"Przed ślubem pozwalała mi na wszystko. Dziś o wielu przyjemnościach mogę tylko pomarzyć"

"Przed ślubem pozwalała mi na wszystko. Dziś o wielu przyjemnościach mogę tylko pomarzyć"

"Przed ślubem pozwalała mi na wszystko. Dziś o wielu przyjemnościach mogę tylko pomarzyć"

canva.com

"Moja żona to fajna kobitka, ale kiedyś nasze stosunki wyglądały całkowicie inaczej. Przed ślubem pozwalała mi na wszystko. Dziś o wielu przyjemnościach mogę tylko pomarzyć i nie mam na myśli, tylko łóżkowych igraszek. To znaczy, w łóżku też chęci opadły, ale najbardziej brakuje mi wyjść z kolegami i czasów, w których nie musiałem się tłumaczyć z każdej wydanej złotówki. Wszyscy się ze mnie śmieją, że żona trzyma mnie za worek, a ja nie wiem, jak to odkręcić".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Początkowy etap związku – wszystko, co dobre, szybko się kończy

Trochę już ze sobą jesteśmy i zdaję sobie sprawę, że w sprawach łóżkowych nie będzie, jak na początku. Kto młody, tyn wie, jak to wygląda, kiedy człowiek zakochany i pełny energii. Ten początek jest najlepszym etapem związku, bo człowiek się wtedy czuje, jakby był w stanie góry przenosić. Tak drogie panie, my mężczyźni też to czujemy, ale w nieco innej formie. Żeby nie było, że z utęsknieniem wspominam tylko te zbliżenia na początku relacji. Mnie brakuje przede wszystkim wolności.

Moja Małgosia przed ślubem była kobietą idealną. Wspierała mnie z całych sił i nie robiła problemu z byle powodu. Jak miałem ochotę wyjść z kolegami, to wychodziłem, a gdy ona miała ochotę spotkać się z koleżankami, to ja również to akceptowałem. Ten stan rzeczy utrzymywał się też przez chwilę jeszcze po ślubie, ale z czasem było już tylko gorzej.

mężczyzna w szarej piżamie leżący obok kobiety w różowej piżamie canva.com

Po ślubie wszystko się zmienia, ale czy na lepsze?

Dzisiaj to ja bardziej czuję jej niewolnikiem niż mężem, a wszystko przez jej podejście i kontrolowanie mnie na każdym kroku. Nie mamy już małych dzieci w domu, więc każde z nas mogłoby sobie pozwolić na więcej luzu, ale o tym mogę tylko pomarzyć.

Czuję się z tym źle, że jako 40-latek nie mogę sobie pozwolić na spontaniczne wyjście na piwo po pracy, bo żona będzie robić z tego aferę trwającą kilka najbliższych dni. Zrozumiałbym to, gdybym zaniedbywał przy tym jakieś obowiązki albo nasze wspólne plany, ale tak nie jest. Koledzy i niektórzy członkowie rodziny śmieją się ze mnie, że Małgośka trzyma mnie na krótkiej smyczy.

Kolejną sprawą jest kontrolowanie moich wydatków. Mam po dziadku motocykl, który remontuję i to nie jest najtańsza zabawa. Żona oczywiście się o to czepia, a ja dla świętego spokoju muszę zakłamywać wydane na ten remont kwoty. Czy tak ma to funkcjonować? Ja nie robię nic złego, a ona traktuje mnie, jak nieodpowiedzialnego dzieciaka. Biorąc ślub, nie pisałem się na to wszystko, czego muszę dzisiaj doświadczać...

Zawiedziony mąż

Znany aktor jest głęboko wierzący. Wziął rozwód z żoną, bo Bóg tak mu kazał! Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama