Z życia - Strona 48
"Życie z chorą mamą pod jednym dachem jest naprawdę bardzo trudne. Sytuacja mnie przytłaczała. Mam małe dzieci, pracuję, zajmuję się domem, a oprócz tego musiałam opiekować się też moją schorowaną mamą. Nie mogłam tak dłużej żyć. Postanowiłam, że oddam ją do domu opieki. Wierzę, że to była słuszna decyzja, choć na co dzień muszę mierzyć się z hejtem ze strony najbliższych".
Pt. 22 marca
"Zawsze chciałam być matką, ale nie sądziłam, że będą mną targały takie emocje. Koleżanki opowiadały, że po porodzie pojawia się fala niewyobrażalnych uczuć. Ja tego nie miałam. Dziś patrzę na moją małą córeczkę i nie czuję kompletnie nic. Wszystkie czynności przy niej wykonuję mechanicznie i nie mogę się doczekać, kiedy pójdzie spać, żebym mogła w końcu zająć się sobą. Co ze mnie za matka? Chyba się nie nadaję do tej roli".
Pt. 22 marca
"Kiedy mój syn się ożenił, to postanowiłam oddać młodym moje mieszkanie, które dostałam w spadku po ojcu. Chciałam, aby mieli gdzie mieszkać, bo własnego nie mieli, rodzice synowej nie mogli pomóc, a na kredyt czy wynajem nie było ich za bardzo stać. Wszystko szło gładko, wyremontowali całą nieruchomość i urządzali się powoli. Teraz po 9 latach moja córka chce od nas otrzymać połowę pieniędzy wartości tego mieszkania, bo twierdzi, że nie traktujemy dzieci równo. Nas na to nie stać. Co robić?"
Pt. 22 marca
"Czasami mam wrażenie, że moja matka zapomina, że jestem już duży, a właściwie to dorosły. Mam swoje życie, obowiązki, pełno spraw na głowie. Teraz gdy mam tak napięty grafik, wymyśliła sobie, że mam wozić ją po wszystkich sklepach, bo musi zrobić zakupy na święta. Przecież mogłaby zamówić catering. Mam tego dość!"
Czw. 21 marca
"Kilka dni temu zaprosiłam mojego dorosłego syna na święta wielkanocne. Jak zwykle byłam pełna entuzjazmu i radości. Byłam pewna, że wspólne spędzanie tego okresu to dla nas naturalna kolej rzeczy. Już planowałam, jakie pyszności ugotuję. Wpadłam nawet w wir porządków! W pełni czułam atmosferę nadchodzących świąt. Jednak odpowiedź Marcina wprawiła mnie w osłupienie..."
Czw. 21 marca
"Mam koleżankę w firmie, która dorabia sobie do budżetu, rozprowadzając kosmetyki ze słynnego sklepu online. Polega to na tym, że daje nam katalog i mówi, aby sobie coś wybrać i zamówić. Te produkty są drogie i mają średnią jakość, więc nikt tego nie chce. Problem polega na tym, że ona tego nie rozumie i wiecznie jest ogromny problem by jej odmówić. Ostatnio nawet powiedziała bardziej asertywnej koleżance z działu, że powinna wreszcie o siebie zadbać. Oczywiście kosmetykami, które ona sprzedaje".
Czw. 21 marca
"Moja żona to fajna kobitka, ale kiedyś nasze stosunki wyglądały całkowicie inaczej. Przed ślubem pozwalała mi na wszystko. Dziś o wielu przyjemnościach mogę tylko pomarzyć i nie mam na myśli, tylko łóżkowych igraszek. To znaczy, w łóżku też chęci opadły, ale najbardziej brakuje mi wyjść z kolegami i czasów, w których nie musiałem się tłumaczyć z każdej wydanej złotówki. Wszyscy się ze mnie śmieją, że żona trzyma mnie za worek, a ja nie wiem, jak to odkręcić".
Czw. 21 marca
"Gdy Oliwka była mała, często zostawała u nas w ciągu dnia. Opiekowałam się nią, gdy jej rodzice musieli iść do pracy, a później - gdy złapała katar i nie mogła pójść do przedszkola. Pomagałam im, jak tylko mogłam. Akurat wtedy przeszłam na emeryturę i mogłam sobie na to pozwolić, żeby nie pracować, tylko zająć się małą. Nasze relacje z moim synem, synową i wnusią układały się wspaniale... Póki nie nadszedł czas I komunii i syn postawił nas pod ścianą".
Czw. 21 marca
"Wzywam wszystkich facetów, których żony nie mogą się powstrzymać na zakupach. Nigdy mojej Aneczce nie żałowałem, myślałem sobie: a, wydawaj, ile chcesz, jeśli Ci to daje szczęście! Ale teraz to jest już przesada. Znowu przytargała do domu jakieś sprzęty na balkon, bo przecież ona chce mieć kącik jak z żurnala! A przecież w tamtym roku też kupiła i co teraz z tym zrobi? Wszystko poupychane po domu i w piwnicy, aż trudno coś znaleźć. Panie, panowie, jak temu zaradzić?"
Czw. 21 marca
"Gdy Tomek mi się oświadczył, byłam najszczęśliwszą kobietą pod słońcem. Wprawdzie nie chcieliśmy jeszcze mieć dzieci, ale marzył nam się ślub w słonecznej Toskanii. A póki człowiek młody, to chcieliśmy się cieszyć takimi urokami! Niestety całą radość przygotowań i celebracji zepsuła przyszła teściowa. Przyrzekam, codziennie pytała mnie lub Tomka, czy jestem już w ciąży. Bo ona musi mieć pewność, że będzie babcią, a nie tak jak to robią teraz te nowoczesne małżeństwa bez dzieci! O mały włos nie doprowadziła do naszego rozstania..."
Czw. 21 marca