"Partnerka zrobiła sobie ze mnie nianię do jej syna. Myślę, że tylko po to ze mną jest"

"Partnerka zrobiła sobie ze mnie nianię do jej syna. Myślę, że tylko po to ze mną jest"

"Partnerka zrobiła sobie ze mnie nianię do jej syna. Myślę, że tylko po to ze mną jest"

canva.com

"Nie mam nic do dzieci. Naprawdę. Ja zawsze byłem ulubionym wujkiem wszystkich dzieciaków w rodzinie. Ale lubię sam decydować o tym, kiedy chcę z jakimś dzieckiem spędzać czas. Rok temu poznałem kobietę, z którą buduję trwałą relację. Ale nie mieszkamy razem. Spotykamy się głównie popołudniami i wieczorami, oraz spędzamy ze sobą weekendy. Ona ma dziecko w wieku przedszkolnym. Lubię tego chłopca i dobrze się z nim dogaduję, ale to nie jest mój syn, tylko jej. A ona traktuje mnie jak darmową nianię i czasem mam wrażenie, że jest ze mną tylko po to, żebym się nim zajmował".

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Wiedziałem, że ma dziecko

Zupełnie mi to nie przeszkadzało. Nalegałem nawet, by przedstawiła mi syna jak najprędzej. Byłem pewien, że się polubimy, bo zawsze byłem ulubionym wujkiem w rodzinie.

Dorosły ze mnie facet, ale wciąż mam w sobie odrobinę dziecka, więc dzieciaki do mnie ciągną, bo wiedzą, że ze mną można poszaleć.

Jestem z moją partnerką już ponad rok. Chcemy budować poważny związek, ale nie mieszkamy razem. Widujemy się zazwyczaj popołudniami albo wieczorami. No i weekendy też są nasze.

Wymyślamy wtedy aktywności, które podpasują też jej przedszkolakowi.

Dobrze mi z nimi, ale ja wciąż nie czuję się jak członek ich rodziny.

A ona traktuje mnie jak nianię

Na początku jeszcze pytała, czy zostanę z małym, bo ma coś do załatwienia. Teraz chyba wydaje jej się, że ja przejmę wszystkie jej obowiązki związane z dzieckiem, bo wypunktowuje mi tylko, kiedy mam się nim zająć, bo ona wychodzi.

Pracuję od wczesnych godzin rannych, ale moja firma ma siedzibę koło przedszkola jej syna. Uznała, że powinienem odprowadzać go do placówki i z niej odbierać, bo mi będzie po drodze.

Chce iść na siłownię? Pisze, zostajesz dziś z małym. Wychodzi z koleżankami? Też mi komunikuje, że mam się nim opiekować. To nie jest nawet pytanie, to oświadczenie.

dłoń mężczyzny i chłopca canva.com

Spędzam z nim więcej czasu, niż z nią

Dzieciak jest ze mną non stop. Jego ojciec się nim zbytnio nie interesuje i praktycznie go nie zabiera. A jak go nawet zabiera, to ona i tak znajduje sobie lepsze zajęcie, niż romantyczny wieczór ze mną.

Mam wrażenie, że traktuje mnie jak darmową opiekunkę. Ja naprawdę doceniam nasz wspólny czas. A dodatkowo chętnie też pomagam jej przy dziecku, ale to nie może być takie notoryczne. Nie pisałem się na to. Nikt nie pytał mnie o zdanie. To ona za mnie zadecydowała.

Nie miałem wcześniej dziecka. Nie było czasu, żeby się nauczyć obcowania z nim na co dzień.

Wprawdzie mały nazwał mnie ostatnio przy kolegach TATĄ i to było dla mnie bardzo miłe, ale to nie jest powód do tego, żebym ja we wszystkim wyręczał swoją partnerkę.

A kiedy mówię, że mam jakieś swoje plany, to ona się na mnie obraża i stwierdza, że nie chcę jej pomóc, co oczywiście nie jest prawdą, bo ja bardzo często rezygnuję z tego, na co mam ochotę, żeby tylko zostać z jej dzieckiem.

To dla mnie naprawdę trudna sytuacja i nie wiem, jak z niej wybrnąć.

Kamil

Zamiast zajmować się dziećmi, robiła sobie manicure! Opiekunka żłobka dotkliwie skrzywdziła dziecko. Zobacz!
Źródło: www.facebook.com/carol.culverhouse.52
Reklama
Reklama