Z życia - Strona 57
"Serio rozumiem to, że Kasia jest pierwszą wnuczką dla Bożeny, ale nie może być tak, że ciągle będzie w kontrze do moich decyzji i postanowień. Co bym nie zrobiła, to babcia zawsze na wszystko pozwoli. Najgorzej, że mąż też nie za bardzo pomaga, bo przekonuje mnie, że przecież babcia może pozwolić sobie na ciut więcej luzu. Tylko, że to nie on potem musi ocierać łzy córki, gdy czegoś jej zabraniam i nie musi tłumaczyć, np. że zjedzenie całej paczki żelków może być szkodliwe. Teściowa rozpieszcza wnuczkę, ale przesadza!"
Wt. 23 kwietnia
"To już nie te czasy, że nie można pójść na czyjś ślub w białej sukni. Ja poszłam z duchem czasu i zakupiłam sobie wspaniałą, rozłożystą, białą suknię specjalnie na ślub mojego syna. Niestety on mnie prosi, żebym nie szła tak ubrana. Ja jestem pewna, że to ta jego Ania, moja przyszła synowa, ma coś przeciwko temu, żebym założyła białą suknię. Podpuszcza teraz mojego syna, żeby mi przegadał. Ale nie ugnę się. Ostatnio tak dogadałam Ani na ten temat, że zrobiła się afera. Ania parsknęła śmiechem, a syn i mój mąż mnie okrzyczeli za te słowa. Tak jak powiedziałam — z białej sukni nie zamierzam rezygnować, ale podpowiedzcie mi, jak mogę załagodzić sytuację".
Wt. 23 kwietnia
"Mój Tomeczek to jeszcze ma pstro w głowie. Jak ostatnio mi opowiedział, jaki prezent musiał kupić dla swojej dziewczyny, to aż się złapałam za głowę! No tak, paniusia z miasta byle jakich prezentów nie będzie przyjmowała, bo ją trzeba zdobywać i przekonywać o swojej męskości. Próbowałam mu odradzić spotykanie się z tą Karoliną i nawet wpadłam na chtry plan!"
Wt. 23 kwietnia
"Jak to tak można? Ja naprawdę z niedowierzaniem czasem słucham o tych jej decyzjach. Tak bardzo nieodpowiedzialnych przecież. Wnuk chodzi do czwartej klasy. W szkole już nie jest łatwo. Ile razy przychodzi do mnie po lekcjach i prosi, żebym mu z czymś pomogła, bo ma sprawdzian, a mama tego nie potrafi. Ja też już nie mam takiej pamięci jak kiedyś, ale pomagam. A później słyszę, że oni znowu gdzieś lecą. No i co, to normalne? Teraz synowa znów zaplanowała wakacje. W roku szkolnym. Gdzie ja mogę to zgłosić?"
Wt. 23 kwietnia
"Tak się przypadkiem złożyło, że miałam męża i jednocześnie miałam też partnera. W sumie nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Kto dzisiaj jest wierny, dajcie spokój. Kto nigdy męża nie zdradził, niech pierwszy rzuci kamieniem. No, ale właśnie, niestety mnie pokarało i zaszłam w ciążę. Mąż mnie zostawił, bo dowiedział się o kochanku, a kochanek też mnie zostawił, bo dowiedział się o mężu. Smutne to, ale co powiedzieć? Takie życie.
Wt. 23 kwietnia
"Nie da się ukryć, że życie na starość jest bardzo ciężkie. Po śmierci żony, dzieci i wnuki rzadko przyjechali, a trudne jest takie życie samemu. Nie ma do kogo buzi otworzyć, nie ma z kim porozmawiać. No nie ukrywam, że ciężko tak się żyje samemu człowiekowi, ale co zrobić, chyba nic... No właśnie ja coś zrobiłem i jestem szczęśliwy - zamieszkałem ze swoją opiekunką i to była zdecydowanie najlepsza decyzja w moim życiu. No i tak trzeba żyć".
Wt. 23 kwietnia
"Szukałam swojej drugiej połówki, ale prawdę mówiąc, trafiałam na tak różne typy, że po pewnym czasie człowiek ma dość. Albo totalnie nam się rozjeżdżały życiowe priorytety, albo oni szukali przygody, a nie poważnej relacji, albo okazywali się niedojrzali... Odnosiłam coraz większe wrażenie, że im jestem starsza, tym więcej zostaje facetów z odzysku i maminsynków, a wszyscy porządni już dawno zajęci. Ja naprawdę nie wymagam nie wiadomo czego - mam tylko dwa warunki, a żaden ich nie spełnia".
Wt. 23 kwietnia
"Dużo dzisiaj się mówi o współczesnych nastolatkach, że tacy, że owacy, ale ja w swoim domu mam żywy dowód na to, że dorośli ludzie, którzy powinni zacząć już przejmować odpowiedzialność za swoje życie, bimbają sobie w najlepsze. Moja 23-letnia córka zwolniła się z pracy, bo miała za krótką przerwę i męczyło ją wstawanie o siódmej rano, a do tego dochodzą jeszcze studia w co drugi weekend. Za moich czasów to było nie do pomyślenia".
Pon. 22 kwietnia
"Ostatnio zrobiło się bardzo głośno o zapraszaniu lub też nie dzieci na wesele. Ja na swoje zaprosiłam, ale teraz bardzo tego żałuję. Gdybym mogła cofnąć czas, to bym tego nie zrobiła. Jednak mam nadzieję, że pisząc ten list, przestrzegę innych narzeczonych przed moim błędem. Właśnie dlatego zdecydowałam się Wam opowiedzieć, jak dzieci rodziny i znajomych zepsuły całą imprezę". A mnie postawiły w bardzo niekomfortowej sytuacji".
Pon. 22 kwietnia
"Kiedy po raz pierwszy spotkałam moją przyszłą teściową, Helenę, była miłą i przyjazną osobą. Podczas wizyt w domu rodzinnym Adama zawsze czułam się mile widziana, a Helena chętnie dzieliła się swoimi doświadczeniami życiowymi i radami. Jednak po narodzinach bliźniaków, Helena, podobnie jak wiele babć, miała swoje własne pomysły na to, jak najlepiej opiekować się wnukami. W jej wyobrażeniu ideałem było, abym spędzała każdą chwilę ze swoimi dziećmi, bez względu na inne zobowiązania."
Pon. 22 kwietnia