"Mąż nie kupuje mi na święta prezentu, a ja na jego wydałam pół pensji! Żal mu pieniędzy na własną żonę..."

"Mąż nie kupuje mi na święta prezentu, a ja na jego wydałam pół pensji! Żal mu pieniędzy na własną żonę..."

"Mąż nie kupuje mi na święta prezentu, a ja na jego wydałam pół pensji! Żal mu pieniędzy na własną żonę..."

zdjęcie ilustrujące/Canva

Czy prezenty świąteczne rzeczywiście powinny być przyczyną kłótni i konfliktów? Święta to przede wszystkim czas dla bliskich, ale również dla samych siebie. Wciąż jednak brak podarunku u niektórych powoduje pewnego rodzaju niesmak i sprawia przykrość.

Reklama

"Pochodzę z ubogiej rodziny"

Jest mi tak przykro, nie mam bliskich koleżanek, aby się wyżalić, stąd ten list. Piszę go trochę dla siebie, ale też z nadzieją, że może ktoś mnie zrozumie. Z Adrianem jesteśmy małżeństwem od 4 lat, więc nie jest to powalający staż, ale znamy się naprawdę dobrze. A już na pewno na tyle dobrze, aby wiedzieć, co nas rani lub cieszy, co sprawia nam radość i przykrość. Zaznaczę od razu, że nie jestem nawet w najmniejszym stopniu materialistką, bo to tematu prezentów będzie dotyczył list.

Pochodzę z ubogiej rodziny, w której naprawdę się nie przelewało. Pod choinką nigdy niczego nie znalazłam, może poza słodyczami, ewentualnie książką. Zawsze marzyłam o tym, żeby mieć pieniądze na obdarowywanie bliskich, ale też sama chciałam dostać coś na święta, zobaczyć, jakie to jest uczucie, kiedy rozpakowujesz prezent-niespodziankę.

Od trzech lat jestem mamą Ilonki. Jeszcze zanim się urodziła nasza córka, ja już miałam dla niej mnóstwo ubranek, zabawek, pluszaków i różnych gadżetów. Nie jesteśmy z Adrianem bogaci, ale też nie narzekamy na nasze pensje, stać nas na normalne życie - bez luksusów, ale też nie martwimy się, że nie ma na chleb.

W tym roku święta obchodzimy tylko z naszą Ilonką. Adrian będzie pracował w Wigilię, a nasze rodziny są oddalone od nas o ponad 200 km, uznaliśmy, że nie ma sensu ciągnąć dziecka tyle kilometrów na późną wieczerzę. Zrobiliśmy menu, co ma się znaleźć na naszym wigilijnym stole, będą same ulubione potrawy Ilonki. Będziemy słuchać kolęd, pójdziemy na sanki, ulepimy bałwana i na pewno nie będziemy się nudzić. Poruszyliśmy również sprawę prezentów. Ilonka już dawno napisała list do Mikołaja, więc jej prezent kupiliśmy już miesiąc temu. Mój mąż marzył o dobrych słuchawkach na siłownię, więc zamówiłam je też już dawno temu. Nie sądziłam jednak, że Adrian uzna, że prezent damy tylko naszej córce.

Ostatnio oznajmił mi, że nie ma sensu, żebyśmy sobie dawali prezenty, bo szkoda pieniędzy, poza tym obydwoje zarabiamy, więc każdy ma na swoje potrzeby. Ale tu nie chodzi o potrzeby, a o miły gest! O to, że siebie słuchamy i wiemy, o czym marzy druga osoba oraz chcemy jej ten materialny drobiazg podarować. Było mi bardzo przykro, po tych słowach wróciło dobrze mi znane uczucie z dzieciństwa, bo nigdy nie było dla mnie prezentu pod choinką. Przecież nie chodziło o coś kosztownego, a o gest. Trudno, nie powiedziałam Adrianowi, że ja już dla niego mam prezent, niech będzie to dla niego niespodzianką. Szkoda tylko, że ja jak zwykle nic nie znajdę pod choinką...

Co zrobić, aby cieszyć się z małżeństwa? Jak uniknąć rozwodu? Te porady sprawią, że znów się w sobie zakochacie i docenicie! Zobacz galerię!
Źródło: unsplash.com
Reklama
Reklama