"Zabrałem syna do sklepu, a on rzucał się na podłogę. Jak moja żona go wychowuje?"

"Zabrałem syna do sklepu, a on rzucał się na podłogę. Jak moja żona go wychowuje?"

"Zabrałem syna do sklepu, a on rzucał się na podłogę. Jak moja żona go wychowuje?"

canva.com

"To nie ja spędzam z moim synem całe dnie. Moja żona opiekuje się nim od urodzenia, bo ja jestem w domu gościem. Sama chodzi z nim na zakupy i robi z nim dosłownie wszystko, więc to jej zasługa, że młody zachowuje się tak, a nie inaczej. Zabrałem go ze sobą do sklepu pierwszy raz w życiu i chyba naprawdę ostatni. Przecież on zrobił mi taki wstyd, że myślałem, że zapadnę się pod ziemię. A to wszystko przez to, że nie chciałem mu kupić kolejnego autka, bo ma już dziesiątki innych".

Reklama

Publikujemy list naszego czytelniczka. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

To się w głowie nie mieści

Mój syn ma dwa latka. Ja przez te 24 miesiące jego życia nie spędzałem z nim zbyt wiele czasu. W życiu zawsze jest coś za coś. Jeśli chcemy mieć piękny dom i nie martwić się o pieniądze, to trzeba się poświęcić.

Niewiele czasu spędzam w domu, który wybudowałem. Ale moja żona i syn mają dzięki temu wszytko, czego tylko zapragną.

Żona do woli korzysta z naszego konta i ja w niczym jej nie blokuję.

Nie chcę, żeby chodziła do pracy, dlatego poświęca się opiece nad synem. To ona go wychowuje i to jaki jest mój syn, jest jej zasługą. Albo jej porażką.

Ostatnio zabrałem go do sklepu

Mieliśmy jechać całą trójką, po jakieś podstawowe produkty na kolację, bo zaprosiliśmy znajomych, z którymi widuję się bardzo rzadko. Mam tak mało czasu, że wykorzystuję na taką okazję te chwile, gdy jestem w domu.

Żona jednak źle się czuła, więc zdecydowałem, że zabiorę syna i  ogarnę zakupy razem z nim.

Młody już na początku mnie zdenerwował. Biegał między regałami, a ja latałem za nim z pełnym koszykiem, bo wcale mnie nie słuchał i nie reagował na moje wołanie.

W pewnym momencie podszedł do półek z zabawkami. Najpierw usiadł na podłogę i zaczął rozdzierać kartoniki z autkami.

Wytłumaczyłem mu spokojnie, że one nie są nasze i nie wolno ich niszczyć.

Na co on odparł, że w takim razie mam mu kupić jeden.

chłopiec ogląda zabawki w sklepie canva.com

Zrobiłbym to

Jednak dopiero przywiozłem mu z podróży wypasione, zdalnie sterowane autko, z którego bardzo się ucieszył. Poza tym on ma dziesiątki, jeśli nie setki różnych aut i choć nie muszę liczyć pieniędzy, to uznałem, że to zbędny wydatek.

Wtedy syn rzucił się na podłogę i zaczął się drzeć jak opętany. Nie wiem, co go napadło, ale wszyscy ludzie patrzyli na mnie, a mi było tak wstyd, że miałem ochotę zapaść się pod ziemię. Musiałem go wynieść z tego sklepu, ale histeria trwała przez całą drogę do domu.

Później wyskoczył z auta i pobiegł od razu do mamy. Oczywiście powiedział, że tata na niego krzyczał i dlatego płakał. Ale to nieprawda, bo ja byłem wyjątkowo spokojny.

Zastanawiam się, czy moja żona wie, jaką krzywdę robi naszemu dziecku takim wychowaniem. Bo na pewno reaguje na taką histerię zakupem zabawki, którą młody chce.

Ja z synem prawie nie przebywam, więc to jej wina, że tak się zachowuje. Nie podoba mi się to, ale nie wiem, co z tym zrobić.

Może ona powinna jednak iść do pracy, a małego powinniśmy wysłać do przedszkola?

Gabriel

"Chłopiec nie chciał obciąć włosów. Gdy zobaczył efekt, gorzkie łzy zastąpił uśmiech. WOW! Zobacz.
Źródło: www.instagram.com/labor.stil/
Reklama
Reklama