Z życia - Strona 514
"Pracowałam tego dnia zdalnie. Właśnie poszłam do kuchni odgrzać sobie obiad, kiedy zauważyłam wielkiego karalucha, który wchodził przez moje okno. Natychmiast złapałam za kapeć i go zatłukłam. Pozamykałam wszystkie okna w mieszkaniu i wróciłam do kuchni. Rozglądając się nerwowo wyjrzałam za okno i ujrzałam, że ktoś postawił mnóstwo starych, rozpadających się mebli pod blokiem. Po ścianie chodziło więcej robaków. Zgroza!"
Nd. 28 maja
"Ręce opadają z tą moją nową sąsiadką... O co tej kobiecie chodzi? Nie jest już pierwszej młodości, w każdym razie jest o ładnych parę lat starsza ode mnie. Jak tylko jej mąż wyjdzie do pracy, a ja zasiądę za biurkiem przy oknie, pani Grażynka zaczyna swój godowy taniec. Tyle że zapomina się przy tym ubrać. Ratujcie!"
Nd. 28 maja
"Andrzej trafił ostatnio do szpitala. Wszystko przez to, że rozbolał go brzuch. Powiedział lekarzom, że na pewno jest już na łożu śmierci, bo nigdy w życiu nie miał takich boleści. Siedział tam prawie tydzień, bo badali go pod każdym kątem. Szkoda, że zapomniał wspomnieć, że dzień wcześniej pożarł prawie cały garnek kapusty!"
Sob. 27 maja
"Spotykam się z nią od pół roku. Może trochę więcej. Na początku byłem nią oczarowany. Naprawdę widziałem w jej oczach, że to kobieta mojego życia. Pojawiały się oczywiście jakieś drobne nieporozumienia, ale rozwiązywaliśmy problemy wspólnie. Ona miała zaplanowany urlop już, zanim mnie poznała. Okazało się, że mogę dokupić sobie miejsce w jej hotelowym pokoju i możemy na te wakacje polecieć razem. Czekałem na nie, choć jednocześnie się stresowałem. Teraz już wiem dlaczego. Te wakacje zniszczyły nasz związek. Ja naprawdę nie potrafię tak żyć!"
Sob. 27 maja
"Być może od początku na zbyt wiele mu pozwalałam. Ale chciałam, żeby miał szansę poczuć się jak członek rodziny. Poza tym w pierwszych miesiącach naszego związku chętnie spędzał czas z chłopakami. Bawił się z nimi, organizował inne aktywności, rozmawiał. Minęły 3 lata, a teraz jest tylko gorzej. Raz wyjechałam służbowo nad morze, na jedną noc. Synowie zostali z partnerem. A on, zamiast spędzić z nimi choć trochę czasu, to kazał im siedzieć w pokoju i się nie pokazywać. I wydzwaniał tylko co chwilę, że go nie słuchają. Gdy wróciłam, chłopcy powiedzieli, że nigdy już nie chcą z nim zostawać, bo źle ich traktował".
Sob. 27 maja
"Mój syn jest na etapie dojrzewania. Nigdy nie miałam z nim łatwo, ale wszyscy dookoła mówili mi zawsze, że z tego wyrośnie. Okazało się jednak, że jest zupełnie inaczej. Obecnie kompletnie się nie dogadujemy, a Daniel sprawia problemy wychowawcze. W szkole zasugerowali, żeby pójść z nim do psychiatry, bo psycholog to już za mało. Miał spotkania ze szkolnym, dwa razy w tygodniu, ale jego zachowanie nie ulegało poprawie, a on się przy nim nie otwierał i rzadko poruszał jakikolwiek temat. Postanowiłam więc spróbować z psychiatrą i z jednej strony to był strzał w dziesiątkę, ale z drugiej... To, co syn wyznał podczas sesji, mną wstrząsnęło!"
Sob. 27 maja
"Mam 23 lata, a mama nie pozwala mi iść na imprezę. Zamyka mnie w domu wieczorami, bo boi się, że znajdę sobie faceta i zajdę w niechcianą ciążę. Próbuję przekonać ją wszelkimi możliwymi sposobami do tego, że przecież nic złego się nie stanie. Ona jednak twardo zabrania mi wieczorami wychodzić z domu".
Sob. 27 maja
"Mój mąż, Paweł, uwielbia otaczać się drogimi gadżetami. W pewnym momencie stwierdziłam, że o ile kupuje te „zabawki” ze swojej pensji, to niech sobie wydaje pieniądze. Nic mi do tego. Ale ostatnio naprawdę przegiął. W środę po pracy przyszedł z… dronem. Jak znalazłam w jego kieszeni paragon za to cudo, to prawie zemdlałam. A mi i synom skąpi na każdy wydatek!"
Sob. 27 maja
"Razem z mężem uwielbiamy wspólne podróże. Ostatnio wybraliśmy się do Turcji. Zazwyczaj jeździmy na wycieczki sami. Tak było i tym razem. To, co zrobiłam podczas urlopu przechodzi ludzkie pojęcie. Teraz bardzo tego żałuję i strasznie boję się, że mój ukochany się o tym dowie".
Sob. 27 maja
"Zawsze czułam, że jestem tą gorszą z rodzeństwa. Jestem starsza od brata o 7 lat i kiedy się urodził, poświęcałam dużo czasu na opiekę nad nim. Moja mama uważała, że to mój obowiązek. Ona sporo pracowała i zdarzało się, że to ja sama zajmowałam się Heńkiem. Jak był mały, czasami mówił na mnie mama. To było zabawne. Kocham go bardzo. Choć rodzice bardzo go wyróżniali. Moje potrzeby nie były ważne. Moje sukcesy czy porażki też. Wciąż tylko mówiło się o Heńku. Zawsze był najważniejszy, a ja czułam się przez to nikomu niepotrzebna. No... może tylko do opieki nad bratem. Kiedy się wyprowadziłam, dostałam od rodziców na nową drogę życia komplet garnków. A Heniek? Nie dość, że kupili mu mieszkanie, to jeszcze obdarowali go pokaźną sumą pieniędzy".
Sob. 27 maja