Reklama

Z życia - Strona 497

"Wybaczyłem żonie zdradę, a potem znowu wybaczyłem. Mam ważny powód!"
"Wybaczyłem żonie zdradę, a potem znowu wybaczyłem. Mam ważny powód!"

"Moja żona to wspaniała kobieta i naprawdę lepszej nie mogłem sobie wymarzyć. Daria jest bardzo dobrą dziewczynę, ale ma przykrą przypadłość, która uaktywnia się po spożyciu alkoholu".

„Moja córka zmienia facetów jak rękawiczki. Byłam w szoku, gdy poznałam powód”
„Moja córka zmienia facetów jak rękawiczki. Byłam w szoku, gdy poznałam powód”

„Moja córka zmienia facetów jak rękawiczki. Byłam w szoku, gdy poznałam powód i nawet nie wiem, skąd u niej takie, a nie inne podejście do tych spraw. Bardzo się starałam, aby wychować ją wartościową kobietę, która sama potrafi o siebie zadbać, ale najwidoczniej magia dzisiejszych czasów, których nie rozumiem, zrobiła swoje”.

"Ukrywam zakup ubrań przed mężem. On by tego nie zrozumiał"
"Ukrywam zakup ubrań przed mężem. On by tego nie zrozumiał"

"Kocham ubrania! Moja szafa pęka od ich nadmiaru, a ja doskonale o tym wiem. Nie mogę się jednak powstrzymać i cały czas kupuję nowe rzeczy. Dobrze zarabiam, więc mogę sobie na to pozwolić. Muszę to jednak ukrywać przed moim mężem. On tego nie rozumie. Jego zdaniem jestem uzależniona od zakupów, więc po prostu to przed nim ukrywam"

"Miałem zabrać synka na majówkę... Eksżona wezwała policję, bo niby w TAKIM foteliku narażam życie JEJ dziecka!"
"Miałem zabrać synka na majówkę... Eksżona wezwała policję, bo niby w TAKIM foteliku narażam życie JEJ dziecka!"

"Moja eksżona od dawna utrudnia mi kontakty z naszym 3-letnim synem, wymyślając milion powodów, żebym tylko nie mógł zabrać dziecka na weekend... Ale tym razem naprawdę przegięła! Takiego cyrku się nie spodziewałem. Podjechałem pod ich dom nowym autem, z nowym, wypasionym fotelikiem dla synka. Zaufałem sprzedawcy... A ona, gdy tylko to zobaczyła, wezwała policję! Powiedziała, że nie pozwoli wsadzić JEJ dziecka do TEGO CZEGOŚ, a ja chyba zgłupiałem do reszty. Mam się zabierać z powrotem. Oskarżyła mnie przy tym, że narażam naszego synka na utratę zdrowia i życia! Gdy policjanci przyjechali na miejsce, dopiero się porobiło..."

"Od porodu minął rok, a my z mężem jeszcze tego nie zrobiliśmy. Raz zakończyło się to katastrofą!"
"Od porodu minął rok, a my z mężem jeszcze tego nie zrobiliśmy. Raz zakończyło się to katastrofą!"

"Szczerze mówiąc, po tym incydencie załamaliśmy się oboje i odpuściliśmy dalsze próby. Powoli zaczynam się przyzwyczajać, że tak już będzie zawsze! Czy jest tu ktoś, kto miał tak samo i mnie pocieszy, że to w końcu minie?"

"Koleżanka powiedziała, że powinnam wrócić do pracy, bo żyję tylko dziećmi. Jest mi strasznie przykro"
"Koleżanka powiedziała, że powinnam wrócić do pracy, bo żyję tylko dziećmi. Jest mi strasznie przykro"

"Mam dwoje wspaniałych dzieci. Zuzia ma trzy latka, a Stasiu rok. Uwielbiam spędzać z nimi czas. Żadne z nich nie było w żłobku i nie zamierzam tego zmieniać. Zrezygnowałam z pracy, żeby się nimi zająć. Mamy dobrą sytuację finansową, więc mogłam sobie na to pozwolić. Teraz koleżanka mnie paskudnie oceniła. Jej zdaniem powinnam zacząć zarabiać i urozmaicić sobie jakoś życie, bo jestem monotematyczna i cały czas wysyłam jej zdjęcia moich pociech. To cios prosto w serce" 

Jest sobowtórką Marilyn Monroe i mieszka w... JEJ DOMU! To już obsesja?
Jest sobowtórką Marilyn Monroe i mieszka w... JEJ DOMU! To już obsesja?

Jasmine Chiswell jest popularną tiktokerką, która stała się znana dzięki swojemu niezwykłemu podobieństwu do Marilyn Monroe. Bycie pełnoetatową sobowtórką zobowiązuje: kobieta ubiera, maluje i czesze się jak Marilyn, a jakiś czas temu zamieszkała w domu, który przed laty należał do legendarnej blondynki! To jeszcze fascynacja czy już obsesja?

Z życia - Strona 497

Nd. 30 kwietnia

"Rodzice każą nam zaprosić na wesele dalekie ciotki. Myślą, że jak płacą za imprezę, to mogą stawiać warunki"
"Rodzice każą nam zaprosić na wesele dalekie ciotki. Myślą, że jak płacą za imprezę, to mogą stawiać warunki"

"Od początku tego właśnie się bałam. W ogóle nie chciałam wesela, bo raz, że nie stać nas na taką imprezę, a dwa nie mam ochoty zapraszać rodziny, z którą widuje się od wielkiego dzwonu. Rodzice namówili nas na prawdziwe weselicho. Zaproponowali, że to oni opłacą imprezę. Oczywiście wszystko na naszych warunkach. Niestety szybko zaczęły wychodzić ich prawdziwe intencje".

Z życia - Strona 497

Nd. 30 kwietnia