Reklama

Z życia - Strona 240

"Zerwałam kontakt z własną mamą. Przez jej słowa wylałam morze łez"
"Zerwałam kontakt z własną mamą. Przez jej słowa wylałam morze łez"

"Moja mama miała gotowy plan na moje życie. Twierdziła, że po skończeniu studiów muszę znaleźć sobie bogatego chłopaka i wziąć z nim ślub. Była tak zapobiegliwa, że przedstawiła mi kilku poważnych kandydatów! Ja jednak wybrałam inne życie, a ona nie mogła się z tym pogodzić".

"Teściowa zawsze się czepiała. Gdy nagle zaczęła być dla mnie miła, od razu zgadłam, że czegoś chce..."
"Teściowa zawsze się czepiała. Gdy nagle zaczęła być dla mnie miła, od razu zgadłam, że czegoś chce..."

"Z teściową od początku miałam na pieńku. Już przed ślubem nie zaakceptowała mnie i miała za złe Marcinowi, że nie był zainteresowany jej kandydatką na żonę. Uprzykrzała mi życie na wszelkie możliwe sposoby, zwłaszcza gdy Marcin nie widział. Ostatnia jednak zauważyłam, że nie wiedzieć czemu, stała się przemiła i uczynna! Nagle skończyły się uszczypliwości i domysły. Od razu się zorientowałam, że coś jest grane, tylko jeszcze nie wiedziałam co".

"Przestałam czuć się tutaj jak u siebie. Teraz rządzi synowa, a ja nie mam nic do powiedzenia"
"Przestałam czuć się tutaj jak u siebie. Teraz rządzi synowa, a ja nie mam nic do powiedzenia"

"Mam 67 lat i przywykłam do tego, że jestem sama. Mąż zmarł dawno temu, a ja nie szukałam na siłę nowego partnera. Dobrze mi było samej ze sobą. Poza tym nie umiałaby chyba pokochać nikogo nowego. Mam jednego syna, który dopiero niedawno się ożenił. Wziął sobie za żonę kobietę o 20 lat od niego młodszą, za którą ja od początku nie przepadałam, ale przecież nie mogę mu wybierać partnerki. Ostatecznie to on będzie z nią żył i to jemu ma być z nią dobrze. Niestety od pewnego czasu mieszkamy wszyscy razem, oni niby tylko na jakiś czas. Teraz jednak nie czuję się tutaj jak u siebie. Synowa rządzi, a ja nie mam nic do powiedzenia".

"Mirka wylądowała na bruku! Wszystko przez synalka. Cwaniak sprzedał jej mieszkanie"
"Mirka wylądowała na bruku! Wszystko przez synalka. Cwaniak sprzedał jej mieszkanie"

"Ta moja biedna, naiwna Mirka... Ja wiedziałam, że prędzej czy później to się tak skończy. Nie mogło być inaczej, bo ten jej Andrzejek od zawsze był podejrzany. Odwiedzał ją tylko wtedy, gdy dostała emeryturę, wyłudzał od niej pieniądze, a ona chodziła po ludziach i pożyczała, bo na chleb nie miała. A jakby tego było mało, to zabrał jej mieszkanie. Ona mu zaufała, a teraz wylądowała na bruku". 

"Mama nie dzwoni do mnie przez cały rok, a teraz wprasza się na święta. Już ja jej pokażę"
"Mama nie dzwoni do mnie przez cały rok, a teraz wprasza się na święta. Już ja jej pokażę"

"Moja mama ma trudny charakter. Mamy specyficzną relację i raczej rzadko ze sobą rozmawiamy. Najgorsze jest to, że ona w ogóle mnie nie odwiedza. Nie odzywa się przez cały rok, a teraz wprasza się do mnie na święta. To chyba nie jest normalne?" 

"Moi dziadkowie oszaleli. Takie cuda wyczyniali na moim weselu"
"Moi dziadkowie oszaleli. Takie cuda wyczyniali na moim weselu"

"Nie spodziewałem się, że na moim weselu dojdzie do czegoś takiego. Wiele rzeczy mogłem przewidzieć, ale nie tego, co będą wyczyniać mój dziadek i moja babcia. Szok, to mało powiedziane. Nie spodziewałem się, że ludzie w takim wieku mogą jeszcze robić takiego. To naprawdę wbiło mnie w fotel i sprawiło, że występ dziadka, i babci był tym, co najbardziej zapamiętałem z całego swojego wesela, i to nawet bardziej niż swoją noc poślubną".

"Zostałam testerką wierności. Żadna praca nie dawała mi nigdy tyle frajdy"
"Zostałam testerką wierności. Żadna praca nie dawała mi nigdy tyle frajdy"

"Nie wiedziałam, co chcę robić w życiu. Kończyłam wciąż nowe kursy, bo ciągle miałam na siebie inny pomysł. A później okazywało się, że to jednak nie ta droga i muszę szukać czegoś nowego. Jestem kobietą wykształconą, wygadaną i niebrzydką. Najbardziej pasjonuje mnie psychologia związków, jednak prowadzenie długoterminowej terapii to nie moja bajka. Ja potrzebowałam krótkich relacji, dających szybkie efekty. I tak właśnie zostałam testerką wierności. Nie uwierzycie, jak to się zaczęło. Ale ja już na wstępie chcę wyznać, że żadna praca nie dawała mi nigdy tyle frajdy, co ta".

"Gdy bliscy się dowiedzieli, na kogo staruszek przepisał dom, oniemieli. Okazało się, że to była próba..."
"Gdy bliscy się dowiedzieli, na kogo staruszek przepisał dom, oniemieli. Okazało się, że to była próba..."

"Zawsze miałem dobry kontakt z panem Stanisławem, moim sąsiadem. Starszy pan świetnie sobie radził jak na swój wiek. Nie zostało mu wielu bliskich krewnych. Jego jedyny syn zmarł na serce jeszcze jako młody mężczyzna, a dwoje wnuków mieszkało w mieście oddalonym o 20 km. Co jakiś czas go odwiedzali i pomagali mu, ale pan Stanisław postanowił sprawdzić, czy robią to bezinteresownie".