"Na moim osiedlu grasuje wątła staruszka z 70-kilogramowym psem... Obawiam się o bezpieczeństwo swoich dzieci"

"Na moim osiedlu grasuje wątła staruszka z 70-kilogramowym psem... Obawiam się o bezpieczeństwo swoich dzieci"

"Na moim osiedlu grasuje wątła staruszka z 70-kilogramowym psem... Obawiam się o bezpieczeństwo swoich dzieci"

Canva

"Myślałam, że jak wrócę do Polski, w końcu będę mogła bezpiecznie wyjść z domu o każdej porze doby i nie bać się o moje dzieci na podwórku pod blokiem... A tu taka historia! Mamy bardzo fajne, zadbane osiedle, a jedna rzecz spędza mi i mojej rodzinie sen z powiek, podobnie jak moim sąsiadom, zwłaszcza tym z małymi dziećmi, bo nie mogą nawet spokojnie w piaskownicy posiedzieć. A wszystko przez jedną drobną staruszkę, którą dwa, trzy razy dziennie wyprowadza na spacer ogromny dog! Jak żyję, czegoś takiego nie widziałam... Jak ten problem rozwiązać?"

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Wróciliśmy do Polski, żeby czuć się bezpiecznie. Ale sąsiadka nam w tym przeszkadza

Mam męża i dwóch synów w wieku 6 i 9 lat. Moim priorytetem było znalezienie nam bezpiecznego miejsca do życia... Dlatego za pieniądze oszczędzane przez lata na emigracji kupiliśmy mieszkanie tu, w Polsce. Szukaliśmy miejsca, gdzie nie będzie wieczorami burd, dziwnych typów w bramach, a kobiety mogą nosić, co chcą, bez narażania się na zaczepki, i nie strach wypuścić dziecka pod blok.

I było cudownie, dopóki się nie okazało, że na naszym osiedlu mieszka jedna osobliwa sąsiadka z psem.

To drobna siwowłosa babcia, ma może ze 150-160 cm wzrostu i widać, że nie jest już najlepszego zdrowia. Jest szczuplutka i lekko przygarbiona. Być może nie najlepiej słyszy, bo gdy parę razy próbowałam powiedzieć jej dzień dobry, nie odpowiadała.

Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że ta babcia ma psa, i to tak kompletnie nieadekwatnego do swojej postury, że już bardziej się nie da! Czegoś takiego w życiu nie widziałam... Nie wiem, czy jej ten pies został po zmarłym mężu albo po dzieciach, skąd w ogóle pomysł na takiego towarzysza? Chyba każdy inny pies byłby mniejszy niż ten!

Jest to ogromny dog niemiecki, i to samiec; waży na spokojnie ponad 70 kg i wygląda bardziej jak źrebak niż jak domowy pupil... Można by na oklep jeździć, no szok...

Dwa, trzy razy dziennie pies wychodzi na spacer, ciągnąc za sobą na smyczy zziajaną starowinkę. Wygląda to bardziej tak, jakby to on wyprowadzał babcię na spacer, niż odwrotnie.
Kobieta z dogiem niemieckim na smyczy

Przez tę babcię z psem dzieci nie mogą się bezpiecznie bawić na osiedlu

Obserwuję to wszystko z ogromnym niepokojem, bo widać, że babcia ma za mało siły, żeby poradzić sobie z takim silnym psem. Sąsiedzi też nie są zachwyceni, szczególnie ci z małymi dziećmi.

W ciągu miesiąca już dwukrotnie ten pies jej się wyrwał... Całe szczęście, że jakiś rosły facet akurat wyszedł z klatki, a za drugim razem ochroniarz interweniował, i udało się złapać uciekiniera. Ale na placu zabaw i tak wybuchł popłoch.

Widziałam wszystko z okna. Babcia została upomniana, ale nic sobie z tego nie zrobiła, podziękowała i się wycofała. A pies nadal hasa bez kagańca...

Mamy naprawdę fajne osiedle i plac zabaw, chłopcy mogliby już chodzić tam sami po południu, mogłabym na nich z góry zerkać, ale boję się wypuszczać dzieci na podwórko, bo kto wie, co się może wydarzyć! Wystarczy impet takiego psiska... Samym swoim ciężarem jest w stanie obalić dziecko na ziemię.

Ja jestem osobą, która miała w dzieciństwie złe doświadczenia z psami, które wg właścicieli "nie gryzą"... Sześć szwów na łydce to pamiątka po takim niegryzącym, o wiele mniejszym psiaku spuszczonym ze smyczy. Nie mam zaufania do psów, zwłaszcza obcych, zwłaszcza takich rozmiarów. I zwłaszcza wtedy, kiedy właściciel psa totalnie nie ma nad tym kontroli.

Nie wiem, co z tą panią zrobić... Ja się boję nawet do niej podejść, jak ją widzę z tym ogromnym dogiem. Czy to w ogóle dopuszczalne, żeby tak wielki pies chodził bez kagańca i był pod opieką tak wątłej kobieciny? To jakby Dawid opiekował się Goliatem... Musimy jakoś zareagować, bo kiedyś skończy się nieszczęściem...

Zaniepokojona matka

Paris Hilton pokazała swoje kudłate czworonogi. Za cenę tego słodkiego stadka można by kupić mieszkanie! Zobacz galerię!
Źródło: instagram.com/HiltonPets
Reklama
Reklama