"Dzieci miały przyjechać na Wszystkich Świętych. Znów skończyło się na obietnicach"

"Dzieci miały przyjechać na Wszystkich Świętych. Znów skończyło się na obietnicach"

"Dzieci miały przyjechać na Wszystkich Świętych. Znów skończyło się na obietnicach"

canva,com

"Tak jest dosłownie co roku. Ja wiem, że nie mają blisko, że tutaj już tylko ja zostałam i ojciec na cmentarzu, ale naprawdę, choć ten jeden raz w roku nie mogą przyjechać? Nie widziałam ich już tak dawno. Czasem zajrzy do mnie córka koleżanki, to porozmawiam z dziećmi i wnukami przez video. Sama to ja tego nie potrafię, już napisanie maila jest dla mnie wyczynem. W tym roku znów mi obiecali, że przylecą, że urlop wezmą i spędzą ze mną dwa tygodnie. Kilka dni temu syn zadzwonił, że wolnego jednak nie dostał, a córka, że dzieciaki się pochorowały. Znów sama pójdę na cmentarz. Znów nie przytulę dzieci. Najmłodszego wnuka nie miałam nawet jeszcze okazji poznać".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Co roku robię sobie nadzieję

Syn i córka wyprowadzili się za granicę. Tam z tego co mówią, żyje im się lepiej i łatwiej. Ja mieszkam tutaj w dużym domu, który kiedyś tętnił życiem. Ale kiedy zmarł mój mąż, zostałam tutaj sama.

Nie jest mi tu dobrze. Chciałam nawet ten dom sprzedać i kupić sobie jakieś malutkie mieszkanie gdzieś w mieście, na parterze. Bo tutaj to i ogrzać muszę sama i sprzątać to wszystko od czasu do czasu. Kurz się zbiera przecież, a mi już naprawdę ciężko.

Dzieci się nie zgodziły, bo zapowiedziały, że jak będą przylatywać, to będzie gdzie spać. Tylko że od kilku lat żadne z nich mnie nie odwiedziło.

I nie mogę powiedzieć, bo finansowo mi pomagają. Te największe rachunki płacą i kupują mi opał na zimę. Tylko że ja to wszystko później w wiaderkach muszę nosić, bo przecież nikt tego za mnie nie zrobi.

Obiecali, że przylecą

Teraz już w to mocno uwierzyłam. Mieli przyjechać prędzej i spędzić ze mną trochę czasu. Później mieliśmy iść na cmentarz we Wszystkich Świętych i następnego dnia mieli wracać.

Bilety już nawet kupili niby. Ale ostatnio syn napisał, że nie przylecą, bo nie dostał jednak wolnego w pracy, a córki dzieci się pochorowały.

Kiedy to przeczytałam, rozpłakałam się. Poczułam się w tym momencie taka samotna.

A ja cały dom przygotowałam. Odświeżyłam pościele, poubierałam.

Nagotowałam bigosu, nalepiłam pierogów, bo dzieci tak lubiły zawsze te moje. Zrobiłam zakupy jak dla wojska, włącznie ze słodyczami dla wnuków.

starsza pani z balkonikiem canva.com

Jest mi tak przykro

Oczywiście nie mówię o tym dzieciom. Staram się myśleć, że to przecież nie ich wina. Ale tak naprawdę jest przecież tyle różnych innych okazji, na które mogliby przyjechać. Święta, jakieś urodziny, to nie musi być akurat ten listopadowy dzień.

Mogliby też odwiedzić mnie bez okazji. Przecież ja tu na nich cały czas czekam i tęsknię.

Gdyby nie myśl o tym, że nikt mężowi nawet znicza nie zapali, to ja bym chętnie tam za nimi pojechała. Tylko, czy oni by mnie przyjęli? Tego nie wiem.

Ale tęsknota naprawdę mnie dusi. Nie jest łatwo tak żyć. Kiedy ja ich w końcu zobaczę? Może już tego nie doczekam.

Jadzia

Cleo pokazała swoją babcię! Fani oszołomieni ogromnym podobieństwem!
Źródło: Instagram.com/cleo_don
Reklama
Reklama