"Mąż przyniósł szczeniaka, a opieka nad nim spoczywa na mojej głowie. Przesada"

"Mąż przyniósł szczeniaka, a opieka nad nim spoczywa na mojej głowie. Przesada"

"Mąż przyniósł szczeniaka, a opieka nad nim spoczywa na mojej głowie. Przesada"

canva.com

"Mąż lubi zwierzęta, ale nie należy do odpowiedzialnych osób. Od dawna mówił o tym, że chciałby mieć psa. Ja jednak dobrze wiedziałam, jak to się skończy, że opieka nad szczeniakiem przypadnie mnie. A ja przecież nie mam czasu. Teraz Tomek dopiął swego. Przytargał Rufika, zajmował się nim przez tydzień, a teraz ja muszę się o wszystko martwić". 

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Mąż przytargał psa do domu

Tomek od zawsze lubił zwierzęta. W jego rodzinnym domu były psy, koty, chomiki, króliki i rybki. On ma trzy siostry, więc tak naprawdę nie musiał zajmować się pupilami. Tylko je przytulał i od czasu do czasu nakarmił. Nie wie tak naprawdę, z czym wiąże się opieka nad zwierzakami. Psa trzeba regularnie wyprowadzać, chodzić z nim na spacery, karmić, trenować. Przecież to jest masa roboty! Ja pracuję często przez dwanaście godzin na dobę i nie mam czasu, aby zajmować się psem. Mąż jednak się uparł i bardzo chciał szczeniaka. Nie zgadzałam się, ale on i tak dopiął swego i w końcu przytargał maleństwo do domu. Jestem załamana.

biały szczeniak siedzi na kamieniu canva.com

Teraz ja muszę się nim zajmować

Wiedziałam, że tak to się skończy. Mąż zajmował się zwierzakiem przez tydzień, a później mu się znudziło. Nie jest zbyt odpowiedzialny i teraz wszystkie obowiązki spoczywają na mojej głowie. Jestem tym wykończona!

Muszę się organizować w taki sposób, żeby jak najczęściej wychodzić z Rufikiem na spacery, bo jeszcze nie jest nauczony czystości. To oznacza, że często muszę się zwalniać z pracy, żeby go wyprowadzić. Mąż mnie nie wspiera i wszystko zostawił na mojej głowie, on jest tylko od głaskania i przytulania.

Nie mam na to czasu

Nie mam czasu na to, żeby zajmować się szczeniakiem, ale jest mi szkoda tego zwierzaka. Pokochałam go, a poza tym pies przyzwyczaił się też do nas. Nie mogłabym go teraz oddać. To nieproszony obowiązek, ale nie wyobrażam sobie, że miałabym teraz nie zająć się tym biednym stworzeniem. Chciałabym jednak w jaki sposób skłonić mojego męża do tego, żeby odpowiednio zaopiekował się Rufikiem. Cała odpowiedzialność nie może przecież spoczywać na mojej głowie. Jestem wykończona i bardzo trudno jest mi godzić obowiązki zawodowe z prywatnymi.

Zmartwiona Żona 

Miley Cyrus przeszła metamorfozę. Fani nie dowierzają: "Myślałam, że to zdjęcie z 2009". Zobacz!
Źródło: instagram.com/mileycyrus
Reklama
Reklama