Misz-masz - Strona 4
"Pojechałam na czterodniową konferencję, ale ostatni blok spotkań odwołano, ponieważ prelegent rozchorował się i nie dojechał. Za zgodą szefa zrezygnowałam z ostatniego dnia i zamiast w niedzielę wieczór, zjawiłam się w domu w sobotę. Zdążyłam tylko wejść do sypialni i rozpakować walizkę, kiedy wrócił do domu mój mąż z roześmianą kobietą. Po cichu wymknęłam się na balkon".
Czw. 23 maja
"Z mężem od dłuższego czasu nam się nie układa. Ja mimo wszystko go kocham. On mi zarzuca, że powinnam wziąć się do roboty, bo tylko on pracuje i utrzymuje dom. To jest najczęstszym powodem kłótni. W końcu mu powiedziałam, że w takim razie powinniśmy się rozstać, skoro nie odpowiada mu styl mojego życia. Myślałam, że dzięki temu się otrząśnie i zacznie bardziej o mnie dbać. Miał o mnie zabiegać, a on z uśmiechem mi przytaknął i stwierdził, że to dobry pomysł".
Czw. 23 maja
"Ostatnio w moim domu pojawiła się prawdziwa plaga. Mrówki są dosłownie wszędzie. Nie wiem, jak się z nimi uporać, sytuacja jest naprawdę trudna. Mam pewne podejrzenia. Uważam, że to wina mojej teściowej. Nie wiem, czy zrobiła to celowo, ale tak to wygląda. Powiedziałam o obawach mojemu mężowi, a on uważa, że przesadzam. Jest zaślepiony mamuśką. Mieszkała u nas kilka dni i nagle pojawiły się mrówki. To mówi wszystko".
Czw. 23 maja
"Kiedy zmarł mój św.p. mąż, zostałam sama w dużym, pustym domu. Nie dawałam sobie rady z utrzymaniem takiego metrażu. Postanowiłam więc wynająć dom, a samemu przenieść się do mojego starszego syna. Przemysław nieraz obiecywał, że gdy taty zabraknie, on weźmie mnie pod swój dach. Teraz nadarzyła się okazja, by słowa dotrzymać".
Czw. 23 maja