Reklama
 

prawdziwa historia

"Zasłabłem na ulicy. Gdy wszyscy mnie omijali, pomógł mi bezdomny. To on uratował mi życie..."

"Zasłabłem na ulicy. Gdy wszyscy mnie omijali, pomógł mi bezdomny. To on uratował mi życie..."

"Nie jestem już młody ani przystojny, ale mam już swoje lata. Nie spodziewałem się jednak, że przyjdzie mi zetknąć się z taką znieczulicą... Któregoś razu wracałem późno z pracy i zasłabłem na ulicy. Zdołałem oprzeć się o ścianę budynku i osunąłem się na kolana. Usiłowałem wstać, ale bez efektu. Gdy tak siedziałem ledwo przytomny, łapiąc oddech, kątem oka dostrzegałem tylko ludzi przemykających obok mnie w pośpiechu. Co oni sobie myśleli? Czemu nikt się nie zatrzymał?! Nagle poczułem ostry zapach, czyjąś dłoń na ramieniu i usłyszałem, jak ktoś ochrypłym głosem pyta, czy wszystko w porządku, czy może wezwać pomoc..."

Pon. 25 września

"Syn narzekał, że nie ma przyjaciół. Wpadłam na świetny pomył. To był strzał w dziesiątkę"

"Syn narzekał, że nie ma przyjaciół. Wpadłam na świetny pomył. To był strzał w dziesiątkę"

"Mój syn zawsze był nieśmiały i mocno wycofany. Tak się składa, że zarówno w przedszkolu jak i w szkole trafił na grupę dzieci bardzo żywiołowych, których wszędzie jest pełno. On siadał sobie raczej w kącie i najpierw sam się bawił, a później czytał książki. Śmiali się z niego, że jest takim odludkiem, a jemu było przykro. Poskarżył mi się kiedyś, że ciężko mu z tym, że nie ma przyjaciół. Ale przecież nie mogłam zmusić nikogo, żeby takim przyjacielem dla niego był. Ja mu nie wystarczałam. Mama to nie to samo. Ale wpadłam na świetny pomysł i okazało się, że to był naprawdę strzał w dziesiątkę".

Pon. 25 września

"Mój ojciec nie wytrzymał, gdy usłyszał, że do ołtarza zaprowadzi mnie nasz pies! Co w tym dziwnego?"

"Mój ojciec nie wytrzymał, gdy usłyszał, że do ołtarza zaprowadzi mnie nasz pies! Co w tym dziwnego?"

"Serce mi pękało na myśl, że na moim ślubie i weselu miałoby zabraknąć Wafla... Z jakiej racji mielibyśmy go wykluczyć, skoro jest pełnoprawnym domownikiem. Dzięki jego łobuzerii się poznaliśmy... Dlatego oboje z przyszłym mężem ustaliliśmy, że właśnie nasz pupil zaprowadzi mnie do ołtarza! Dostanie odświętny strój, a potem legowisko przy stole weselnym i elegancką michę. Zresztą, dwaj jego czworonożni fumfle też dostali zaproszenia. Nie wiem tylko, czemu mój ojciec się obraził... Chyba nie myślał, że po tym wszystkim ten zaszczyt przypadnie jemu..."

Pon. 25 września

"Syn chce zostać księdzem. To absurd! Kto w tych czasach wierzy w Boga?"

"Syn chce zostać księdzem. To absurd! Kto w tych czasach wierzy w Boga?"

"Kiedy syn oznajmił mi, jakie ma plany, aż musiałam usiąść. Nie jesteśmy za bardzo wierzący, nie chodzimy do kościoła, a ten nagle uznał, że pójdzie do seminarium duchownego! Chce zostać księdzem i podobno to jego największe marzenie. No ręce opadają". 

Pon. 25 września

"Znalazłam liścik w marynarce męża. Tamtego dnia wszystko się zmieniło"

"Znalazłam liścik w marynarce męża. Tamtego dnia wszystko się zmieniło"

"Przestało nam się układać. W pewnym momencie pomyślałam nawet, że ja już chyba nie kocham swojego męża. On wciąż patrzył na mnie z uczuciem, ale ja nie potrafiłam tego odwzajemnić. Zastanawiałam się, jakby to było, gdybym znów została sama. Czy byłoby mi lepiej. Ale od kilku tygodni i tak czułam się tak, jak bym była sama. Zrozumiałam, co się stało, gdy znalazłam liścik w jego marynarce. Tamtego dnia wszystko się zmieniło".

Pon. 25 września

"Moja teściowa to równa babka. Razem chodzimy na imprezy"

"Moja teściowa to równa babka. Razem chodzimy na imprezy"

"Koleżanki często opowiadają mi o tym, że mają okropne teściowe. Niektóre naprawdę nie dają im żyć. W duchu chcę mi się z tego śmiać, chociaż bardzo im współczuję. Moja teściowa to równa babka. Świetnie się dogadujemy i razem chodzimy na imprezy! Naprawdę ją uwielbiam". 

Pon. 25 września

"Chciałeś panią? Pracuj na nią, a ja w tym czasie będę leżeć i pachnieć!"

"Chciałeś panią? Pracuj na nią, a ja w tym czasie będę leżeć i pachnieć!"

„Całe życie należałam do grona nieosiągalnych kobiet, o których faceci mogli tylko pomarzyć. Mam swoje wymagania, których żaden nie potrafił nigdy spełnić. Kiedy w końcu trafił się śmiałek, który już prawie skradł moje serce, okazało się, że to on nie potrafi sprostać moim oczekiwaniom. A przecież nie są jakieś wygórowane, prawda?!”

Pon. 25 września

"Mąż przyniósł szczeniaka, a opieka nad nim spoczywa na mojej głowie. Przesada"

"Mąż przyniósł szczeniaka, a opieka nad nim spoczywa na mojej głowie. Przesada"

"Mąż lubi zwierzęta, ale nie należy do odpowiedzialnych osób. Od dawna mówił o tym, że chciałby mieć psa. Ja jednak dobrze wiedziałam, jak to się skończy, że opieka nad szczeniakiem przypadnie mnie. A ja przecież nie mam czasu. Teraz Tomek dopiął swego. Przytargał Rufika, zajmował się nim przez tydzień, a teraz ja muszę się o wszystko martwić". 

Pon. 25 września

"Poznałam przez internet fajnego faceta. Jego pióro mnie zachwyca, lecz on wciąż odmawia mi jednego..."

"Poznałam przez internet fajnego faceta. Jego pióro mnie zachwyca, lecz on wciąż odmawia mi jednego..."

"Jestem bywalczynią portali randkowych i wcale się tego nie wstydzę. Przez internet łatwiej mi poznać czyjś charakter, nie sugerując się fizycznością... Od roku koresponduję z jednym mężczyzną na poziomie... Nasza znajomość wygląda bardzo obiecująco, świetnie nam się pisze, ale jest jeden szkopuł, który nie pozwala nam pchnąć tej znajomości na wyższy poziom... On wciąż się przed tym wzbrania! Pomóżcie, bo nie wiem, co mam na ten temat myśleć..."

Pon. 25 września

"Kocham syna, ale nie wybaczę mu tego. Jak on mógł mi to zrobić?"

"Kocham syna, ale nie wybaczę mu tego. Jak on mógł mi to zrobić?"

"Mój jedyny syn. Moje jedyne dziecko. Pokładałam w nim takie nadzieje. Tylko on mógł spełnić moje oczekiwania. I zazwyczaj tak było. Ale w tym ważnym dniu, kompletnie nie podołał. Zawiódł mnie tak mocno, że nie wiem, czy ja kiedykolwiek będę umiała mu wybaczyć. A tłumaczyłam, prosiłam. Przecież mógł jeszcze zmienić zdanie, nawet w ostatniej chwili. Ja już bym mu to załatwiła. To nie! Bo on nie chce. Ale ja nie wierzę, że to była jego decyzja. Po prostu w to nie wierzę".

Pon. 25 września

„Chciałabym wyprowadzić się z domu, ale mama mi nie pozwala. Przecież ja już mam 33 lata”

„Chciałabym wyprowadzić się z domu, ale mama mi nie pozwala. Przecież ja już mam 33 lata”

„Nie da się ukryć, że wychowałam się w bardzo dziwnej rodzinie. To znaczy, dla mnie to było raczej normalnie, ale wiem, że dla niektórych mój sposób życia może wydać się bardzo dziwny. Tak naprawdę to chyba dla każdego, kto wysłucha moją historię. Mam 33 lata, a nadal mieszkam z mamą. Chciałabym wyprowadzić się z domu, ale nie chcę zostawić mojej mamy samej. Boję się tego, że będzie cierpieć”.

Pon. 25 września

„Rówieśnicy mnie nie lubią, bo jestem wierzący. Wszyscy się ze mnie śmieją”

„Rówieśnicy mnie nie lubią, bo jestem wierzący. Wszyscy się ze mnie śmieją”

„Ja nie wiem, co się teraz z ludźmi dzieje. Mam 17 lat i zawsze deklarowałem się jako człowiek wierzący. Jeszcze kilka lat temu nikomu to nie przeszkadzało i mam wrażenie, że sprawa religii była sprawą każdego człowieka. Wcześniej – myślę, że jeszcze trzy lata temu, nikt mi nie robił problemów z tym, że jestem religijny. Okej, już wtedy na religię chodziła mniejszość klasy, ale nie działy się takie cuda, jak teraz, gdy tylko ja jestem w całej klasie wierzący. Na dodatek jeszcze ciągle borykam się z hejtem i przykrymi komentarzami na temat tego, że jestem katolikiem. W jakim świecie my dzisiaj żyjemy?”

Pon. 25 września

"Śniło mi się, że zdradziłam męża. To było tak realistyczne, że mam wyrzuty sumienia"

"Śniło mi się, że zdradziłam męża. To było tak realistyczne, że mam wyrzuty sumienia"

„Miałam ostatnio strasznie dziwny sen. Moja podświadomość chyba zaczęła robić sobie ze mnie żarty po tym, jak raz pomyślałam, że nowy kurier jest nieziemsko przystojny. Śniło mi się, że zdradziłam z nim męża. To było tak realistyczne, że mam wyrzuty sumienia i moralnego kaca”.

Nd. 24 września

"To były ostatnie słowa mamy. Do tej pory towarzyszą mi każdego dnia"

"To były ostatnie słowa mamy. Do tej pory towarzyszą mi każdego dnia"

„Moja mama była dla mnie jak najlepsza przyjaciółka. Każdy mój problem, choćby był nawet najmniejszą błahostką, traktowała z ogromną powagą. Nigdy mnie nie wyśmiewała, nie lekceważyła i nie mówiła, że inni mają gorzej. Jej odejście było dla mnie ogromną stratą. Na łożu śmierci powiedziała do mnie słowa, które zapadły mi w pamięć. Do tej pory towarzyszą mi każdego dnia”.

Nd. 24 września