Z życia - Strona 322
"Nie chciałam się wtrącać w sprawy moich dorosłych dzieci... Ale po tym, co ostatnio usłyszałam, nie wytrzymałam! Mój syn wielką miłością darzy motocykle. Nie zważa na to, że jego ojciec przypłacił tę miłość własnym życiem. Póki Jacek nie miał skończonych 18 lat, nie pozwalałam mu na tę pasję, ale teraz nie pyta mnie o zdanie, tylko jeździ. Trudno... Jakoś to przełknęłam, dopóki nie stwierdził, że moja 8-letnia wnusia, a jego jedyna córka, też złapała bakcyla i chce z nim jeździć jako pasażerka! Na urodziny dostała kurtkę, kask i jakieś tam szelki, a mi ręce opadły... Jak mu to wyperswadować...?!"
Pon. 2 października
"Pies to członek rodziny. I tak go traktujemy. To nasz wymarzony psiak, na którego odkładaliśmy przez wiele miesięcy. Często musieliśmy sobie przez to czegoś odmawiać. Ale nie wzięliśmy pod uwagę jednego. Tego, że zakup psa to nie jest jedyny koszt z nim związany. Weterynarz, jakieś akcesoria, jedzenie, to wszystko kosztuje. Codziennie teraz zaciskamy pasa i zdarza się, że nasz Frodo je lepiej, niż my".
Pon. 2 października
"Myślałam, że jak wrócę do Polski, w końcu będę mogła bezpiecznie wyjść z domu o każdej porze doby i nie bać się o moje dzieci na podwórku pod blokiem... A tu taka historia! Mamy bardzo fajne, zadbane osiedle, a jedna rzecz spędza mi i mojej rodzinie sen z powiek, podobnie jak moim sąsiadom, zwłaszcza tym z małymi dziećmi, bo nie mogą nawet spokojnie w piaskownicy posiedzieć. A wszystko przez jedną drobną staruszkę, którą dwa, trzy razy dziennie wyprowadza na spacer ogromny dog! Jak żyję, czegoś takiego nie widziałam... Jak ten problem rozwiązać?"
Pon. 2 października
"Najpierw wciąż przychodziła do nas z workami słodyczy. Ja nie mówię, że moje dzieci nie mogą jeść takich rarytasów no ale przecież nie daję im tego kilogramami. Teściowa twierdziła, że przecież raz na dwa miesiące mogą sobie pozwolić na słodką ucztę. Upomniałam ją i poprosiłam, żeby przynosiła dzieciom bardziej kreatywne prezenty, jeśli już tak bardzo czuje potrzebę dawania im czegokolwiek. Pożałowałam tych słów. W ostatnim roku była u nas 6 razy i za każdym razem przyniosła dzieciom nowe zwierzątko".
Pon. 2 października
"Wiem, że osobom starszym należy się szacunek, ale już nie przesadzajmy. Moja babcia ma też inne wnuki, a oczekuje, że to właśnie ja będę ją odwiedzać co weekend. Ja mam własne życie! Przez nią nie mogę sobie nic zaplanować, nawet żadnego wypadu, bo ona co chwilę do mnie dzwoni i pyta, kiedy przyjadę".
Pon. 2 października
„Ostatnio gdzieś przeczytałam, że życie jest za krótkie na noszenie brzydkich ubrań. Przyznam szczerze, że te słowa dały mi mocno do myślenia. Mam 56 lat i zawsze ładne ciuszki zostawiałam na jakieś szczególne okazje, a po domu chodziłam w starych, zniszczonych dresach lub rozciągniętych swetrach. Kiedy przestałam, mąż ma do mnie pretensje...”
Pon. 2 października
„W zeszłym tygodniu usłyszałam przerażającą diagnozę. Lekarze nie mają wątpliwości, że został mi jakiś miesiąc życia. Zamiast płakać w poduszkę, zamierzam wycisnąć z niego, ile się da. Dopiero teraz poczułam, że żyję! Szkoda, że tak późno, ale obiecałam sobie, że nie stracę tego czasu na użalanie się nad swoim losem...”
Pon. 2 października
"Wyprawiłam przyjęcie urodzinowe mojemu trzyletniemu synkowi. Imprezę zrobiłam w domu, był obiad, tort, ciasta. Bardzo się postaraliśmy, żeby wszystkich dobrze ugościć. A moja siostra przyszła z pustymi rękami! Jak ona mogła zrobić to małemu dziecku? Po tej akcji już nie jest u nas mile widziana".
Pon. 2 października
"Wszyscy mówili, że zakocham się w swoim dziecku od pierwszego wejrzenia. Niestety, mylili się. Minęło kilka miesięcy od porodu, a ja nadal nie czuję kompletnie nic. Najgorsze jest to, że są momenty, w których nie mogę patrzeć na moją pociechę. Córka nie wygląda jak niemowlęta z reklam. Daleko jej do modelki i jej wygląd pozostawia wiele do życzenia".
Pon. 2 października
"Dla jednych dzień Wszystkich Świętych jest tylko chwilą zadumy i okazją do tego, żeby odwiedzić groby bliskich. Takich ludzi cenię najbardziej. Nie jadą na cmentarz się czymś chwalić, czy porozmawiać z kimś dawnoniewidzianym. Im zależy na spokoju i celebrowaniu chwil otulonych wspomnieniami o zmarłych. Ale ja niestety mam inne doświadczenia. Wystarczy, że rok po roku założyłam ten sam płaszczyk i już mnie obgadywano do kolejnego, pierwszego listopada. Od tamtego czasu sama stroję się na tę rewię mody na cmentarzu, choć uważam to za głupotę, ale nie mogę znieść tego gadania".
Pon. 2 października