"Kilka lat temu, wraz z Jankiem — moim wieloletnim partnerem — postanowiliśmy uczcić naszą miłość poprzez zrobienie sobie takich samych tatuaży. Początkowo nie byłam zbyt pozytywnie nastawiona co do tego pomysłu. Bałam się, że kiedy nasz związek się zakończy, ja zostanę z paskudną pamiątką. No i wykrakałam!"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Wspólne tatuaże na znak miłości
Kilka lat temu, wraz z Jankiem — moim wieloletnim partnerem — postanowiliśmy uczcić naszą miłość poprzez zrobienie sobie takich samych tatuaży. Początkowo nie byłam zbyt pozytywnie nastawiona co do tego pomysłu. Bałam się, że kiedy nasz związek się zakończy, ja zostanę z paskudną pamiątką. No i wykrakałam!
Niestety, dałam się namówić Jankowi, bo przecież obiecał, że nigdy mnie nie opuści. Koniec końców udaliśmy się do studia tatuażu. Miało to dla nas obojga bardzo symboliczne znaczenie i pokazywało naszą więź i zaufanie, jakim siebie darzyliśmy. Teraz gdy spoglądam na moje przedramię i widzę ten tatuaż, mam przed oczami bolesne wspomnienia i wiem, że to był sromotny błąd, którego nigdy nie powinnam była popełniać.
Przez tyle czasu uważałam Janka za osobę, na którą mogę zawsze liczyć, bez względu na wszystko. Jednak gdy ze względu na problemy zdrowotne przytyłam 15 kilogramów, porzucił mnie dla szczuplejszej kobiety, zostawiając po sobie pustkę w sercu i ten paskudny ślad po sobie.
W chwili, gdy dotarło do mnie, że cała nasza wspólna historia, nasze plany i marzenia okazały się być tylko iluzją, poczułam, jakby świat mi się walił pod nogami. To było ogromne rozczarowanie i ból, jakiego nigdy przedtem nie doświadczyłam! Dlaczego on mi to zrobił? Nie mam pojęcia! Ale jedno jest pewne — moje serce zostało złamane na dwie części, a ja teraz muszę radzić sobie z konsekwencjami tego błędu.
To był sromotny błąd... Mam nauczkę!
Pewnie zastanawiacie się, dlaczego nie usunę tego tatuażu. To proste! Ponieważ chcę, by już każdego dnia przypominał mi o tym, żeby nigdy, przenigdy więcej, nie popełniać takiego błędu, jakim był związek z niewłaściwym mężczyzną. Choć patrząc na moją dziarkę, czuję ból i rozgoryczenie, mój tatuaż równocześnie stanowi dla mnie przestrogę i nauczkę na przyszłość.
Za każdym razem, gdy spoglądam w jego kierunku, obiecuję sobie, że już nigdy więcej nie pozwolę, by ktoś odebrał mi moją godność i szczęście, oceniając mnie wyłącznie przez pryzmat tego, jak wyglądam. Może to brzmi, jak lekka przesada, ale każdy, kto kiedykolwiek doświadczył podobnej sytuacji, wie, jak trudno jest przejść przez coś takiego.
Choć ten paskudny ślad zostanie już ze mną na zawsze, ja zamierzam wyciągnąć z niego jak najwięcej wniosków. Obiecuję też już zawsze słuchać intuicji, gdy będzie podpowiadała mi, że coś jest nie tak!
Justyna