"Urodziło mi się dziecko, a sąsiadka ciągle wali w ścianę, żeby była cisza. Przecież niemowlę musi się wypłakać!"

"Urodziło mi się dziecko, a sąsiadka ciągle wali w ścianę, żeby była cisza. Przecież niemowlę musi się wypłakać!"

"Urodziło mi się dziecko, a sąsiadka ciągle wali w ścianę, żeby była cisza. Przecież niemowlę musi się wypłakać!"

Canva

"Miesiąc temu urodziła mi się córeczka. Mila do tej pory ładnie przesypiała noce. Jednak od jakiegoś tygodnia zaczął się prawdziwy Armageddon. Córka całymi dniami i nocami płacze. Ja sama jestem już na granicy obłędu. Jak się okazuje – nie tylko ja! Moja sąsiadka, kiedy tylko słyszy płacz Milki, zaczyna walić w ścianę. Czy ona jest normalna? Przecież dziecko musi się wypłakać!"

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Wyczekany dzidziuś

Milka urodziła się dokładnie miesiąc temu. Jest to moje pierwsze dziecko, więc nie bardzo wiedziałam, czego się spodziewać. Tylko tego, co przekazały mi koleżanki. Owszem, wspominały coś o nieprzespanych nocach i o tym, że noworodki lubią być noszone na rękach, ale tego się nie spodziewałam. Mila przez pierwsze trzy tygodnie spała non stop. Ba, przesypiała prawie całe noce! Jak opowiadałam koleżankom to nie wierzyły. W ciągu dnia też spała. Taka mała, śpiąca kruszynka. Wszystko zmieniło się diametralnie tydzień temu. Nagle Mila obudziła się w środku nocy z krzykiem. Próbowałam ją uspokoić, ale szło mi to średnio. Całą noc bujałam ją na rękach, na zmianę z mężem. W dzień nie było lepiej. No cóż, koleżanki mnie ostrzegały.

Matka buja płaczące niemowlę Canva

Bezczelna sąsiadka

Od tego czasu wcale nie jest lepiej. Przeczytałam już chyba wszystkie porady w Internecie, byłam tez u pediatry. Pani doktor stwierdziła, że to taki okres i kiedyś w końcu minie. Próbowałam wszystkich specyfików i magicznych kropelek z apteki, ale wszystko pomagało tylko na chwilę. Po kilku dniach chodziłam na rzęsach i zmieniłam się w zombie. Rozumiem jednak, że życie noworodka rządzi się swoimi prawami. Niestety, moja sąsiadka chyba nie ma tyle cierpliwości co ja. To samotna kobieta w średnim wieku która, z tego co mi wiadomo, pracuje z domu. A, tak się składa, że ściany w naszym bloku są wyjątkowo mało dźwiękoszczelne, więc wszystko słychać. Podejrzewam, że płacz Mili przeszkadzał jej w pracy. Ale co ja na to poradzę? Po trzech dniach, kiedy dziecko zaczynało płakać, waliła w ścianę jak opętana. Jakby to w czymś miało pomóc. Piątego dnia wywiesiła na klatce kartkę o treści:

Uprasza się o zachowanie ciszy nocnej. W przeciwnym wypadku lokatorzy mają prawo powiadomić o hałasach straż miejską.

Na początku pomyślałam, że to żart. A potem dotarło do mnie, że ta wiadomość skierowana jest do nas. Przecież w naszej kamienicy mieszkają same emerytki, które chodzą spać o 21. Bezczelność tej kobiety nie mieści mi się w głowie. To, że ktoś jest bezdzietny nie oznacza, że ma prawo dręczyć rodziny z małymi dziećmi! Co powinnam teraz zrobić? Zaczekać na dalszy rozwój sytuacji? Pójść do niej i z nią porozmawiać? Na samą myśl o tym robi mi się słabo.

Zrozpaczona matka

 

Jak zrazić do siebie ludzi? Oto 10 sposobów na pozbycie się przyjaciół i znajomych! Zobacz galerię!
Źródło: Canva
Reklama
Reklama