"Córka nie robi prac domowych za moim przyzwoleniem. Babka od matmy ciągle się nas czepia"

"Córka nie robi prac domowych za moim przyzwoleniem. Babka od matmy ciągle się nas czepia"

"Córka nie robi prac domowych za moim przyzwoleniem. Babka od matmy ciągle się nas czepia"

canva.com

"Tracę cierpliwość do tej szkoły. Dziecko moje nie chcę robić prac domowych, bo i jakim prawem? Przecież je znieśli. To, że nauczyciel nie umie nauczyć, to nie nasz problem. Babka od matmy jest niereformowalna. Codziennie zadaje kilka ćwiczeń, bo jak twierdzi, matmę trzeba wyćwiczyć. Ja nie zamierzam Amelki zmuszać, no to wezwała mnie na rozmowę. W takim tonie to ja rozmawiała nie będę".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Szkoła — kiedyś i dziś

Amelia nigdy nie była orłem, ale powiem szczerze, radzi sobie całkiem nieźle. Nie jestem tym typem matki, która wymaga od dziecka samych piątek. W ogóle uważam, że szkoła to sprawa dziecka. Ja swoją dawno skończyłam i nikt mi nie pomagał.

Kiedyś nie było dzienników elektronicznych. Wywiadówki były kilka razy do roku, a jak mamie się nie powiedziało, to i wtedy nie miała kontaktu z nauczycielem. Nikt nie przypominał, że na wtorek trzeba przynieść bibułę, a na środę nożyczki. Jakoś wszyscy żyliśmy i mam wrażenie, byliśmy jakby spokojniejsi. Teraz wszystko stanęło na głowie. Komu przyszłoby do głowy 30 lat temu, żeby każdego dnia kontrolować, co na której lekcji robi dziecko.

Już w pierwszej klasie postawiłam jasno zasady. Zaczęło się od ciągłych powiadomień na dzienniku elektronicznym. To było kilka wiadomości dziennie. Wiadomo, że dziecko nie miało swojego telefonu, to wszystko przychodziło do mnie. Ja uważam, że Pani w szkole powinna tak dzieciom przekazać ich obowiązki, żeby same wiedziały na kiedy mają przynieść liście czy bibułę. Może im zapisywać i tyle, a nie ciągłe maile do rodziców. To kto chodzi do tej szkoły, dzieci czy my? Ja powiedziałam jasno Amelce, sama chodzisz do szkoły, sama ogarniasz tematy szkolne.

dzieci siedzą w ławce szkoła i nauczyciel zdjęcie ilustracyjne/Canva

Córka nie robi prac domowych za moim przyzwoleniem

Teraz Amelia jest już w czwartej klasie i jakoś tam sobie radzi. Od początku bez mojej pomocy. Ja nie wiem, co to jest odrabianie prac domowych z dzieckiem. Cieszę się, że jest ułożona.

Kłopoty zaczęły się, jak zrezygnowano z prac domowych. Bo minister swoje, a nauczyciele swoje. Dzieciaki z utęsknieniem czekały, aż nowe zasady wejdą w życie. Moja Amela też. Tylko nauczyciele nie potrafią odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Najgorzej jest z matematyką.

Nauczycielka zorganizowała zebranie, żeby ustalić z rodzicami, jak rozwiązać ten problem. Dla mnie to nie jest problem. Cieszę się. Dzieci mają więcej czasu. Powiedziałam nauczycielce wprost, że to jej problem. Ma sobie ogarniać cały materiał na lekcji. Ona oczywiście uważa, że tak się nie da, bo matematykę trzeba wyćwiczyć. Część rodziców stanęła po jej stronie i w końcu niby są te prace, ale dla chętnych. Moja córa chętna nie jest i babka już mnie wezwała na rozmowę. Napisała mi wiadomość w takim tonie, że w ogóle się zastanawiam, czy tam iść. Piszę po to, żeby uzmysłowić innym rodzicom, że nie muszą pozwalać na odbieranie swoim dzieciom ich praw! Nauczyciel powinni się trochę ogarnąć i wziąć za robotę, bo widocznie mają za dużo wolnego.

Anna, 42 lata

 

 

 

 

 

Mama Ginekolog włoży drogą suknię, by odpłacić się znajomym ze szkoły. Internauci zakpili z celebrytki Zobacz galerię!
Źródło: instagram.com/mamaginekolog/
Reklama
Reklama