"Niezły cyrk dostawiła ta moja teściówka na niedzielnym obiedzie. Maciek ubrał swoją ulubioną, fioletową koszulę, ale była trochę zmięta. Wiecie, ja żyję szybko, energicznie, mam mnóstwo pracy na co dzień, więc nie mam tyle czasu, co bym chciała jeszcze na sprawunki domowe. Ale teściowa tego nie rozumie. Mówi, że nie dbam o Maćka i, że nie po to mi go powierzyła, żeby chodził w takich wymiętolonych koszulkach. Ale o co chodzi? Przecież mój mąż ma sprawne ręce i może sobie wyprasować!"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mamusia jak zwykle jest zaborcza
Afera jak nie wiem! Jemy spokojnie obiad i nagle jak teściowa nie zacznie biadolić, aż się popłakała na końcu! Bo ona uważa, że powinnam zajmować się jej synusiem, jakbym była jego mamą. Czasem mam już tego serdecznie dość. Tym razem poszło o to, dlaczego Maciek, mój mąż ma niewyprasowaną koszulę. Powiedziała:
Nie po to pozwoliłam Ci być jego żoną, żeby teraz chodził za fleja! Więcej być w domu siedziała, a nie jeździła tylko w delegacje.
Oj, jak mnie to zdenerwowało! Tylko brakowało, żeby dodała, że powinnam się zajmować mężem, domem i zrobić sobie dzieci tuzin! Oczywiście, ten obiad nie należał już do udanych. A ja byłam już zbyt zmęczona na dalsze dyskuje, więc teściowa pojechała do domu.
Nie mam ochoty się z nią spotykać
Mąż próbował ze swoją matką porozmawiać, ale na nic to się zdało. Przekonywał mnie, że jego mama tak już ma, że się za bardzo troszczy i powinniśmy jej odpuścić. No tak... mój mąż jak zwykle broni matki. Właściwie wiem, że to dobra postawa i tak dalej, ale wiecie... każda żona chciałaby czuć się tą ważniejszą.
Najgorzej, że matka Maćka po tej sytuacji czuje się, hmmm... ofiarą? Ona uważa, że to ja wszystko robię źle i tak dalej. To kompletnie bez sensu...
Nie wiem, co będzie dalej. Zbliżają się święta, a ja już nie chcę z nią spędzać czasu. Chciałabym, żeby do nas nie przychodziła i dała i święty spokój po prostu. Pewnie znowu będę musiała wysłuchiwać, że wszystko nie tak, że złe potrawy przygotowałam, że niezdrowe - jak tradycyjne jajka mogą być niezdrowe raz w roku?! Ogólnie, jestem zestresowana na samą myśl, że ma się w naszym domu pojawić...
Poradźcie coś. Jak przeżyć te święta?
Ela