"Wziąłem sobie taką żonę, bo była bogata. Zależy mi tylko na jej grubym portfelu"

"Wziąłem sobie taką żonę, bo była bogata. Zależy mi tylko na jej grubym portfelu"

"Wziąłem sobie taką żonę, bo była bogata. Zależy mi tylko na jej grubym portfelu"

Canva

"Marzena nigdy mi się specjalnie nie podobała. Miała jednak inne zalety. Przede wszystkim była kobietą sukcesu, którą stać było absolutnie na wszystko. Nie ukrywam, że ja też chciałbym żyć, tak jak ona - podróżować, jeździć po drogich hotelach i kupować drogie prezenty. Rozwiązanie było jedno - ślub.

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

To nie była miłość od pierwszego wejrzenia

Powiem wprost - Marzenę poznałem na jakimś evencie biznesowym, przy którym pracowałem jako kelner. Od razu wpadłem jej w oko i nic dziwnego, bo wiem, jak kobiety na mnie patrzą. Liczy się dla mnie mój wygląd zewnętrzny, chodzę na siłownię i dbam o swój wygląd. Poza tym jestem wysoki. Więcej nie potrzeba, żeby poderwać 90 proc. kobiet, które patrzą tylko na to, żeby mężczyzna był wysoki i umięśniony.

Marzena coś tam do mnie zagadała, zapytała i tak zaczęliśmy znajomość. Była bardzo miła i widziałem, że zagięła na mnie parol. Potem poprosiła o rachunek, a na nim napisała swój numer telefonu, adres i godzinę. Zostawiła też 200 złotych napiwku. Wiedziałem, że to moja szansa, więc postanowiłem z tego skorzystać. Laska miała kasy jak lodu, a ja miałem dość takiego marnego życia. Wiedziałem, że dzięki związkowi z Marzeną moje życie może być piękne i po prostu z tego skorzystałem.

Od początku układ był jasny - spotykamy się, miło czas spędzamy, a ona mi płaci za moje wydatki.

Starsza kobieta obok młodszego mężczyzny Canva

Wziąłem ślub, żeby mieć rajskie życie

Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że jestem całkowicie zależny od Marzeny i w każdej chwili może mnie rzucić, i zostawić. W końcu namówiłem ją na małżeństwo. Wiedziałem, że to moja szansa, bo tak zawsze mogę dostać kasę, czy to po niej, czy to po rozwodzie.

Z biegiem lat Marzena po ślubie bardzo się zmieniła. Już nie była tą samą kobietą, co kiedyś, a moje uczucia do niej wygasły. Na szczęście jej pieniążki skutecznie osładzały mi życie.

Nie da się jednak ukryć, że bardzo męczę się w tym małżeństwie i mam kochankę, z którą już od roku planujemy wspólną przyszłość. Zastanawiam się jednak, jak to dobrze rozegrać, żeby dostać rozwód z winy obu stron. W małżeństwie tak naprawdę nie mam nic jej do zarzucenia i niestety jest dobrą żoną, i ślepo we mnie zakochaną. Nie mam więc oficjalnego powodu do rozwodu.

Macie jakieś dobre pomysły?

Dawid

Jest starsza od męża o 25 lat! Francuzi uwielbiają swoją Pierwszą Damę, a internauci? Zobacz galerię!
Źródło: Chris Jackson/Press Association/East News
Reklama
Reklama