"Wyznałam chłopakowi, że nie jestem gotowa, a on mnie zablokował. Jestem rozczarowana"

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Od 3 miesięcy pisałam z chłopakiem poznanym przez internet

Odkąd rok temu rozstałam się ze swoim wieloletnim partnerem, ostrożnie dobieram znajomości. Przez ten czas nie wiązałam się z nikim nowym, ale ostatnio pojawił się na horyzoncie jeden taki Piotr. Czarne, nieco rozwichrzone włosy, błękitne oczy, ciekawa osobowość... Lubię mężczyzn, którzy mają własne pasje i z którymi można porozmawiać na różne tematy.

A Piotrek taki właśnie był. Poznaliśmy się przez internet, ale gdy nawiązywaliśmy znajomość, wiedzieliśmy, że mieszkamy w tym samym mieście. Wymiana wiadomości przez komunikatory szybko przeniosła się do realnego świata. Przez ten kwartał spotkaliśmy się sporo razy.

Wydawało mi się, że to może być dobrze rokująca znajomość, ale musiałam najpierw poukładać się sama w środku po poprzednim związku, przepracować parę spraw. A Piotr naciskał, byśmy szli do przodu.

Zgodnie z prawdą, powiedziałam więc Piotrowi, że nie jestem jeszcze gotowa na związek... To było wczoraj. Dziś nie mam pojęcia, dlaczego zareagował w taki sposób! Ja nie rozumiem czy on nie zrozumiał?

Canva

Chłopak podziękował za wspólny czas i mnie zablokował

Gdy tylko usłyszał, że nie chcę jeszcze obiecywać mu związku, odparł:

Aha. W takim razie dziękuję za spędzony razem czas. Było z tobą wspaniale. Mam nadzieję, że kiedyś znajdziesz to, czego szukasz.

Pożegnaliśmy się normalnie... a wieczorem przeżyłam szok. Chciałam napisać do Piotra, a tu niespodzianka - nie mogę wysłać wiadomości! Okazało się, że mnie zablokował.

Jestem w kropce, bo zupełnie nie rozumiem, co tu się wydarzyło. Nie chciałam z nim zrywać, tylko spowolnić, bo to za szybko dla mnie przebiegało... a on zareagował tak impulsywnie? Żeby od razu blokować? Przecież możemy się przyjaźnić, a z czasem byłoby z tego coś więcej.

Jestem zdruzgotana, jak mógł mnie w ten sposób urządzić! Nawet nie próbował o mnie walczyć! O nas... Żadnego wysiłku. Tylko OK i nara. Nie rozumiem, jak można się tak po prostu odciąć od drugiej osoby. Nie mamy wspólnych znajomych, ja nie wiem, jaki jest jego adres, więc nawet nie mam jak się z nim skontaktować i wyjaśnić. Pomóżcie, co robić?

Marta