"Przez całą ciążę wspierałam Beatę, jak jej facet był w pracy za granicą. Ale jak urodziła, to praktycznie zerwała ze mną kontakt. Miałam być chrzestną, a tymczasem ona dodaje na fejsa zdjęcia z chrztu i co? Jej inna koleżanka trzymała dziecko na rękach przed księdzem. Jestem zażenowana... Myślałam, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami, a ona nie ma nawet czasu, żeby odebrać telefon."
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Wspierałam i byłam
Beata mogła do mnie zadzwonić w środku dnia, przyjechałam. Płakać całą noc, wspierałam. Miała zachcianki i marzyła o czwartej nad ranem o nutelli, to jechałam na stację za miasto nawet, żeby sobie zjadła! Przez miesiące zastanawiałyśmy się wspólnie, jak to będzie, gdy urodzi, planowałyśmy chrzciny. Myślałam, że będą tą ulubioną, bogatą ciotką, która robi prezenty. Ale po porodzie wszystko się zmieniło...
Wysłała mi tylko zdjęcie dziecka. I to koniec. Na żadne sms-y nie odpowiada, nie dzwoni, nie odbiera. Po prostu zniknęła. Strasznie się z tym źle czuję, bo przecież martwię się o nią, a ona ma to gdzieś.
Najbardziej mnie zabolało to, że na chrzest wzięła kogoś innego jako matkę chrzestną... Przecież inaczej miało być. Gdzieś tam w środku było mi po ludzku smutno.
Zawiodłam się
Nawet próbowałam się skontaktować z jej facetem, ale dowiedziałam się od niego tylko, że:
Beata jest zajęta. Daj jej teraz spokój. Nie ma czasu na wasze wygłupy. Dziecko jest teraz dla niej najwazniejsze.
I to tyle. Niewdzięcznik jeden... Za niego wykonałam tyle pracy w trakcie ciąży Beaty, a on tak się do mnie odnosi. Zrobiłam też próbę podjazdu pod jej dom i nic. Po prostu mi nie otworzyła. Nie chcę się jej narzucać, ale chciałabym zrozumieć, dlaczego sobie odpuściła kontakt ze mną...
Czuję się kompletnie zawiedziona, bo tak dbałam i się starałam o to, aby miała wsparcie we mnie, a teraz została sama. A tyle mówi się, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, a tymczasem okazuje się, że jak ja czegoś potrzebuje, to przyjaciółka nie ma dla mnie czasu.
Powiedzcie, co powinnam zrobić, bo chciałabym, żeby moja przyjaciółka znów chciała ze mną gadać. Dziwne jest to, że jej facet też jakoś tak zareagował na moje pytanie...
Wciąż czekam na ten jeden sms. Ale czuję, że się nie doczekam :( Czekam na Wasze pomysły, co jeszcze mogę zrobić.
Ania