"Biorę ślub kościelny, mimo że jestem niewierząca. Dzięki temu dostanę większe koperty"

"Biorę ślub kościelny, mimo że jestem niewierząca. Dzięki temu dostanę większe koperty"

"Biorę ślub kościelny, mimo że jestem niewierząca. Dzięki temu dostanę większe koperty"

Canva

"Tak naprawdę nie wierzę w Boga i nie mam nic wspólnego z tą instytucją, mimo że przyjęłam wszystkie sakramenty, jak inne dzieci. Od lat jednak w kościele nie byłam, ale teraz będzie musiało się to zmienić. Wszystko przez to, że wiem, że moje ciotki i dziadkowie są bardzo wierzący i nie uznają ślubu cywilnego. Sami nie raz mówili, że ślub to tylko przed Bogiem. Z racji, że to bogaci ludzie, to boję się, że nie przyszliby na ślub w urzędzie. Szkoda sowitych kopert, które mogłyby mnie ominąć".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Wiem, że to hipokryzja

Jak jednak wolę o tym myśleć, że to spryt i rozwiązanie, które ucieszy obie strony. Jakby nie patrzeć, wszyscy tu wygrywają. Ja będę miała grubsze koperty, rodzina zadowolona, bo ślub po Bożemu, cokolwiek to znaczy, a i księża i kościół zadowolony, bo ma więcej wiernych, którzy biorą śluby. Z kolei sam kapłan też nie udzieli tego ślubu za darmo.

Udało mi się uprościć kilka spraw, związanych ze ślubem, a z racji, że "co łaska" była większa przy załatwianiu formalności, to ksiądz przymknął oko, że nie ma mnie zwykle w kościele. Na szczęście, bo jego trochę się obawiałam, ale chyba zauważył, że dla nas wszystkich ma to korzyść.

Przed rodziną udaję, że nie wyobrażam sobie innego ślubu, niż ten w kościele, bo jestem niby taka pobożna i wzorowa katoliczka. Moja rodzina się niczego nie domyśla, bo rzadko się widujemy, ale rodzice chyba coś przeczuwają. Na szczęście nie dopytują, bo chyba i oni sami chcą tego ślubu kościelenego dla nas. Nie chcą, aby inni wzięli nas na języki.
wnętrze kościoła canva.com

Będzie pięknie, byleby nie zaliczyć wpadki

Już się interesowałam, czy telebim z napisami przy pieśniach będzie, bo prawie żadnej już nie pamiętam. Byłam ostatnio na kilku ślubach kościelnych, więc w miarę wiem, z czym to się je. Poszukam jeszcze kogoś, kto da mi swoją płytę, aby odświeżyć wiedzę, by nie palnąć czegoś głupiego, albo by goście nie widzieli, że nie mam pojęcia, w czym uczestniczę.

Muszę jeszcze iść do spowiedzi i zaliczyć kurs przedmałżeński. Nie bardzo wiem, jak się za to zabrać, ale mam nadzieję, że narzeczony choć trochę się zna i ogarnie. Jakoś to będzie. Najważniejsze, aby plan wypalił i rodzina nie poskąpiła z prezentami. W końcu ta cała szopka kosztowała mnie trochę zachodu.

Prawda, że mój pomysł jest genialny?

Iwona

Makijaż ślubny 2024: trendy, kolory i inspiracje dla każdej panny młodej Zobacz galerię!
Źródło: Instagram.com/anitasoleckamakeup
Reklama
Reklama