Reklama

Z życia - Strona 32

"Nie przyjeżdżali nawet na święta. Gdy wspomniałam o spadku, natychmiast się zjawili"
"Nie przyjeżdżali nawet na święta. Gdy wspomniałam o spadku, natychmiast się zjawili"

Co roku dzwoniłam do dzieci, żeby wzięli wolne i przyjechali chociaż na święta. Ale ostatnio im było za daleko do nas na wieś, albo czasu brakowało, albo urlopu za mało, sto różnych wymówek. Jak ja nie zadzwoniłam, to żadne się nie odezwało pierwsze. W końcu postanowiłam sprawdzić, na czym naprawdę zależy naszym dzieciom.

"Zrobiłam coming out przed rodzicami w moje urodziny. Takiej reakcji się nie spodziewałam"
"Zrobiłam coming out przed rodzicami w moje urodziny. Takiej reakcji się nie spodziewałam"

"Już od dawna chciałam porozmawiać o tym z rodzicami. Ale postanowiłam, że poczekam do dnia moich osiemnastych urodzin, który jednocześnie miał być takim symbolem. Osiemnastka, to trochę jakby rozpoczęcie nowego życia. A u mnie miało zmienić się naprawdę sporo. Zwłaszcza że miałam w sobie na tyle odwagi, żeby zrobić coming out nie tylko przed rodzicami, ale też przed wszystkimi gośćmi, którzy zebrali się na moim urodzinowym przyjęciu. Ale to reakcja moich rodziców najbardziej mnie zaskoczyła. Tego się nie spodziewałam".

"Ludzie będą świętować, a ja znowu w Wielkanoc będę płakać i pracować. Nie mam wyjścia..."
"Ludzie będą świętować, a ja znowu w Wielkanoc będę płakać i pracować. Nie mam wyjścia..."

"Tak się składa, że bardzo zazdroszczę wszystkim ludziom, którzy będą mogli spędzić czas z rodziną, być szczęśliwymi i miło spędzić czas. A jednak, kiedy oni będą świętować i cieszyć się z życia, ja kolejne Święta spędzę w pracy. Tak to niestety jest. Ludzie myślą, że ja tak pewnie sam chcę sam z siebie pracować. Prawda jest taka, że muszę, bo inaczej mój pracodawca mnie wyrzuci. On uważa, że skoro nie mam żony, to mogę się dla pracy poświęcić".

"Mam 88 lat. Na koniec życia córka się mnie wyparła. Nie przyjeżdża nawet na święta"
"Mam 88 lat. Na koniec życia córka się mnie wyparła. Nie przyjeżdża nawet na święta"

"Dużo w swoim życiu już przeżyłam. Odchowałam dwoje dzieci, pochowałam jedynego męża. Oczywiście miałam swoje wady, ale starałam się być najlepszą matką, jaką mogłam być dla moich dzieci. Niestety moja córka tego nie doceniła i na koniec życia się mnie wyparła. Moja córeczka kilka lat temu kompletnie zerwała ze mną kontakt. Ostatni raz, gdy z nią rozmawiałam, obwieściła mi, że byłam toksyczną matką i, że zniszczyłam jej życie i teraz nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Ale czym ja sobie zasłużyłam na takie traktowanie? Przecież nie zrobiłam nic złego! Ona jednak nie może mi wybaczyć jednej rzeczy".

"Skracam urlop rodzicielski. Wolę wrócić do pracy i oddać dziecko do żłobka, niż dłużej zajmować się córką"
"Skracam urlop rodzicielski. Wolę wrócić do pracy i oddać dziecko do żłobka, niż dłużej zajmować się córką"

"Moja córka ma dopiero siedem miesięcy, ale ja już postanowiłam. Za miesiąc wracam do pracy, a młoda idzie do żłobka. Nie wytrzymam z nią w domu ani chwili dłużej. Muszę wyjść do ludzi, bo macierzyństwo mnie przerasta. Dziecko jest bardzo wymagające i nie mam na to dłużej siły". 

"Ksiądz zrugał mnie, bo synek kręcił się w kościele. Teściowa mu wtóruje, a ja mam dość"
"Ksiądz zrugał mnie, bo synek kręcił się w kościele. Teściowa mu wtóruje, a ja mam dość"

"Jak ze wszystkim, tak i z kościołem jest tak, że sporo zależy od duchownych, których spotkamy na swojej drodze. Ja dotychczas miałam szczęście. Chodziłam do kościoła z przyjemnością. Niestety od kiedy mieszkamy u teściów na wsi, wszystko się zmieniło. Ksiądz patrzy krzywo na dzieciaki na mszy, bo mu przeszkadzają. Mój Michał najbardziej. W końcu z ambony zbeształ mnie za zachowania synka. Teściowa się obraziła i na mnie i na syna. Nie wiem, co robić".

"Rodzice ciągle suszą mi głowę, abym kupiła własne mieszkanie. Tylko za co?"
"Rodzice ciągle suszą mi głowę, abym kupiła własne mieszkanie. Tylko za co?"

"Co chwilę słucham, że oni kupili mieszkanie 50 metrowe i spłacali je z jednej wypłaty, a było trzy osoby do wyżywienia w domu. Tylko szkoda, że nie dodają, że to mieszkanie było zakładowe i tata je otrzymał na preferencyjnych warunkach, więc mógł je spłacać z 1300 złotych wynagrodzenia i trójki osób na utrzymaniu, bo koszt mieszkania był niższy, niż wartość mojego używanego samochodu. Ja teraz mam zupełnie inną sytuację finansową i mieszkaniową. Czemu oni tego nie rozumieją?"

"Na znak miłości zrobiliśmy sobie takie same tatuaże. Tego drania już przy mnie nie ma, a ślad po nim pozostał"
"Na znak miłości zrobiliśmy sobie takie same tatuaże. Tego drania już przy mnie nie ma, a ślad po nim pozostał"

"Kilka lat temu, wraz z Jankiem — moim wieloletnim partnerem — postanowiliśmy uczcić naszą miłość poprzez zrobienie sobie takich samych tatuaży. Początkowo nie byłam zbyt pozytywnie nastawiona co do tego pomysłu. Bałam się, że kiedy nasz związek się zakończy, ja zostanę z paskudną pamiątką. No i wykrakałam!"