Z życia - Strona 506
Carlotta Bertotti to 24 letnia influencerka i modelka, która wyróżnia się swoją urodą. Kobieta urodziła się z maleńkim znamieniem na lewym oku, które z czasem powiększało się i ostatecznie pokrywa połowę jej twarzy. Ślad jest koloru czarnego, ale o słabej pigmentacji. Carlotta Bertotti przez lata wstydziła się cechy charakterystycznej swojego wyglądu, ale na szczęście obecnie zrobiła z niej swój atut. Zobacz zdjęcia modelki w naszej galerii.
Pon. 22 maja
"Tego bym się nie spodziewała! To, co zrobił syn sąsiada przechodzi ludzkie pojęcie. Widać, że ten chłopak jest po prostu niewychowany. Najgorsze jest to, że jego rodzice nie poczuwają się do odpowiedzialności. Ich zdaniem to na pewno nie Ignaś. A ja to wszystko mam nagrane! Muszę zrobić z nimi porządek".
Pon. 22 maja
"Bruno to mój ukochany pies. Ma dopiero trzy lata. Spotkał go niefortunny wypadek i ma uszkodzoną łapę. Tak naprawdę to nasza wina. Powinniśmy byli lepiej zabezpieczyć działkę i nie zostawiać na niej niebezpiecznych przedmiotów. Możemy zrobić kosztowną operację, aby uratować życie psa, ale mąż nie chce się na nią zgodzić. Jestem załamana".
Pon. 22 maja
"Kiedy wydawało mi się, że ja nigdy nie zgasnę. Zawsze miałam w sobie ogrom energii i dosłownie nią tryskałam. Myślałam, że to tylko ode mnie zależy, jak długo ta energia się we mnie utrzyma, ale w pewnym momencie jej poziom zaczął opadać zupełnie niezależnie ode mnie. Wtedy zrozumiałam, że nie na wszystko mam wpływ. Dziś mam 75 lat, ale dalej dbam o swój przydomowy ogródek i zbieram jajka od własnych kur. To dla mnie radość, gdy mogę się tymi dobrociami dzielić z dziećmi z miasta, ale choć któreś z nich mogłoby zapytać, czy mi jakoś pomóc. Przecież ten ogród to dla nich, ja to prawie nic nie jem. A pielenie jest dla mnie trudne i wyczerpujące. Tak samo dbanie o kurki. A oni przyjeżdżają, biorą i jadą. Nawet szklanki po sobie nie umyją".
Pon. 22 maja
"Było tak prawie od początku i najpierw myślałam, że ona zwyczajnie taka jest, a ja lubię kobiety, które potrafią tupnąć nogą. Jednak gdy zaczęła się przede mną otwierać i opowiadać mi o swoim życiu zrozumiałem, że żyje w wiecznym stresie, a nie ma czasu czy możliwości rozładować w żaden sposób ciążącego jej napięcia. Stałem się więc dla niej takim mentalnym workiem treningowym i od kiedy to wiem, nie tylko łatwiej przyjmować mi wszelkie jej obelgi, ale też jestem na swój sposób szczęśliwy, że mogę jej w ten sposób pomóc. A ja znalazłem metodę, żeby aż tak nie bolało".
Pon. 22 maja
"Próbowałam oddalać te myśli od siebie, ale w końcu przyszedł maj i czas komunii moje córki. Były mąż oczywiście pojawił się na przyjęciu, ale nie przyszedł sam. U jego boku pojawiła się nowa partnerka. Moim zdaniem to zdecydowana przesada".
Nd. 21 maja
"Michał od kilku lat spotyka się z Sandrą, więc spodziewałem się, że prędzej czy później zdecydują się pobrać. Kiedy syn oznajmił mi, że właśnie się zaręczyli, pogratulowałem i zapytałem, w jakich okolicznościach poprosił dziewczynę o rękę. Michał bez cienia wstydu wyznał, że to ona mu się oświadczyła! Zdębiałem. Co to w ogóle za pomysł! Nie tak go wychowałem!"
Nd. 21 maja
"Najczęściej narzeka się na młodych, a prawda jest taka, że i moje pokolenie często nie potrafi się odpowiednio zachować. Przykładem są rodzice mojego zięcia, którzy za nic mają przyszłość własnego syna. Nie wiem, jak można się zachowywać w taki sposób".
Nd. 21 maja
"Ależ ja się bałam tej wizyty. Odwlekałam ją miesiącami, choć mój partner już dawno zdążył poznać moich rodziców. Ale oni są tacy spoko, wyluzowani, zupełnie jakby byli w naszym wieku. Znają się na żartach, są wyrozumiali, choć bywają stanowczy. Naprawdę każdy chciałby mieć takich rodziców. A Piotrek opowiadał mi o swoich w taki sposób, jakby wiele wymagali od innych, a od siebie nic. Stworzył taki ich obraz, że zwyczajnie drżałam na myśl o tym, że mam ich poznać. Jednak w końcu przyszedł ten dzień, kiedy miałam pojechać do nich na obiad. Poznałam tam swoją przyszłą teściową, a jej postawa mnie dosłownie zszokowała".
Nd. 21 maja
"Mieszkamy z mężem na zamkniętym osiedlu, w nowoczesnym apartamentowcu. Na naszym osiedlu często widuję mamuśki z okolicznych blokowisk, które przychodzą na nasz plac zabaw ze swoimi rozwydrzonymi dziećmi i wrzucają pety do piaskownicy. Robiliśmy już nawet w tej sprawie zebranie, a nawet powiesiliśmy kłódkę na bramie, a jednak nadal znajdują sposób, żeby tu wejść. Nie tak to miało wyglądać!"
Nd. 21 maja