"Ale się zagotowałam! Moja córka Martynka uważa, że to wstyd powiedzieć koleżankom w klasie, że jedzie na ferie do babci na wieś. Uważa, że dobre ferie, to takie, gdy się jedzie zagranicę albo uwaga - w Alpy! Ja nie wiem, o czym te dzieci w szkole rozmawiają, ale już mnie to przeraża. Ciągle tylko nowe ciuchy, zabawki i gadżety, bo modne, fajne i potrzebne. Jak ja byłam w jej wieku, to cieszyłam się, że gdziekolwiek mogę jechać z rodzicami, a wyjazd pociągiem to była nie lada wycieczka!"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Moje dziecko jest zmanierowane
Oj, to było dla mnie jak cios w samo serce, gdy córka powiedziała:
Mamo, jesteśmy takimi żebrakami, że nas nie stać na wyjazd w Alpy na zimę?
Skąd ona w ogóle wie o alpach, o nartach i kto jej pozwolił, aby nazywać ludzi z mniejszą zasobnością portfela „żebrakami"? Byłam przerażona i jednocześnie zasmucona. Wiedziałam, że chodzi do dobrej szkoły podstawowej. Wiedziałam też, że wraz z nią jest tam mnóstwo bogatych dzieci lekarzy i prawników, ale nie spodziewałam się, że to środowisko będzie dla nie takie toksyczne.
Moja mała córeczka zwyczajnie zachowywała się tak jakby zjadła wszystkie rozumy i jednocześnie uważała, że jak ktoś nie ma pieniędzy, to jest ten gorszy. Nie mogę pozwolić na coś takiego i powoli myślę, czy powinna chodzić dalej z takimi dziećmi do klasy...
Nie tak ją wychowałam
Myślałam, że sprawię jej przyjemność tym, że może spędzić czas z babcią, ulubionymi króliczkami, które babcia hoduje - przecież kiedyś tak je kochała! A teraz mam wrażenie, że wszystkim gardzi! Taka się z niej duża pannica zrobiła, że chyba tego nawet nie zauważyłam.
Ale przykro mi jest, bo mam wrażenie, że przez to, że jakby się wydawało bogate dzieci z dobrych domów zepsuły myślenie mojego dziecka.
Oczywiście ferie spędzimy w domu. Bo przecież córa nie pojedzie do babci, a jak powiedziała z łaską, że może pojechać, ale żebym przypadkiem nie powiedziała w klasie, to mi się odechciało...
Postanowiłam, że najlepszą lekcją dla małej będzie to, że zostanie w domu i będzie mi pomagać w codziennych obowiązkach. Uważam, że nie pieniądze, a miłość się liczy i w takim duchu zawsze wychowywałam córkę. Inaczej nigdy nie będzie, choćby nie wiem co.
Aga