"Miałem zabrać synka na majówkę... Eksżona wezwała policję, bo niby w TAKIM foteliku narażam życie JEJ dziecka!"

"Miałem zabrać synka na majówkę... Eksżona wezwała policję, bo niby w TAKIM foteliku narażam życie JEJ dziecka!"

"Miałem zabrać synka na majówkę... Eksżona wezwała policję, bo niby w TAKIM foteliku narażam życie JEJ dziecka!"

Canva

"Moja eksżona od dawna utrudnia mi kontakty z naszym 3-letnim synem, wymyślając milion powodów, żebym tylko nie mógł zabrać dziecka na weekend... Ale tym razem naprawdę przegięła! Takiego cyrku się nie spodziewałem. Podjechałem pod ich dom nowym autem, z nowym, wypasionym fotelikiem dla synka. Zaufałem sprzedawcy... A ona, gdy tylko to zobaczyła, wezwała policję! Powiedziała, że nie pozwoli wsadzić JEJ dziecka do TEGO CZEGOŚ, a ja chyba zgłupiałem do reszty. Mam się zabierać z powrotem. Oskarżyła mnie przy tym, że narażam naszego synka na utratę zdrowia i życia! Gdy policjanci przyjechali na miejsce, dopiero się porobiło..."

Reklama

*Publikujemy list od czytelnika.

Była żona zaczęła utrudniać mi kontakty z synem

Moja była żona od pewnego czasu wyraźnie stara się uprzykrzyć mi życie. Choć na początku tak nie było... Wydawało mi się, że rozstaliśmy się w pokojowej atmosferze, dla dobra dziecka odpuściłem i nie wywlekałem wszystkich jej brudów, machnąłem ręką na to, że sąd zasądził mi wyższe alimenty. Ona też sama chciała, żebyśmy zachowywali się jak dorośli ludzie, a przede wszystkim nie mieszali synowi w głowie. Zgodnie z decyzją sądu, Antoś mieszka z matką, ale co drugi weekend nasz synek ma spędzać ze mną. Przez kilka pierwszych tygodni faktycznie tak było, podjeżdżałem starym oplem i zabierałem Antosia na dwa dni do mnie. To był tylko nasz czas, ojca z synem. Bardzo tego potrzebowałem, a Antoś też powinien mieć kontakt z obojgiem rodziców. To nie jego wina, że ojciec i matka nie mogli się dogadać ze sobą... Ale odkąd zmieniłem pracę, samochód, moja eksżona nagle całkiem zmieniła front.

Moja eksżona wezwała policję, gdy zobaczyła TAKI fotelik...

Od paru miesięcy moja była, wbrew decyzji sądu, wymyśla milion powodów, żeby tylko Antoś nie mógł pojechać ze mną. Gdy tylko zbliża się sobota, zaczyna wydzwaniać i żalić się, że Antoś znowu chory, nie może się wietrzyć, albo antybiotyk dostał, albo ma urodziny kolegi ze żłobka i będzie mu przykro, jak nie pójdzie na salkę zabaw... I tym podobne pierdoły, z których pewnie duża część jest nieprawdą. Ostatnio jednak przesadziła, i to ostro!
Tak wypadło, że MÓJ weekend to akurat weekend majowy. Umówiliśmy się, że zabiorę Antosia na dłużej, ona też podobno miała jakieś osobiste plany... odniosłem wrażenie, że nawet jest jej na rękę pozbycie się dziecka. Nie wnikałem. Grunt, że się zgodziła, wszystko ustalone. Podjechałem pod bramę zgodnie z umową. I tutaj zaczęły się schody. Jak tylko ona zobaczyła, że mam nowy samochód (dostałem służbowy z nowej pracy...), a w nim nowy fotelik — to klękajcie, narody! Zaczęły się oskarżenia, że chyba zgłupiałem, nie pozwoli mi wsadzić TAK DUŻEGO dziecka do TAKIEGO fotelika?! Takiego, czyli... odwróconego tyłem do kierunku jazdy!

Policjant z notatnikiem stoi obok auta z kierowcą w środku Canva

Zdębiałem, bo naprawdę nie jestem ostatnim idiotą, dużo czytałem przed zakupem tego sprzętu, znam zasady bezpiecznego przewozu dzieci, oglądam crush testy i sprawdzam te wszystkie rankingi, Plus Test i ADAC... dla niej to czarna magia. Trafiłem też na świetnego doradcę w sklepie. Facet znał się na fotelikach i potrafił dobrać je do kanapy w aucie, wieku i wagi dziecka. Nie to, co ten badziew za dwie stówy z marketu, w którym ona woziła Antka... Ale ona nie chciała słuchać, naszego synka zawróciła do domu, po czym chwyciła telefon i wezwała policję.

Eksżona wezwała policję, bo kupiłem fotelik tyłem do kierunku jazdy

Policjantom powiedziała, że były mąż przyjechał po JEJ dziecko czymś, co zagraża jego życiu i zdrowiu. Że taki duży chłopak to ma jeździć przodem, bo tyłem nogi mu zdrętwieją, jeszcze wyniknie z tego jakaś tragedia. Że ten fotelik nie jest bezpieczny, nie widać, co się dzieje z tyłu... (a figa, lusterko wsteczne na oparcie też kupiłem!). Że ktoś mi głupot nagadał, bo przecież Antoś kocha swój czerwony fotelik z namalowaną wyścigówką na boku i nie ma potrzeby, żeby go przesadzać do innego. Jeszcze chciała, żeby policjanci wystawili mi mandat i punkty karne! Nie wiem, kogo bardziej wryło w ziemię — mnie czy mundurowych... Oni byli nawet trochę rozbawieni, ja nie bardzo.
Jak już w końcu żona musiała przerwać, żeby złapać oddech, pan policjant stwierdził:

Proszę pani, czasy wożenia dzieci w byle czym albo bez niczego już się skończyły. Mogę wystawić mandat, ale pani, za nieuzasadnione wezwanie i zakłócanie spokoju.

Po czym dodał:

A fotelika proszę się nie czepiać, RWF to najbezpieczniejszy sposób przewożenia dzieci i pani synek jeszcze 2-3 lata może tak jeździć.

Koniec końców, Antoś pojechał ze mną w eskorcie radiowozu, ale była żona nadal nie chce przyjąć do wiadomości tego, co usłyszała od pana władzy...

Olivier Janiak pozuje z synami. Wyrosną z nich prawdziwe przystojniaki? Zobacz zdjęcia!
Źródło: instagram.com/olivierjaniak
Reklama
Reklama