"Mam nastoletnią córkę. Wydawało mi się, że dobrze ją wychowałam. Okazuje się jednak inaczej. Jako dziecko wszystko ładnie sprzątała, pomagała mi w domu. A teraz nie chce nawet posprzątać u siebie w pokoju! Najgorsze jest to, że coś się tam zalęgło..."
*Publikujemy list naszej czytelniczki.
Moja córka nie sprząta
Anastazja to dobre, uczynnie dziecko. Kiedyś była naprawdę bardzo porządna. Ja przykładam ogromną wagę do tego, aby w domu było czysto. Uczyłam tego samego moją córeczkę. Sprzątała razem ze mną, wspólnie układałyśmy jej zabawki, ścierałyśmy kurze, a nawet zmywałyśmy naczynia. Chciałam wpoić jej pewne zasady, których miała się trzymać całe życie.
A co się okazało? To wszystko na nic! Niestety, ale szybko wyszło na jaw, że moja córka to po prostu brudaska. Nie chce sprzątać w swoim pokoju. Tam jest straszny syf. Próbowałam już wszystkiego, żeby w końcu się tego nauczyła - nagrody i kary, nic nie pomaga. Wcześniej to ja sprzątałam u niej, kiedy już zaczynało tam śmierdzieć. Od kilku miesięcy już tego nie robię. Myślałam, że w końcu pójdzie po rozum do głowy i zacznie sama sprzątać. Myliłam się.
Coś się zalęgło u niej w pokoju
Ja nie sprzątałam u niej w pokoju, więc ona sama też tego nie zrobiła. Brud się nawarstwiał i nawarstwiał. Ona zostawia tam też brudne naczynia i resztki jedzenia. Śpi i uczy się w tym syfie, a najgorsze jest to, że kompletnie jej to nie przeszkadza. Ona jakby się tam odnajduje i świetnie się czuje w takim chaosie.
Dla mnie to nie do pomyślenia. Zwłaszcza, że coś tam się zalęgło. Ostatnio z jej pokoju zaczęły wychodzić robaki. Brzydzę się tego! Pokazywałam jej to, a na niej nie robi to nawet najmniejszego wrażenia. Zachowuje się jak jakaś psychopatka. Może powinnam zabrać ją do psychologa? To chyba nie jest normalne.
Jak na nią wpłynąć?
Chciałabym w jakiś sposób wpłynąć na moje dziecko, ale kompletnie nie mam pomysłu, co mogłabym zrobić. Przecież ta dziewczyna nie może wynieść z domu takich wartości. Niedługo się będzie wyprowadzać. Na studiach w innych mieście też zamierza mieć taki bałagan? Przecież to jest nienormalne. Muszę coś z tym zrobić. Czy to może być jakaś choroba psychiczna? A może to zupełnie normalne dla dorastającej nastolatki?
Zmartwiona matka