Reklama
 

prawdziwa historia

"Teściowa rozpłakała się, bo Maciek chodzi w wymiętych koszulach. Przecież ma zdrowe rączki"

"Teściowa rozpłakała się, bo Maciek chodzi w wymiętych koszulach. Przecież ma zdrowe rączki"

"Niezły cyrk dostawiła ta moja teściówka na niedzielnym obiedzie. Maciek ubrał swoją ulubioną, fioletową koszulę, ale była trochę zmięta. Wiecie, ja żyję szybko, energicznie, mam mnóstwo pracy na co dzień, więc nie mam tyle czasu, co bym chciała jeszcze na sprawunki domowe. Ale teściowa tego nie rozumie. Mówi, że nie dbam o Maćka i, że nie po to mi go powierzyła, żeby chodził w takich wymiętolonych koszulkach. Ale o co chodzi? Przecież mój mąż ma sprawne ręce i może sobie wyprasować!"

Pt. 29 marca

"Z uśmiechem na ustach przyglądam się ludziom stojącym w kolejkach za kiełbasą. Dobrze, że nie jemy mięsa"

"Z uśmiechem na ustach przyglądam się ludziom stojącym w kolejkach za kiełbasą. Dobrze, że nie jemy mięsa"

"Cóż za ulga, że nie jestem zmuszona stać godzinami po porcję kiełbasy na święta w tych długich kolejkach, w których często rządzi prawo dżungli. Ludzie, którzy zwykle na co dzień są miłymi sąsiadami, zmieniają się w dzikie zwierzęta, które walczą o ostatni kawałek mięsa jakby to miało być ostatnie danie przed apokalipsą. A ja? Stoję sobie z dala od tego zgiełku, obserwując ten rozgardiasz z uśmiechem na twarzy i puszką ciecierzycy w ręku. Właśnie wtedy zaczynam rozumieć to, co miał na myśli ktoś, kto powiedział, że święta to czas spokoju".

Pt. 29 marca

"Teściowa skróciła włosy mojej córce, gdy byłam w delegacji. Nawet nie zapytała o zgodę"

"Teściowa skróciła włosy mojej córce, gdy byłam w delegacji. Nawet nie zapytała o zgodę"

„Wróciłam do domu i, gdy zobaczyłam moją Antoninkę, to się zwyczajnie przeraziłam. Gdzie były jej piękne, długie, blond włoski, które zapuszczałyśmy do komunii? Kto jej to zrobił? Moja mała z przerażeniem w oczach powiedziała, że babcia! Od razu pojechałam do teściowej i zażądałam wyjaśnień! To, co mi powiedziała zmroziło mnie doszczętnie!" 

Pt. 29 marca

"Sąsiadka wyszła na spacer z wózkiem. Nachyliłam się zobaczyć szkraba i aż struchlałam"

"Sąsiadka wyszła na spacer z wózkiem. Nachyliłam się zobaczyć szkraba i aż struchlałam"

"Pani Helena szła chodnikiem wzdłuż osiedla i pchała przed sobą wózek niemowlęcy. Dawno jej nie widziałam, ale słyszałam od sąsiadki bardzo interesujące wieści... Kobita 69 lat, a podobno starała się o adopcję! Na stare lata zachciało jej się dzieci niańczyć? Niebywałe. Z ciekawości nie mogłam ustać w miejscu, więc podeszłam do niej, żeby się przywitać, a przy okazji zobaczyć tego słodkiego szkraba... No wiecie co, wszystkiego się spodziewałam, ale nie tego! Ja wszystko rozumiem, ale żeby substytut w wózku wozić?!"

Pt. 29 marca

"Chrzestni nie przyszli na chrzest mojego dziecka. Moja zemsta była słodka i bardzo znacząca"

"Chrzestni nie przyszli na chrzest mojego dziecka. Moja zemsta była słodka i bardzo znacząca"

"No tego się nie spodziewałam. Chrzestni mnie tak wyrolowali, że świeciłam oczami przed całą parafią w naszej miejscowości. Wszyscy się ze mnie śmieli, a nawet znajomy ksiądz zażartował, ze mnie z ambony. Jakby tego było jeszcze mało, to do chrztu nie doszło i trzeba było znaleźć inny termin oraz nowych chrzestnych. Byłam taka zła, że postanowiłam zemścić się na chrzestnych. Dałam im popalić".

Pt. 29 marca

"Kocham Radka, ale nie chcę takiej teściowej. Jak mu wyjaśnić, że nici ze ślubu?"

"Kocham Radka, ale nie chcę takiej teściowej. Jak mu wyjaśnić, że nici ze ślubu?"

"Radka znam od dwóch lat. Poznaliśmy się na studiach i szybko ze sobą zamieszkaliśmy. Jego rodzina jest bardzo religijna, więc nie mówił o tym swoim rodzicom. W końcu mi się oświadczył, powiedział, że jestem dla niego najważniejsza i chce stworzyć ze mną rodzinę. Ucieszyłam się. Teraz trwają przygotowania do ślubu i wesela. Poznałam też jego rodziców i muszę przyznać, że nie tego się spodziewałam. Chcę takiego męża, ale teściowa absolutnie mi nie odpowiada. Jak mu wyjaśnić, że nici ze ślubu? Ja tak nie dam rady żyć". 

Pt. 29 marca

"Mam 65 lat i poznałam miłość mojego życia. Teraz czuję, że żyję"

"Mam 65 lat i poznałam miłość mojego życia. Teraz czuję, że żyję"

"W końcu los się do mnie uśmiechnął. Nie spodziewałam się, że dopiero po sześćdziesiątce spotkam miłość mojego życia, a tak właśnie się stało. Mój mąż, z którym spędziłam ponad czterdzieści lat, umarł zaledwie rok temu. Ja jednak nie chciałam tracić czasu i zainstalowałam aplikację randkową na telefonie. To wtedy odezwał się do mnie Stefan. Jest ode mnie dziesięć lat młodszy, lubi sport i piesze wycieczki. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia". 

Pt. 29 marca

"Nie mam ochoty na spędzanie świąt z teściami. Sami na to zapracowali swoim zachowaniem"

"Nie mam ochoty na spędzanie świąt z teściami. Sami na to zapracowali swoim zachowaniem"

"Idą święta, co jak wiadomo, wiąże się ze spotkaniami w rodzinnym gronie, na których bardzo chętnie się pojawiam. Uwielbiam to celebrowanie ważnych momentów w gronie najbliższych mi osób, lecz rodzice mojego męża są w tej kwestii jedynym wyjątkiem. Po prostu od jakiegoś czasu nie mam ochoty na spędzenie świąt z teściami. Sami na to zapracowali swoim zachowaniem i choć kiedyś ich bardzo lubiłam, to dziś nie umiem już udawać, że jest dobrze".

Czw. 28 marca

"Zakochałem się w aniele. Gdy prawda o niej wyszła na jaw, biegiem wróciłem do mamusi"

"Zakochałem się w aniele. Gdy prawda o niej wyszła na jaw, biegiem wróciłem do mamusi"

"Była cudowna, jak z bajki. Rozjaśniała mój każdy dzień, niczym słońce upalnym latem. Była jak promyk słońca w szarej i nudnej jak flaki z olejem codzienności. Ale gdy prawda o niej wyszła na jaw, okazało się, że miłość ma to do siebie, że jest ślepa jak kret. Więc co zrobiłem? Biegiem wróciłem do mamusi, która jak zawsze miała rację, gdy mówiła, żebym nie chodził z głową w chmurach".

Czw. 28 marca

"Czuję, że zawiodłam jako babcia i matka. W tym roku nie mam sił i pieniędzy, by przygotować święta"

"Czuję, że zawiodłam jako babcia i matka. W tym roku nie mam sił i pieniędzy, by przygotować święta"

Mam 74 lata, 3 dzieci i 5 wnucząt. Jestem sama, bo mój Władek zmarł wiele lat temu. Dotychczas zawsze wyprawiałam święta, zarówno Bożego Narodzenia, jak i Wielkanocne. Był to najszczęśliwszy czas, bo tylko wtedy miałam dzieci i wnuki dla siebie. Jednak teraz nie wiem, jak będzie. Podsumowałam sobie to wszystko i okazuje się, że nie stać mnie na wyprawienie świąt. Poza tym mam problem z przyniesieniem tak ciężkich zakupów. Czuję, że zawiodłam jako babcia i matka.

Czw. 28 marca

"Robicie prezenty na Wielkanoc? U mnie zawsze jest na bogato. Mam swój powód"

"Robicie prezenty na Wielkanoc? U mnie zawsze jest na bogato. Mam swój powód"

"Czy robicie dzieciom prezent na Wielkanoc? A może i sobie nawzajem? Te święta są inne od grudniowych i traktuje się je trochę po macoszemu w kwestii prezentów. No a przecież ja zajączkowa tradycja. Przynajmniej u nas. I moja Wielkanoc jest zawsze na bogato. Wolę mieć mniej na stole, a kupić droższe prezenty. Zawsze są wypasione i mam coś dla każdego".

Czw. 28 marca

"Synowa wypisała wnuka z religii, ale to nie wszystko. Jak tak można?"

"Synowa wypisała wnuka z religii, ale to nie wszystko. Jak tak można?"

"Tym młodym, to się naprawdę w głowie przewraca. Ja syna tak nie wychowałam i byłam pewna, że on sobie dobrą kobietę wziął za żonę. Przysięgali przecież w kościele. No i podczas chrztu wnuka. Mieli żyć w zgodzie z wiarą katolicką, a ta mi teraz wnusia z religii wypisuje. I żeby to było wszytko, ale nie! Ona zrobiła coś więcej i moim zdaniem, to już jest cios poniżej pasa. Złamała mi tym serce i nawet po niej nie spodziewałam się czegoś takiego. Jak mogła?"

Czw. 28 marca

"Mówił, że sobie nie poradzę. Ale i tak odeszłam. Dopiero teraz naprawdę odżyłam"

"Mówił, że sobie nie poradzę. Ale i tak odeszłam. Dopiero teraz naprawdę odżyłam"

"Obiecywał mi życie jak z marzeń. A ja mu wierzyłam, zaślepiona uczuciami, bo nie wyszłabym za kogoś, kogo bym nie kochała. A pokochałam go, bo mieliśmy sporo naprawdę fajnych momentów. Gdyby nie to, że podcinał mi na każdym kroku skrzydła, to myślę, że nie myślałabym o odejściu. Które zresztą on mi bardzo odradzał, bo przecież jak miałabym sobie bez niego poradzić? A jednak ja się odważyłam i nie żałuję ani trochę. Moja córeczka dodaje mi sił każdego dnia, a ja dopiero teraz naprawdę odżyłam. Było warto".

Czw. 28 marca

"W kwietniu muszę gotować obiady za 5 złociszy. To w ogóle możliwe?"

"W kwietniu muszę gotować obiady za 5 złociszy. To w ogóle możliwe?"

"Kwiecień będzie dla nas trudny finansowo. Mamy sporo opłat, na które nie odkładałam wcześniej, czego bardzo żałuję. Bo przecież mogłam. Gdybym co miesiąc odkładała mniejsze kwoty, kwiecień byłby jak inne miesiące. No ale już za późno. Wyliczyłam sobie nasz domowy budżet i wyszło mi, że muszę gotować obiady za pięć złociszy, w porywach do dziesięciu. Mieszkam z mężem i z naszą półroczną córeczką, którą karmię naturalnie, więc jej w ten budżet nie wliczam, ale i tak martwi mnie trochę ta kwota. Czy za nią da się ugotować coś pożywnego?"

Czw. 28 marca