieranek i malowania paznokci"

"Maciek wydawał mi się mężczyzną idealnym. Intligentny, przystojny, pracowity i zaradny. Doskonale się nam rozmawiało. Byliśmy narzeczeństwem przez dwa lata, aż sformalizowaliśmy nasz związek. To dopiero wtedy odkrył wszystkie karty. Kiedy na jaw wyszły te wszystkie dziwactwa, przecierałam oczy ze zdumienia". 

Pon. 18 września

"Organizuję wesele w czasie adwentu. Rodzice i dziadkowie nie chcą przyjść"

"Organizuję wesele w czasie adwentu. Rodzice i dziadkowie nie chcą przyjść"

"To od rodziców i od dziadków słyszałam wciąż pytanie o to kiedy wreszcie wyjdę za mąż. Wiecznie marudzili, że tyle czasu już jestem z tym Tomkiem, a wciąż żyjemy tak na kocią łapę. No więc w końcu (specjalnie dla nich, nie dla nas) się zdecydowaliśmy. Oczywiście do pomocy w organizacji uroczystości nie było nikogo, więc musieliśmy wziąć dodatkowe pół etatu, każde z nas. Postanowiliśmy zorganizować wesele w czasie adwentu. I tak bierzemy tylko ślub cywilny. Ale kiedy moi bliscy o tym usłyszeli, od razu stwierdzili, że oni się nie pojawią. Mało tego - obrazili się na mnie, a tata stwierdził, że mnie wydziedziczy".

Pon. 18 września

"Spytałam syna co chce dostać na urodziny. Jego odpowiedź mnie rozczuliła"

"Spytałam syna co chce dostać na urodziny. Jego odpowiedź mnie rozczuliła"

"Dbam o to, żeby mojemu dziecku niczego nie brakowało. Jak każda matka. Każdy rodzic. Czasami on nawet o coś nie prosi, ale ja i tak mu to kupuję. Wysyłam go na zajęcia dodatkowe jeśli widzę, że coś go szczególnie interesuje i wysyłam na wycieczki szkolne. Zdarza się, że marudzi, że nie chce jechać, ale kiedy wraca, zawsze pozytywnie o tych wycieczkach opowiada. Mój syn ma chyba wszystko, o czym może marzyć chłopiec w jego wieku. Nic dziwnego, że dy zapytałam, co chce dostać na urodziny, nie potrafił odpowiedzieć. Gdy jednak tę odpowiedź od niego dostałam, rozpłakałam się. Nic dawno mnie tak nie rozczuliło".

Pon. 18 września

"Teściowa dała synkowi tajemniczy prezent. Po latach dotarło do nas, jaki to skarb"

"Teściowa dała synkowi tajemniczy prezent. Po latach dotarło do nas, jaki to skarb"

"Moja teściowa była bardzo ekscentryczną osobą. Chodziła z głową w chmurach. Cudowny człowiek, ale życie  z nią nie należało do łatwych. Gdy dała Szymkowi na chrzciny tajemniczy prezent, wszyscy myśleliśmy, że to kolejny jej odjechany pomysł. Po czasie okazało się, że ten pakunek skrywa wielki skarb".

Nd. 17 września

"Urodziło mi się dziecko, a sąsiadka ciągle wali w ścianę, żeby była cisza. Przecież niemowlę musi się wypłakać!"

"Urodziło mi się dziecko, a sąsiadka ciągle wali w ścianę, żeby była cisza. Przecież niemowlę musi się wypłakać!"

"Miesiąc temu urodziła mi się córeczka. Mila do tej pory ładnie przesypiała noce. Jednak od jakiegoś tygodnia zaczął się prawdziwy Armageddon. Córka całymi dniami i nocami płacze. Ja sama jestem już na granicy obłędu. Jak się okazuje – nie tylko ja! Moja sąsiadka, kiedy tylko słyszy płacz Milki, zaczyna walić w ścianę. Czy ona jest normalna? Przecież dziecko musi się wypłakać!"

Nd. 17 września

"Mój syn pokazał kolegom uwagę z dzienniczka, a mnie wezwano do dyrektora. Czy naprawdę złamał prawo?!"

"Mój syn pokazał kolegom uwagę z dzienniczka, a mnie wezwano do dyrektora. Czy naprawdę złamał prawo?!"

"Minęły dopiero dwa tygodnie, a mój syn już zapisał się na szkolnej liście zasłużonych inaczej... Dostał uwagę do dzienniczka elektronicznego i jej treścią pochwalił się kolegom w SMS-ach, bo podobno nie był jedynym, u którego pojawił się identyczny wpis. Pech chciał, że jeden z chłopców pokazał to nadgorliwej mamie, a ta rozpaplała na Whatsappie. Nie trzeba było długo czekać, żeby trafiło to do dyrektora... I teraz wybuchł szkolny skandal o nieuprawnione rozpowszechnianie dokumentów, a ja z synem trafiłam na dywanik. Nie do wiary..."

Nd. 17 września

"Oddałam synowi całą młodość, a on tak mi się odpłaca..."

"Oddałam synowi całą młodość, a on tak mi się odpłaca..."

"Jak teraz o tym myślę, to wydaje mi się, że mój syn został przeze mnie rozpieszczony. Za dużo mu pozwalałam. A teraz tak to właśnie wygląda. Nigdy nie przyjdzie, nie pomoże, nawet nie zadzwoni i nie zapyta jak się mam. A starość coraz bardziej zagląda mi w oczy…"

Nd. 17 września

"Moja mama adoptowała kota. Bezik ma wszystko, czego brakowało mi w dzieciństwie..."

"Moja mama adoptowała kota. Bezik ma wszystko, czego brakowało mi w dzieciństwie..."

"Mama jest już na emeryturze. Tata odszedł od niej wiele lat temu, ja od dawna mam swoją rodzinę... Od jakiegoś czasu mama coraz częściej skarżyła się na samotność. Ma wprawdzie całkiem spore grono koleżanek, ale wiadomo – nawet regularne spotkania to nie to samo, co codzienne życie pod jednym dachem. I nagle stało się coś nieoczekiwanego. Mama niemal przestała do mnie dzwonić, a kiedy ja chciałam z nią porozmawiać, zbywała mnie pod byle pretekstem. Przyznaję, zaczęłam się niepokoić. W końcu wybrałam się do domu rodzinnego, żeby sprawdzić, co spowodowało taką zmianę zachowania rodzicielki. Okazało się, że za wszystkim stoi... Bezik. Mama adoptowała kota! I zwariowała. A ja ze smutkiem odkryłam, że ten słodki zwierzak ma wszystko, czego ja kiedyś nie miałam..."

Nd. 17 września

"Mąż wypomina mi podczas kłótni, z jakiego domu pochodzę. Wstyd mnie paraliżuje"

"Mąż wypomina mi podczas kłótni, z jakiego domu pochodzę. Wstyd mnie paraliżuje"

"Niestety mój Marek często wykorzystuje przeszłość podczas kłótni. Ja wtedy czuję się, jak ta mała dziewczynka, która chowała się za szafą. Momentalnie kulę się i staję się bezbronna. Tracę język w buzi i milknę zawstydzona. Odżywają we mnie te emocje, ten wstyd i strach. Wiele w życiu przeszłam i echa przeszłości nadal wiszą mi nad głową. Niestety nie mamy wpływu na to, z jakiej rodziny pochodzimy. Moja była okropna. Wyrwałam się i stworzyłam cudowny dom dla mojego męża i dzieci". 

Sob. 16 września

"Zamieszkałam w domu opieki. Tego, co się potem wydarzyło całkiem się nie spodziewałam!"

"Zamieszkałam w domu opieki. Tego, co się potem wydarzyło całkiem się nie spodziewałam!"

"Kiedy skończyłam 80 lat, stan mojego zdrowia drastycznie się pogorszył. Coraz gorzej radziłam sobie w domu. Sprzątanie, gotowanie, zakupy, codzienne czynności – to wszystko sprawiało mi ogromny problem. Dzieci zaproponowały, żebym przeprowadziła się do domu seniora. Nie byłam wcale na to gotowa, ale nie spodziewałam się, co mnie tam spotka!"

Sob. 16 września

"Była żona nie chce oddać mi nazwiska! Sama odeszła, niech będzie konsekwentna i wróci do panieńskiego!"

"Była żona nie chce oddać mi nazwiska! Sama odeszła, niech będzie konsekwentna i wróci do panieńskiego!"

"Moje małżeństwo z Majką trwało pięć lat. Pół roku temu moja (prawie) była już żona nagle stwierdziła, że nic do mnie nie czuje i że to koniec. Szybko się okazało, że do mnie nie czuje za wiele, bo jej serce należy już do kogoś innego. Cóż – było, minęło. Rozwód w toku, sprawy majątkowe mamy omówione, na dzieci szczęśliwie nie zdążyliśmy się zdecydować. Jest tylko jedna kwestia, która nie daje mi spokoju. Nazwisko. Uważam, że mam pełne prawo żądać, żeby Majka wróciła do swojego panieńskiego. To, jak się teraz nazywa, zawdzięcza wyłącznie mnie! Skoro ja już jej nie pasuję, to niech odda też nazwisko!"

Sob. 16 września

"Nie tak wyobrażałam sobie jesień życia. Wszystko przez moje dzieci..."

"Nie tak wyobrażałam sobie jesień życia. Wszystko przez moje dzieci..."

"Zawsze byłam bardzo rodzinną osobą. Wiele poświęciłam dla mojej trójki dzieci. Żadne z nich nigdy nie chodziło do żłobka, ani do przedszkola. Chciałam, żeby chowały się przy matce. Liczyłam na to, że na starość kiedy zaniemogę mi się odpłacą. Niestety, srogo się przeliczyłam. Nie tak wyobrażałam sobie jesień mojego życia…"

Sob. 16 września

"Zamiast córki do więzienia poszłam ja... Po 2 latach wyszło na jaw, jak mnie oszukała"

"Zamiast córki do więzienia poszłam ja... Po 2 latach wyszło na jaw, jak mnie oszukała"

"Nigdy nie spodziewałabym się, że będę zdolna do takiego poświęcenia... Ale gdy życie postawiło nas pod ścianą, nie wahałam się ani trochę, żeby wziąć odpowiedzialność za to, co przydarzyło się mojej córce. To nie była jej wina, a miałaby przez to złamać sobie życie, bo jakiś rowerzysta myślał, że prawa fizyki go nie obowiązują?! Nie mogłam na to pozwolić... Przecież była w ciąży! Poszłam za nią do więzienia i odsiedziałam dwa lata. Gdy wyszłam, nie mogłam uwierzyć w to, jak mnie urządziła..."

Sob. 16 września

"Pojechałam z koleżanką do sanatorium. Jak ona mogła mi coś takiego powiedzieć?"

"Pojechałam z koleżanką do sanatorium. Jak ona mogła mi coś takiego powiedzieć?"

"Mam taką zasadę, że co roku zawsze sama jeżdżę do sanatorium i staram się o pokój jednoosobowy. Ludzie są bardzo różni i dziwnie się zachowują i każdy ma tam jakieś swoje. Tym razem jednak zrobiłam wyjątek i na prośbę koleżanki pojechałyśmy razem. Dzisiaj strasznie tego żałuję".

Sob. 16 września