"Nie umiem cieszyć się ludzkim szczęściem. Powinno mnie motywować, a jest inaczej"

"Nie umiem cieszyć się ludzkim szczęściem. Powinno mnie motywować, a jest inaczej"

"Nie umiem cieszyć się ludzkim szczęściem. Powinno mnie motywować, a jest inaczej"

canva.com

"Mama zawsze powtarzała mi, że karma wraca. Wspominała, że powinniśmy dawać ludziom tylko dobro, a właśnie to będziemy od nich dostawać no i w jej życiu się to za każdym razem sprawdzało. Ja wbiłam sobie to do głowy tak mocno, że czułam się winna zawsze, gdy pomagając komuś, zdarzało mi się pomyśleć też o korzyściach materialnych z tym związanych. Demotywowało mnie to tak mocno, że z wielu działań społecznych po prostu rezygnowałam, a później  miałam do siebie pretensje. Myślałam, że z wiekiem nauczę się być po prostu bezinteresowna, ale ja chyba nie potrafię cieszyć się ludzkim szczęściem. To znaczy, uśmiecham się, gdy widzę szczęśliwych ludzi, którym życie ułożyło się tak, jakby tego chcieli, ale jednak są we mnie też inne emocje. Czy to znaczy, że jestem złym człowiekiem?"

Reklama

*Publikujemy list od czytelniczki.

Mama uczyła mnie pomagać

Moja mama była naprawdę niesamowitym człowiekiem. Nie było osoby, której odmówiłaby pomocy i robiła to dobrego serca, a nie dlatego, że szukała w tej pomocy jakiejś korzyści.

Zawsze powtarzała mi, że karma wraca. Jeśli ja wysyłam pozytywny sygnał do wszechświata, to taki otrzymam w odpowiedzi. Jeżeli natomiast komuś źle życzę, robię mu na złość, to takie negatywne emocje będą do mnie wracały.

Starałam się być jak ona. Towarzyszyłam jej we wszelkich charytatywnych zadaniach i naprawdę miałam z tego radość. Cieszył mnie uśmiech na twarzach rożnych, często przypadkowych osób, ale nie potrafiłam wyzbyć się myśli, że pomaganie jest fajne przede wszystkim ze względu na inne korzyści.

Czy wtedy traci swoją moc?

Czy jeżeli robię coś dla kogoś, myśląc o pozytywnej karmie, lub o tym, że będzie "wisiał" mi przysługę, to nie jest to już tak wartościowa pomoc, jak ta, której udzielała moja mama?

Trudno tu wtedy mówić o bezinteresowności.

No ale przecież te wszystkie fundacje też nie pracują za darmo. Robią dla innych dużo dobrego i poświęcają dla nich swój czas, ale muszą z czegoś żyć, więc za pewne działania zwyczajnie pobierają opłaty.

Ja też bym tak chciała. Chciałabym pomagać i poświęcić się tylko temu, ale mogłabym to zrobić jedynie pod warunkiem, że nie musiałabym pracować na etacie.

zasmucona blondynka canva.com

Nie umiem cieszyć się ludzkim szczęściem?

Dręczy mnie jednak pewne pytanie. Bo kiedy patrzę na zadowolonych ludzi, z jednej strony sama się uśmiecham. Ale z drugiej tak pioruńsko im zazdroszczę tego ich szczęścia.

Młoda rodzina w nowym domu, który udało się wybudować bez kredytu. Myślę sobie od razu - jak ja im zazdroszczę. Ale nie życzę im źle.

Koleżanka, która znalazła dobrze płatną pracę na stanowisku, na którym sama chciałabym pracować, ale nie mam odwagi spróbować. No i znowu ta zazdrość pomieszana z radością.

A może ja zwyczajnie nie potrafię cieszyć się ludzkim szczęściem? A skoro tak, to jak mam pomagać innym?

Nie tak wychowywała mnie moja mam i wiem, że nie byłaby ze mnie dumna, a ja tak bardzo chciałabym sprostać jej oczekiwaniom. Wciąż mam tę myśl z tyłu głowy. Czy jestem złym człowiekiem? Czy mogę jakoś z tym walczyć? Czy pomoc innym ze względu na różne korzyści jest czymś złym?

Hela

Promienna Katarzyna Zielińska długo czekała na ten moment! "Jakie szczęście!" - pisze aktorka
Źródło: instagram.com/katarzynazielinska
Reklama
Reklama