"Oddałam synowi całą młodość, a on tak mi się odpłaca..."

"Oddałam synowi całą młodość, a on tak mi się odpłaca..."

"Oddałam synowi całą młodość, a on tak mi się odpłaca..."

Canva

"Jak teraz o tym myślę, to wydaje mi się, że mój syn został przeze mnie rozpieszczony. Za dużo mu pozwalałam. A teraz tak to właśnie wygląda. Nigdy nie przyjdzie, nie pomoże, nawet nie zadzwoni i nie zapyta jak się mam. A starość coraz bardziej zagląda mi w oczy…"

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Głuchy telefon

8 dni. Dokładnie tyle nie dzwonił już mój syn. W ogóle się nie martwi o to czy żyję, czy mam co zjeść, jak się czuję. Moja koleżanka mówi, że jej syn dzwoni codziennie, dwa razy dziennie – jak wychodzi do pracy i jak z niej wraca. Do tego co niedzielę przyjeżdża z rodziną w odwiedziny i przywozi jej kwiaty! A mój? Nie pamiętam kiedy ostatnio do mnie przyjechał. Nie mówiąc już o wizytach „z rodziną”. Ta żmija, jego żona, na pewno robi wszystko, żeby mnie nie odwiedzał. Nie bardzo za sobą przepadamy. To też stało się kością niezgody między mną a moim synkiem. No ale przecież każdy wie, że najważniejszą kobietą w życiu mężczyzny powinna być matka! To ja go przecież urodziłam, wychowałam, poświęciłam mu całą moją młodość, całe życie! To ja mu ocierałam łzy jak się przewrócił i sobie odmawiałam, żeby jemu kupić co tylko zechce. A on teraz nawet nie ma czasu do matki zadzwonić.

Szczerze mówiąc obawiam się, co będzie później. Teraz jestem tylko samotna, ale jeszcze sobie radzę, chociaż jest już coraz gorzej. Ostatnio lekarz powiedział, że powinnam zapisać się na rehabilitację, bo za jakiś czas mogę mieć problemy z chodzeniem. Powiedziałam o tym Maćkowi, a on nawet nie mrugnął okiem! Liczyłam na to, że chociaż zaproponuje, że będzie mi dwa razy w tygodniu robił zakupy a on nic!

Staruszka w czerwonym swetrze Canva

Zmartwienia na starość

Nie wiem co to będzie, jak całkiem zaniemogę. Wydaje mi się, że nie mogę już liczyć na mojego syna. Obawiam się, że będę musiała przepisać komuś mieszkanie w zamian za dożywotnią opiekę, albo iść do jakiegoś ośrodka, żeby się mną zajęli, ale moja emerytura na pewno na to nie wystarczy.  Kiedy wspomniałam o tym kiedyś Maćkowi wpadł w prawdziwy szał. Widziałam, że jest mu przykro. Krzyczał, że przecież świetnie sobie sama radzę a on ma przecież pracę i dzieci. Że jak mogę myśleć o tym, żeby oddać obcej osobie nasz rodzinny dobytek. Że będziemy się martwić, jak się coś stanie a na razie jest dobrze tak jak jest.

Nie chciałabym, żeby tak się sprawy potoczyły, ale jaki mam wybór? Muszę też myśleć o sobie! Całe życie martwiłam się tylko o potrzeby mojego syna, to wreszcie czas zadbać o siebie – bo jak nie teraz to kiedy?

Janina

Jak zbudować bliskie relacje z dziećmi? 5 złotych zasad, które zmienią Twoje życie rodzinne Zobacz galerię!
Źródło: Canva
Reklama
Reklama