"Nie chcę żyć tak, jak moi rodzice! Ślub i stała praca na etacie do końca życia to nie dla mnie!"

"Nie chcę żyć tak, jak moi rodzice! Ślub i stała praca na etacie do końca życia to nie dla mnie!"

"Nie chcę żyć tak, jak moi rodzice! Ślub i stała praca na etacie do końca życia to nie dla mnie!"

Canva.com

"Rodzice wpoili mi swoje wartości i zawsze chcieli, żebym żyła tak, jak oni. Wyszli z założenia, że skoro oni byli szczęśliwi, to ja też będę. Jednak ja zbuntowałam się przeciwko nim i wybrałam inne życie! Rodzice od roku nie chcą mnie znać i prawie się do mnie nie odzywają! Twierdzą, że zmarnowałam pieniądze, które we mnie zainwestowali i jestem niewdzięczną córką! Czekają, aż wrócę do dawnej siebie i karzą mnie za to, że wybrałam swoją drogę!"

Reklama

*Publikujemy list od czytelniczki.

Rodzice chcieli, żebym żyła tak jak oni

Moi rodzice wpoili mi, że nadrzędną wartością w życiu jest stałość — muszę mieć dobre wykształcenie, żeby później mieć dobrą, oczywiście stałą pracę, którą będę wykonywać do końca życia no i dobrego — koniecznie statecznego — męża!

Oni tak żyli i byli szczęśliwi, więc wyszli z założenia, że ja też będę. Niestety nie wzięli pod uwagę tego, że życie zmieniło się od czasów ich młodości i teraz już nie obowiązują te same wartości co kiedyś.

Rodzice wysłali mnie na studia prawnicze. Szczerze mówiąc, sami je opłacili, więc ja nawet nie śmiałam narzekać i czułam, że muszę być im za to wdzięczna! Mniej więcej po pierwszym roku studiów zdałam sobie, że prawo to coś kompletnie nie dla mnie. Nudziłam się przeokropnie, ale studia skończyłam, bo nie chciałam zawieść rodziców.

Starałam się sprostać wymaganiom rodziców

Jednak problemy zaczęły się po studiach, gdy zaczęłam szukać pracy w kancelariach prawniczych. Przywdziewałam garsonkę i chodziłam na rozmowy kwalifikacyjne, ale wewnątrz siebie czułam, jakbym uczestniczyła w jakimś teatrze i grała przydzieloną sobie rolę! W tych prawniczych ciuchach czułam się jak w jakimś uniformie, a na pewno nie czułam się sobą!

Jednak wzięłam to na klatę i po prostu podeszłam do tego, właśnie jak do roli, którą trzeba odegrać. Chciałam sprawdzić, czy na pewno się do tego nie nadaję. W głębi serca wierzyłam, że jednak "wyleczę" się z tych swoich rozterek i naprawdę odnajdę się jako prawniczka.

W końcu dostałam pracę w jednej z kancelarii jako asystentka. Na początku robiłam kawę prawnikom, ale później zaczęli dopuszczać mnie do pisania pism i pozwów. Ze swojej pracy wywiązywałam się poprawnie, bo bardzo chciałam udowodnić rodzicom, że do czegoś się nadaję, ale nie było we mnie życia. To właśnie wtedy, żeby przeżyć nudny dzień pracy, zaczęłam wyobrażać sobie, że podróżuję po dalekich krajach!

Wymyśliłam sobie Tanzanię i niemal każdego dna zaczęłam wyobrażać sobie ze szczegółami, nie tylko jak kąpie się w ocenie, ale też jak oglądam słonie, zebry i zaprzyjaźniam się z tubylcami.

słonie w Tanzanii Canva.com

Rodzice zaczęli coraz bardziej naciskać na to, że powinnam wziąć ślub, więc wyszłam za mąż za mojego wieloletniego chłopaka, który też skończył prawo.

Żyliśmy tak sobie, a do mnie zaczęło docierać, że duszę się w swoim własnym życiu! Zaczęłam budzić się w nocy zlana potem i naprawdę miałam problemy z oddychaniem! Ból, jaki zaczęłam odczuwać, był wręcz fizyczny!

Zaczęłam myśleć o tym, co przynosi mi ukojenie i przed oczami znów stanęła mi ta Tanzania. Którejś bezsennej nocy dotarło do mnie, że naprawdę mogę rzucić wszystko i wyjechać do Tanzanii!

Nie chcę żyć tak, jak moi rodzice: ślub i stała praca na etacie do końca życia

Od tych wydarzeń minął już rok. W końcu dodarło do mnie, że nie chcę żyć tak, jak moi rodzice! Rzuciłam pracę w kancelarii prawniczej i nigdy nie zrobiłam specjalizacji prawniczej, czego moi rodzice nie mogą mi wybaczyć. Od kilku miesięcy mieszkam w Tanzanii i relacjonuję swoje życie i przygody w sieci i z tego żyję i na tym zarabiam.

zebry przytulają się w Tanzanii Canva.com

Obecnie mam 28 lat i jestem rozwódką. Rozstałam się z mężem, a krótko po przylocie do Tanzanii, rozwiedliśmy się. Rozprawa odbyła się zdalnie. Ex mąż nie robił mi problemów, bo też zrozumiał, że pragniemy, czego innego.

Ale moi rodzice nie chcą zaakceptować moich wyborów. Oni wciąż pytają mnie: "co później". A mnie nie obchodzi, co będzie później, bo wreszcie żyję tu i teraz i dopiero teraz jestem szczęśliwa! Moi rodzice obrazili się na mnie i prawie się do mnie nie odzywają. Twierdzą, że zawiodłam ich nadzieje! Wypominają mi, że dobiegam trzydziestki i na "starość" mi odbiło!

Oni wciąż czekają, aż wrócę do bycia "dawną sobą", a tak naprawdę ja dopiero teraz jestem sobą! Moi rodzice jednak nie chcą zrozumieć, że wybrałam inne życie niż oni. Nie wiem, czy kiedykolwiek się pogodzimy.

Szczęśliwa podróżniczka i samotna córka

Anna Wendzikowska szczerze o samotnym podróżowaniu z małymi dziećmi. Nie zawsze jest kolorowo?
Źródło: instagram.com/aniawendzikowska
Reklama
Reklama