"Byłem na Mszy z modlitwą o uzdrowienie. Zakończyło się zaskoczeniem"

"Byłem na Mszy z modlitwą o uzdrowienie. Zakończyło się zaskoczeniem"

"Byłem na Mszy z modlitwą o uzdrowienie. Zakończyło się zaskoczeniem"

Canva

"Jestem osobą wierzącą w Boga - katolikiem. Od czasu do czasu oprócz tradycyjnych mszy świętych chodziłam też na msze święte z modlitwą o uzdrowienie. Zdecydowanie to było coś takiego, co sprawiało, że inaczej patrzyłem na otaczającą mnie rzeczywistość. A jednak pierwszy raz w życiu ta msza była zupełnie inna. Coś zdecydowanie było nie tak".

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Już wcześniej chodziłem na Mszę Świętą z modlitwą o uzdrowienie

W zasadzie wierzący byłem od zawsze. Wiedziałem, że istnieją realne dowody na to, że Bóg istnieje i na to, że jest. Wiedziałem, że wierząc, nic nie tracę, a sama wiara pozwalała mi pokonywać różne trudności w życiu. A jednak wciąż jestem i byłem błądzący. Chciałem poczuć realną obecność Boga w życiu. A jednak wciąż tego nie doświadczyłem. Chociaż rzeczywiście było blisko...

Na Mszę Świętą z modlitwą o uzdrowienie trafiłem przypadkiem. Ktoś mi o niej chyba powiedział kilka lat temu, przed pandemią, i poszedłem. To było wyjątkowe przeżycie. Po Eucharystii była specjalna modlitwa. Ksiądz wzywał Pana Boga i mówił, że On tutaj jest i uzdrawia ludzi, którzy najbardziej tego potrzebują. Słyszałem, jak ktoś opętany krzyczał, a po modlitwie do Michała Archanioła ucichł, tylko cicho płakał.

Ksiądz odprawiający mszę Canva

Ta Msza Święta była inna...

Później nadeszła pandemia, więc te msze nie były organizowane. Ostatnio jednak okazało się, że w innym kościele teraz znów takie wydarzenia są organizowane. Ostatnio tam się wybrałem. Po Eucharystii zaczęła się modlitwa, śpiewy i tak dalej.

A jednak odczuwałem wrażenie, że coś jest nie tak. Te uzdrowienia były takie nieznaczne - np. ból kręgosłupa, który minął. Podobnie ksiądz, który odprawiał tę modlitwę, był dziwny. Siedział na telefonie, był rozkojarzony, a potem tak jakby nie był pewien, czy to, co mówi, jest prawdziwe. Odnosiłem wrażenie, że on bardzo pragnie być na pierwszym planie, co przyznam się szczerze, bardzo mi się nie podobało.

Wcześniej słyszałem świadectwa ludzi, którzy wprost mówili, że zostali uleczeni. Czułem, że to dzieje się naprawdę. Czułem, że jest to coś wyjątkowego. Zawsze tak było. Zawsze do tej pory. Ta msza była zupełnie inna, a ja czułem się znacznie gorzej.

Czułem się tutaj gorzej niż wtedy, a samo błogosławieństwo udzielane przez księdza i jego ministrantów mnie zaskoczyło. W mojej ocenie bowiem od błogosławieństwa jest ksiądz, a nie ministranci. A potem niesamowicie bolała mnie głowa i czułem nagły odpływ sił.

Co o tym myślicie? Proszę o mądre komentarze.

Jędrzej

Ksiądz zakochał się w maturzystce. Teraz jest szczęśliwym influencerem i naucza innych!
Źródło: instagram.com/bylem_ksiedzem/
Reklama
Reklama