Z życia - Strona 350
"Każdy ma swoje sekrety – nie inaczej jest ze mną. Przed znajomymi i rodziną jestem po prostu Kaśką, która ma 35 lat i pracuje w korporacji na nudnym stanowisku, a od czasu do czasu lubi sobie zaszaleć. Nie znają jednak innej strony mojej osobowości, a raczej pewnego wstydliwego jej aspektu. Nigdy nie zapraszam nikogo do domu, w obawie, że ktoś by przejrzał moje niezdrowe hobby. Dlatego też jestem sama, bo dawno już nie zaprosiłam do siebie żadnego faceta."
Nd. 10 września
"Moja siostra mieszka blisko mnie i cały czas podrzuca do mojego mieszkania swojego syna. Bardzo go kocham, ale mam też swoje życie. Monika by chciała, żebym zajmowała się młodym co weekend. Przecież ja też mam swoje życie! Do niej nic nie dociera, po prostu, bez ustaleń, podrzuca Dawida pod moje drzwi, a sama ucieka, zanim zdążę zaprotestować".
Nd. 10 września
"Moja teściowa to kobieta, która ma bardzo silny charakter. Nigdy nie darzyła mnie nadmierną sympatią. Ostatnio sprawiła mi jednak ogromną przykrość. Powiedziała, że nie chce mnie widzieć na rodzinnych obiadach. Powód jej decyzji bawi do łez".
Nd. 10 września
"Nie mam nic do dzieci. Naprawdę. Ja zawsze byłem ulubionym wujkiem wszystkich dzieciaków w rodzinie. Ale lubię sam decydować o tym, kiedy chcę z jakimś dzieckiem spędzać czas. Rok temu poznałem kobietę, z którą buduję trwałą relację. Ale nie mieszkamy razem. Spotykamy się głównie popołudniami i wieczorami, oraz spędzamy ze sobą weekendy. Ona ma dziecko w wieku przedszkolnym. Lubię tego chłopca i dobrze się z nim dogaduję, ale to nie jest mój syn, tylko jej. A ona traktuje mnie jak darmową nianię i czasem mam wrażenie, że jest ze mną tylko po to, żebym się nim zajmował".
Nd. 10 września
"Moja teściowa to naprawdę wstrętna baba. Ale ostatnio już całkiem przegięła. Powiedziała, że muszę zacząć już odchudzać Amelkę, żeby nie wyglądała w przyszłości jak ja! A córka ma dopiero pół roku… Może i ma gdzieniegdzie dziecięcy tłuszczyk, ale już bez przesady…"
Nd. 10 września
„Pensja nauczycielska w tym kraju woła o pomstę do nieba, jednak robię to z pasji. W tym roku szkolnym przydzielono mi wychowawstwo. Bardzo się ucieszyłam, bo uwielbiam dzieci i pomyślałam, że będzie to świetna okazja, żeby jeszcze bardziej spełnić się w tym zawodzie. Poza wyzwaniami, którym muszę stawiać czoła, pracując za głodową stawkę w szkole integracyjnej, doszedł mi kolejny problem, a mianowicie rodzice. Przekonałam się o tym już na pierwszej wywiadówce...”
Sob. 9 września
„Piszę ten list, bo jestem załamana i szukam wsparcia wśród innych rodziców, których pociechy być może doświadczyły tego samego... Posyłając syna do jednego z najlepszych liceów w mieście, byłam pewna, że będzie mu tam jak u Pana Boga za piecem. Tymczasem podczas wyjazdu integracyjnego musieli nocować w jakimś schronisku, a teraz wychowawczyni wymyśliła jeszcze coś takiego...”
Sob. 9 września
„Ledwo wakacje się skończyły, a w szkole już dają nam popalić. Pierwsze kartkówki, sprawdziany, niekończące się lektury i czasochłonne zadania domowe. Jeszcze do tego rodzice, którzy mają wobec mnie strasznie wygórowane wymagania. Francuski, robotyka, a teraz jeszcze coś takiego... A kiedy czas na odpoczynek?!”
Sob. 9 września
"Moja synowa jest prawdziwą bezbożnicą. Wiedziałam o tym od początku, ale nie miałam pojęcia, że będzie też próbowała przenieść swój tok myślenia na mojego małego wnusia. Ostatnio poinformowała mnie, że nie zamierza chrzcić Szymonka. Mój syn jest wierzącym pantoflem, dlatego wcale się jej nie sprzeciwi. Czy ona nie rozumie, że przez to mój wnuczek trafi do piekła?!"
Sob. 9 września
„Już niedługo zostanę babcią! Doskonale pamiętam, jak wiele wydatków wiąże się z posiadaniem dziecka. Właśnie dlatego wyszłam z inicjatywą i zaproponowałam młodym, że kupię wózek dla mojego wnusia. Niestety szybko tego pożałowałam. Nie uwierzycie, jaki wybrała moja synowa!”
Sob. 9 września