"W końcu los się do mnie uśmiechnął. Nie spodziewałam się, że dopiero po sześćdziesiątce spotkam miłość mojego życia, a tak właśnie się stało. Mój mąż, z którym spędziłam ponad czterdzieści lat, umarł zaledwie rok temu. Ja jednak nie chciałam tracić czasu i zainstalowałam aplikację randkową na telefonie. To wtedy odezwał się do mnie Stefan. Jest ode mnie dziesięć lat młodszy, lubi sport i piesze wycieczki. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mąż zmarł niedawno
Z mężem poznaliśmy się, kiedy byłam jeszcze nastolatką. Szybko się związaliśmy, wzięliśmy ślub, a ja zaszłam w ciąże. Tak miało być. Przyznam, że Roman nie było romantykiem. Niewiele czasu spędzaliśmy razem. Każdy żył swoim życiem i szybko się od siebie oddaliliśmy, ale przecież nikt nie myślał wtedy o rozwodach. Tak toczyło się nasze życie, spokojnie, ale bez fajerwerków. Wiem, że kilka razy skoczył w bok, ale przymykałam na to oko, bo mąż której koleżanki tego nie robił? Tak naprawdę każdy miał coś za uszami. Mąż zmarł rok temu. Ja mam 65 lat i po jego śmierci zdecydowałam się zainstalować aplikację randkową. Nie traciłam czasu, to fakt, a wiele osób krytykowało moją decyzję. Nie mogła być jednak inna.
Stefan to miłość mojego życia
Na aplikacji randkowej odezwał się do mnie Stefan. Jest ode mnie dziesięć lat młodszy i niezłe z niego ciacho. Nie wiem, dlaczego zwrócił uwagę właśnie na mnie, bo przecież nie mam w sobie niczego wyjątkowego. Dobrze wyglądam, ale bez przesady. Na szczęście umówiłam się z nim na randkę. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Nie mogłam uwierzyć, że tak świetny mężczyzna jest mną zainteresowany.
Teraz widzę świat w różowych barwach
Przyznam, że moje życie nabrało rozpędu. W końcu jestem szczęśliwa, zwiedzam, dużo podróżuje, na wszystko mam czas i nigdzie mi się nie spieszy. Nie muszę martwić się sprzątaniem czy gotowaniem. Stefan też robi takie rzeczy, a ja nie muszę mu usługiwać. Cieszę się, że pojawił się w moim życiu. To naprawdę wyjątkowy mężczyzna i wierzę, że wspólnie uda się nam podbić świat. Nie zostało nam już wiele czasu, ale przecież nie liczy się ilość, a jakość wspólnego życia! Oboje wyznajemy taką zasadę.
Zakochana Seniorka