Z życia - Strona 423
„Kiedy skończyłem wkładać naczynia do zmywarki po obiedzie, zobaczyłem, że tuż przede mną na kafelkach klęczy moja dziewczyna. Myślałem, że w głowie jej inne przyjemności, a ta ni z gruchy, ni z pietruchy sięgnęła do kieszeni, z której wyciągnęła czerwone pudełeczko. Byłem pewien, że to jakiś dowcip, a w środku znajduje się jakiś miniaturowy prezencik”.
Pon. 24 lipca
Cała Polska żyje historią, którą Joanna opowiedziała w programie TVN "Fakty". Gdy poprosiła swoją lekarkę o wsparcie, nie spodziewała się, że wydarzy się to, co się wydarzyło. Do jej mieszkania wtargnęła policja, zawieziono ją do szpitala, w którym kazali jej wykonywać czynności, na które nie chciała się zgodzić. W udzielonym nam wywiadzie opowiada, co czuła w momencie, kiedy zażądano, aby krwawiąca rozebrała się do naga, kucała i kaszlała. Prostuje też kłamstwa, jakie pojawiają się w przestrzeni publicznej, a także odpowiada hejterom. Opowiada, co wydarzyło się naprawdę.
Pon. 24 lipca
„Poszliśmy razem na pizzę, a on bekał przy stole, popijając piwo. Ale miał z siebie ubaw, a mi od razu odechciało się jeść! Dramat! Innym razem Sandra zaproponowała, żebyśmy skoczyli wspólnie do kina. Pomyślałam, że nic złego nie może się wydarzyć i być może przypadkowo mu się odbiło podczas naszego pierwszego spotkania. Byłam w ogromnym błędzie! Bruno przez cały seans głośno siorbał napój, jakby pierwszy raz w życiu znalazł się w miejscu publicznym i nie miał pojęcia, że obowiązują jakieś maniery”.
Pon. 24 lipca
Legenda głosi, że gdzieś w Polsce żyje teściową, która na temat swojej synowej wypowiada się w samych superlatywach. Niestety takich przypadków na próżno doszukiwać się na naszej redakcyjnej skrzynce, czego kolejny dowodem jest z życia wzięta historia, opisana przez jedną z naszych czytelniczek. Pani Renata nie może zrozumieć, dlaczego jej synowa mimo trwających od wielu miesięcy deklaracji, wciąż nie kwapi się do powrotu na rynek pracy.
Pon. 24 lipca
Właśnie trwa sezon wakacyjny. Wśród Polaków ogromną popularnością cieszą się wakacje all inclusive! Zebraliśmy najlepsze memy na temat wakacji all inclusive. Ile w nich jest prawdy, a ile stereotypów? Przekonajcie się sami!
Pon. 24 lipca
"Uwielbiam wakacje all inclusive. Jest szybko, sprawnie, wygodnie i niedrogo. Niestety jest jeden ogromny minus takich wyjazdów. Nic na to nie poradzę, ale strasznie jest mi wstyd za naszych rodaków. Zawsze poznam ich po jednej rzeczy! To dlatego na takich wyjazdach, zawsze rozmawiam z mężem po angielsku. Wolę nie przyznawać się, skąd jestem. Przezorny zawsze ubezpieczony".
Pon. 24 lipca
"Lubię kulinarne eksperymenty, to też nie narzekałam zbytnio na to, że to ja sama wiecznie stoję w kuchni i gotuję dla naszej pięcioosobowej rodzinki. Jednak pracuję tak samo, jak mąż, po 8 godzin na etacie, a mam też przecież inne obowiązki i chciałam, żeby mój mężczyzna czasem mnie w tym gotowaniu odciążył. On się wykręcał, bo twierdził, że przecież nie potrafi, ale ja znalazłam na niego sposób. Mój tatko zawsze mi mówił, że ze mnie spryciula i sobie w życiu poradzę. Mąż teraz kocha gotować i tak naprawdę to rzadko wpuszcza mnie do kuchni, która kiedyś była moim królestwem. Aż zaczynam za tym tęsknić, ale doceniam, że teraz to dla mnie ktoś podaje do stołu".
Pon. 24 lipca
Przemysław Czarnek w sobotę wydał swoją córkę Julię za mąż. Panna młoda miała odważną suknię ślubną z odkrytymi ramionami. Stylistka gwiazd, Ewa Rubasińska-Ianiro, ma pewne zastrzeżenia co do tej kreacji. Panna młoda zaliczyła wpadkę?
Pon. 24 lipca
"Mam prawie 30 lat i jestem samotną singielką, która miała w życiu tylko jednego chłopaka. Wszyscy mężczyźni mnie odrzucają, bo twierdzą, że jestem Boginią piękności i przez to obawiają się, że będę ich zdradzać. Dlaczego nie mogę spotkać normalnego chłopaka? Żałuję, że jestem aż tak ładna."
Pon. 24 lipca
"Mama zawsze powtarzała mi, że karma wraca. Wspominała, że powinniśmy dawać ludziom tylko dobro, a właśnie to będziemy od nich dostawać no i w jej życiu się to za każdym razem sprawdzało. Ja wbiłam sobie to do głowy tak mocno, że czułam się winna zawsze, gdy pomagając komuś, zdarzało mi się pomyśleć też o korzyściach materialnych z tym związanych. Demotywowało mnie to tak mocno, że z wielu działań społecznych po prostu rezygnowałam, a później miałam do siebie pretensje. Myślałam, że z wiekiem nauczę się być po prostu bezinteresowna, ale ja chyba nie potrafię cieszyć się ludzkim szczęściem. To znaczy, uśmiecham się, gdy widzę szczęśliwych ludzi, którym życie ułożyło się tak, jakby tego chcieli, ale jednak są we mnie też inne emocje. Czy to znaczy, że jestem złym człowiekiem?"
Pon. 24 lipca