Reklama
 

wasze historie

"Przy wigilijnym stole znów będę wysłuchiwać, że powinnam schudnąć. A minął dopiero miesiąc od porodu..."

"Przy wigilijnym stole znów będę wysłuchiwać, że powinnam schudnąć. A minął dopiero miesiąc od porodu..."

Odkąd urodziłam dziecko nie mam spokoju. Do naszego domu co chwilę przychodzą moi rodzice, teściowie, ciocie, wujkowie, rodzeństwo... A każdy z nich ma ze sobą worek złotych rad. Najgorsze jest to, że oni wszyscy uważają, że jestem gruba i powinnam jak najszybciej zrzucić zbędne kilogramy. A od porodu minął dopiero miesiąc. Już boję się wigilijnej kolacji. To będzie jakaś masakra! 

Nd. 18 grudnia

"Mój syn zaprosił na Wigilię swoją nową dziewczynę, która jest młodsza od niego o 12 lat! Przecież to jakaś małolata"

"Mój syn zaprosił na Wigilię swoją nową dziewczynę, która jest młodsza od niego o 12 lat! Przecież to jakaś małolata"

Czy to rzeczywiście popularny problem - kogo zaprosić na Wigilię? Czy istnieje jakaś niepisana zasada kto powinien zasiąść przy świątecznym stole? A może to osoba, która przygotowuje dom i potrawy, jako jedyna ma prawo wyboru? Tak uważa nasza czytelniczka, która postanowiła podzielić się swoim problemem.

Sob. 17 grudnia

"Mój mąż nie umie niczego naprawić. Muszę potajemnie wzywać fachowców, żeby po nim poprawiali"

"Mój mąż nie umie niczego naprawić. Muszę potajemnie wzywać fachowców, żeby po nim poprawiali"

"Maciek twierdzi, że jest złotą rączką. Ale jeszcze nigdy nie zdarzyło mu się porządnie naprawić w domu usterki. Nie liczę oczywiście przybijania gwoździ na obrazki, bo to każdy głupi potrafi. Za każdym razem muszę wzywać potajemnie fachowców, którzy naprawiają po moim mężu. A on się potem cieszy, że tak świetnie wszystko naprawił."

Sob. 17 grudnia

"Zięć zabiera moją córkę na święta w góry. Za nic ma rodzinne spotkania!"

"Zięć zabiera moją córkę na święta w góry. Za nic ma rodzinne spotkania!"

Święta to przede wszystkim tradycja spotkania się w te dni z bliskimi osobami. Coraz częściej jednak słyszy się o tym, że rodziny spędzają ten wyjątkowy czas osobno, wyjeżdżają na krótki urlop lub po prostu spędzają go w gronie znajomych, a nie rodziny.

Sob. 17 grudnia

"Nienawidzę Świąt, bo muszę iść na Pasterkę. Rodzice zawsze mnie do tego zmuszają"

"Nienawidzę Świąt, bo muszę iść na Pasterkę. Rodzice zawsze mnie do tego zmuszają"

"Gdy byłam dzieckiem, lubiłam czekać na pierwszą gwiazdkę w Wigilię. Dopiero gdy pojawiała się na niebie, zasiadaliśmy wszyscy do rodzinnej kolacji. Atmosfera była świetna, do momentu, aż nie musieliśmy zacząć zbierać się na Pasterkę. Nienawidzę chodzić do kościoła i często mam wrażenie, że to przez naciskanie moich rodziców, którzy w każde święto i niedzielę kazali mi siedzieć w pierwszej ławce i głośno śpiewać i się modlić. Do dziś odbijają mi się czkawką wszystkie te Pasterki i choć jestem już dorosła, daję się namówić na nocny wyjazd do kościoła, bo inaczej to kończy się kłótnią. Nie czekam przez to na Święta. Ani trochę!"

Sob. 17 grudnia

"W święta zamierzam udawać, że nie ma mnie w domu. Będę oglądać filmy i czytać książki. Nie chcę przyjmować gości"

"W święta zamierzam udawać, że nie ma mnie w domu. Będę oglądać filmy i czytać książki. Nie chcę przyjmować gości"

Święta to dla mnie prawdziwy koszmar. Nienawidzę tego czasu. Choinka, dekoracje, tłuste żarcie... To wszystko mnie obrzydza. A najbardziej denerwuje mnie moja rodzina, która cały czas pyta o to, kiedy znajdę sobie kawalera i urodzę dzieci. Nikt nie wie o tym, że po prostu wolę samotność. W święta również zamierzam być sama. 

Sob. 17 grudnia

"Mąż zaczął morsować i tylko o tym gada. Nie da się z nim o niczym innym porozmawiać..."

"Mąż zaczął morsować i tylko o tym gada. Nie da się z nim o niczym innym porozmawiać..."

W sumie cieszę się, że mój mąż znalazł sobie zajęcie, które sprawia mu radość, ale od jakiegoś czasu nie mogę już słuchać o tym, że morsowanie jest takie wspaniałe i pomogło mu odnaleźć w życiu sens. Czyli mam rozumieć, że ja i dzieci nie dajemy mu tego sensu?

Sob. 17 grudnia

"Na wigilii firmowej puściły mi hamulce! Powiedziałam koleżance z pokoju, co tak naprawdę o niej myślę"

"Na wigilii firmowej puściły mi hamulce! Powiedziałam koleżance z pokoju, co tak naprawdę o niej myślę"

"Agnieszka wnerwiała mnie już od dawna — jej nieprzemyślane odzywki, przytyki i głoszenie wierutnych bzdur. Szef trzyma ją w biurze chyba tylko dlatego, że ma na niego jakieś haki. Tego już było za wiele! Między karpiem i śledzikiem nie wytrzymałam i wygarnęłam jej, co tak naprawdę o niej myślę! Nie wiem, czy mam jeszcze, po co przychodzić do pracy..."

Pt. 16 grudnia

"Nie pójdziemy do teściów na święta, bo zabronili nam zabrać psa..."

"Nie pójdziemy do teściów na święta, bo zabronili nam zabrać psa..."

Pies jest dla nas członkiem rodziny. Śpi z nami w łóżku, bawi się z dziećmi, dostaje doskonałej jakości karmę. Nie rozumiem, dlaczego w święta miałby siedzieć sam w domu. Moi teściowie uważają jednak, że miejsce Diego jest w budzie. No cóż... Skoro tak, to nie zobaczą swoich wnuków w tym wyjątkowym, grudniowym czasie. Będę nieugięta! 

Pt. 16 grudnia

"Jestem prawdziwą namiętną księżniczką. Mężczyźni za mnie płacą i za mną płaczą"

"Jestem prawdziwą namiętną księżniczką. Mężczyźni za mnie płacą i za mną płaczą"

Jestem piękną długonogą księżniczką, której nie oprze się żaden śmiertelnik. Oni wszyscy są tacy zabawni, tacy zakochani, a ja uwijam ich wokół palca. Uwielbiam, jak za mnie płacą, a potem za mną płaczą.

Czw. 15 grudnia

"Na wigilii firmowej straciłam głowę! Zrobiłam to z kierownikiem w toalecie! Nie wiem, jak mu teraz spojrzę w oczy"

"Na wigilii firmowej straciłam głowę! Zrobiłam to z kierownikiem w toalecie! Nie wiem, jak mu teraz spojrzę w oczy"

"Nazajutrz przyszedł kac gigant. Była sobota, miałam więc całe 2 dni na rozmyślanie! Nie wiem, co mi wtedy odbiło! Jak mogłam zrobić coś tak głupiego? Co ja miałam w głowie? Najgorsze to to, że w tamtej chwili byłam pewna, że postępuję właściwie! Chyba muszę szykować wypowiedzenie i szukać nowej pracy. Nie mam pojęcia, co teraz będzie."

Czw. 15 grudnia

"Synowa zaprosiła mnie na wigilijną herbatę. To chyba jakiś żart, nawet w święta nie chce jej się gotować!"

"Synowa zaprosiła mnie na wigilijną herbatę. To chyba jakiś żart, nawet w święta nie chce jej się gotować!"

Wigilia kojarzy się z tradycyjnymi, świątecznymi potrawami, wspólnym kolędowaniem, rozmowami i przystrojoną choinką, pod którą czekają prezenty. Jednak okazuje się, że w niektórych domach odchodzi się od pewnych zwyczajów - tradycyjne potrawy oddają miejsce zmienionemu menu, przy stole nie zasiada tylko rodzina, a często znajomi, zamiast kolędowania leci w tle film, a nawet zaprasza się bliskich jedynie na herbatę i coś słodkiego. Czy jest to wynik lenistwa, a może po prostu chęci zmiany dotychczasowych zwyczajów?

Czw. 15 grudnia

"Teściowa ubiera choinkę tylko w niebieskie ozdoby. Aż wstyd zrobić sobie przy tym drzewku zdjęcia..."

"Teściowa ubiera choinkę tylko w niebieskie ozdoby. Aż wstyd zrobić sobie przy tym drzewku zdjęcia..."

Wiem, że o gustach się nie dyskutuje i każdemu z nas podoba się co innego, ale biorąc pod uwagę fakt, że moja teściowa lubi wszystko, co się świeci, to jej choinka po raz kolejny wygląda jak drzewko, które jest synonim kiczu. Nie wiem, jak w ogóle można w ten sposób dobierać dekoracje świąteczne i sprawiać, że dom wygląda jak cyrk.

Czw. 15 grudnia

"Mąż nie kupuje mi na święta prezentu, a ja na jego wydałam pół pensji! Żal mu pieniędzy na własną żonę..."

"Mąż nie kupuje mi na święta prezentu, a ja na jego wydałam pół pensji! Żal mu pieniędzy na własną żonę..."

Czy prezenty świąteczne rzeczywiście powinny być przyczyną kłótni i konfliktów? Święta to przede wszystkim czas dla bliskich, ale również dla samych siebie. Wciąż jednak brak podarunku u niektórych powoduje pewnego rodzaju niesmak i sprawia przykrość.

Czw. 15 grudnia