Z życia - Strona 324
"Mój mąż odszedł młodo, nie miał nawet 45 lat. Od tego czasu kilka razy próbowałam się z kimś związać, ale te relacje nie nie trwały długo. Najpierw problemem było to, że mam troje dzieci. Kiedy dorosły i wyprowadziły się z domu, ja byłam już przed pięćdziesiątką, więc w oczach sporej grupy mężczyzn stałam się niewidzialna... Bardzo pragnęłam mieć kogoś, z kim mogłabym dzielić życie, ale po kilkunastu latach w samotności straciłam już nadzieję na miłość. I wtedy, tuż po moich siedemdziesiątych urodzinach, pojawił się Adam. Nasze pierwsze spotkanie absolutnie nie zapowiadało takiego obrotu sprawy, ba, było naprawdę niemiło, ale los bywa przewrotny. Jesteśmy już dwa lata razem i mam ogromną nadzieję, że tak już pozostanie do końca naszych dni..."
Czw. 12 października
„Gdy poznałam Tomka, to mój świat zawirował. Byłam szczęśliwa i na maxa zakochana! Spodziewamy się dziecka i powoli planujemy ślub. Niedawno zapytałam siostrę mojego chłopaka, czy nie zostałaby matką chrzestną. To, co odpowiedziała było po prostu przerażające!”
Czw. 12 października
„Sąsiadka z drugiego piętra jest niemożliwa i niereformowalna. Przez kilka ostatnich tygodni bacznie ją obserwuje i widzę, że nie segreguje śmieci. A przecież spółdzielnia napisała wprost ogłoszenie, że jeśli dalej nie będą segregowane odpady, to będziemy płacić wyższą stawkę za wywóz śmieci. Co mam robić? Nie uśmiecha mi się płacić jeszcze więcej, bo i tak już wiąże koniec z końcem".
Czw. 12 października
"Mam 79 lat i coraz trudniej mi mieszkać samemu... Żona zmarła kilka lat temu, od tamtej pory zostałem sam jeden w naszym wiekowym domu. Te ściany i dach stawiałem własnymi rękami, kocham to miejsce i nawet do głowy by mi nie przyszło, żeby je kiedyś opuścić, chyba że w dębowej trumnie. Zresztą, zdrowie już mi się sypało... Ale Agata postawiła na swoim. Zadecydowała inaczej. Przywiozła mi walizkę, kazała ją spakować i wsiadać, bo nie mamy czasu..."
Czw. 12 października
"Mój ojciec upodobał sobie powiedzenie, że prawdziwy mężczyzna musi wybudować dom, spłodzić syna i zasadzić drzewo. A ja widzę swoje życie trochę inaczej. Szczerze mówiąc jeszcze niedawno też miałem tak tradycyjne poglądy jak mój ojciec. Jednak poznałem kolegów, którzy zmienili mój światopogląd. Niedawno kogoś poznałem i odkryłem, co jest moim powołaniem i jak chcę żyć. Jednak to stoi z zupełną sprzecznością z tym, co zaplanował dla mnie mój tata. Nie wiem, jak mu to powiedzieć, żeby nie wybuchła awantura".
Czw. 12 października
"Od pewnego czasu zastanawialiśmy się, co tak śmierdzi w okolicy... Czy to wina klienteli z pobliskiego sklepu? Bo już dwa razy ktoś mi podeptał kwiatki przed płotem! Nijak nie mogliśmy rozwikłać tych zagadek. Heniek długo się zastanawiał, co zrobić, aż w końcu wymyślił - założył monitoring, tak żeby mieć podgląd na całe swoje podwórko i drogę przed domem. Przy okazji załapał się jeszcze rów i fragment płotu sąsiada. Szybko wyszło szydło z worka! Tego się nie spodziewaliśmy..."
Czw. 12 października
"Nasza wioska jest naprawdę spora, ale chyba każdy już słyszał o starej Krysi. Kobiecina ma dobre serca i dba o zwierzęta, każda przybłęda znajdzie u niej dom. Problem polega na tym, że jej nie stać na to, żeby utrzymać aż dziesięć psów. Jest stara i schorowana, nie ma siły sprzątać i opiekować się czworonogami. Gdybyście tylko zobaczyli, jak wygląda jej dom... Wszyscy sąsiedzi mają tego dość".
Czw. 12 października
"Konrad to mój partner. Jesteśmy razem zaledwie od roku, a on ma za sobą spory bagaż doświadczeń w postaci byłej żony i czteroletniego syna. To właśnie młody jest największym problemem w naszej relacji. Ostatnio byliśmy w trójkę w sklepie. Mały odstawił taką szopkę, rzucał się po podłodze, wszystko rozrzucał. W końcu nie wytrzymałam".
Czw. 12 października
"Czasem mam wrażenie, że moje życie jest jak sen. Że to wszystko nie dzieje się naprawdę. Paweł na zawsze pozostanie w mojej duszy. Zawsze będę pamiętać o tym, co dla mnie zrobił. Paweł, jesteś moim bohaterem. Dziękuję Ci za to, co dla mnie zrobiłeś. To naprawdę największy dar mojego życia. Byłeś wspaniałym człowiekiem".
Czw. 12 października
"Marysia to moja siostra. Zawsze byłyśmy zżyte, ale nigdy nie mogłam się pogodzić z tym, w jaki sposób traktuje swoją córkę. Było mi szkoda małej Antosi, która nie doznała ciepła domowego ogniska. Teraz Tośka ma 30 lat i nie interesuje się schorowaną matką, która ma o to do niej pretensje. Czy słusznie? Moim zdaniem nie. Sama sobie zapracowała na taki los. Teraz samotnie leży w szpitalu i prawie nikt jej nie odwiedza".
Czw. 12 października