"Mam szóstkę dzieci, więc nie muszę pracować. Dzięki zasiłkom na nic mi nie brakuje!"

"Mam szóstkę dzieci, więc nie muszę pracować. Dzięki zasiłkom na nic mi nie brakuje!"

"Mam szóstkę dzieci, więc nie muszę pracować. Dzięki zasiłkom na nic mi nie brakuje!"

Canva

„Gdyby ktoś kiedyś mi powiedział, że bez pracy da się żyć na takim poziomie, pomyślałbym, że to zwykły, podły złodziej. Jednak znalazłem swój sposób na to, żeby nie kraść, a przy tym zarobić i wcale się nie narobić! Albo inaczej — jedyne, czego trzeba było narobić, to dzieci. Ale to żaden problem, dla mnie to czysta przyjemność, więc jestem w tym po prostu dobry”.

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Żyję na poziomie i wcale nie pracuję!

Życie na poziomie w dzisiejszych czasach jest trochę trudne, zwłaszcza gdy ceny w sklepach są dość wysokie. Gdyby ktoś mi powiedział, że wcale nie trzeba pracować, żeby żyć, jak król, pomyślałbym, że to regularny, podły złodziej. Ale nic bardziej mylnego! Znalazłem prosty sposób na to, żeby nie kraść, a przy tym zarobić i co najważniejsze — wcale się nie narobić!

Chyba mój dziadek wbił mi to do głowy, kiedy zawsze powtarzał te słowa: „jak dają, to bierz”. No to biorę! I dobrze mi z tym, chociaż niektórzy niezbyt przychylnie na to patrzą. Nie rozumiem dlaczego. Przecież z nieba mi nie spada! Musiałem spłodzić szóstkę dzieci, a moja żona musiała je urodzić. Ale szczerze mówiąc, to żaden problem. Dla mnie rozmnażanie to czysta przyjemność i jestem w tym po prostu dobry.

Żona też już przyzwyczaiła się do dolegliwości ciążowych i do bólu podczas porodu. Ale ma już duże doświadczenie i z każdym kolejnym dzieckiem idzie jej to coraz łatwiej. A ja się uśmiecham, bo żadne z nas nie musi pracować, a stan konta i tak się zgadza.

Szóstka dzieci z piłkami na łące Canva

Mam szóstkę dzieci, więc nie muszę pracować

Mam szóstkę dzieci, więc nie muszę pracować. Zresztą przy takiej liczbie byłoby ciężko, bo ktoś musi się przecież nimi zajmować. W zamian za to dostajemy zasiłki i inne benefity. Na przykład, kiedy dzieci znajomych nie mogły dostać się do przedszkola, my mieliśmy pierwszeństwo, bo tworzymy wielodzietną rodzinę. Do tego zniżki na komunikację miejską, paliwo, bilety na kulturę, a nawet na zakupy spożywcze.

Szczerze mówiąc, to naprawdę się opłaca! A jeszcze do tego becikowe, które wlatuje u nas praktycznie raz w roku. I do tego kasa od państwa na wyprawkę szkolną. Nie zapominajmy jeszcze o najważniejszym, czyli 500+, które w rocznym przeliczeniu ogromnie zwiększa nasz rodzinny budżet. Rodzinny Kapitał Opiekuńczy, który dość niedawno wprowadzili, sprawił, że już w ogóle nie musimy przejmować się pieniędzmi. 12 tysięcy na jedno dziecko to jakiś cud! Tyle kasy i to bez żadnych nakładów pracy!

Mariusz, tata szóstki

Joszko Broda liczył dzieci swoje, a miał ich wszystkich... aż 11! Oto najliczniejsza znana rodzina w Polsce. Zobacz galerię
Źródło: instagram.com/joszkobrodaofficial
Reklama
Reklama