"Doprowadzili go do strasznej śmierci. Nawet w ostatniej chwili mu nie pomogli"

"Doprowadzili go do strasznej śmierci. Nawet w ostatniej chwili mu nie pomogli"

"Doprowadzili go do strasznej śmierci. Nawet w ostatniej chwili mu nie pomogli"

Midjourney

"Mój sąsiad był dobrym, wykształconym człowiekiem. Niestety, tego samego nie można powiedzieć o jego rodzinie. W chwili, gdy ich najbardziej potrzebował, nie udzielili mu pomocy. Pogrzeb odbył się kilka dni temu, a oni wciąż nie zrozumieli swojego błędu".

Reklama

*Publikujemy list naszego czytelnika.

Był dobrym i szanowanym człowiekiem

Mój sąsiad Tadeusz był znanym profesorem matematyki na jednym z warszawskich uniwersytetów. Był dobrym człowiekiem, który zrobił naprawdę spektakularną karierę i gdybym podała tutaj jego nazwisko, myślę, że wiele osób byłoby go w stanie zidentyfikować.

Jeszcze do czasu, gdy przeszedł na emeryturę, wszystko było w porządku. Chodził uśmiechnięty i pełny życia, często do mnie podchodził i pytał, jak mi tam idzie studiowanie geografii. Lubiłam z nim rozmawiać, chociaż nie mieliśmy ku temu częstej sposobności. Wynajmujemy mieszkanie z chłopakiem i oboje kończymy studia oraz równolegle pracujemy, więc tak naprawdę mieszkanie służy nam tylko do spania.

Czasem jednak mijałam się z profesorem Tadeuszem na schodach i wtedy chwilę sobie rozmawialiśmy.

Po tym jak przeszedł na emeryturę, już trochę zaczął się zmieniać. Mam wrażenie, że to kwestia tego, że brakowało mu kontaktu z ludźmi. Miał co prawda żonę — też panią profesor, ale ona zmarła bardzo szybko, akurat tuż po tym jak profesor przeszedł na emeryturę.

Widziałam, że za każdym razem, gdy mijamy się na korytarzu, pan profesor się zmienia i starzeje się w oczach. Czasem zachowywał się, jakby miał jakieś kłopoty psychiczne, zadawał mi dziwne pytania i zachowywał się nienaturalnie. To znaczy nie robił w stosunku do mnie niczego niestosownego, ani mnie nie podrywał, ale po prostu jego zachowanie było dziwne...

Przykro mi było, że rodzina go nie odwiedza i nie daje mu żadnej pomocy. To naprawdę źle świadczy o dzieciach, jeśli zostawiają ojca samego. Wiem, że miał trzy córki w moim wieku i syna. Nigdy nie widziałam ich na oczy — tak się nim interesowali...

Starszy mężczyzna rozmawia na klatce schodowej z dziewczyną Midjourne

Nikt mu nie pomógł

Pamiętam, jak swego czasy wybrałam się do sklepu spożywczego i go spotkałam. Ewidentnie miał jakieś problemy z chodzeniem. Przyniosłam mu siatkę do domu, w którym czymś bardzo śmierdziało. Pytałam, czy rodzina przyjeżdża. Za każdym unikał odpowiedzi na moje pytanie. Wreszcie 10 maja usłyszałam, że ktoś puka do moich drzwi. Otworzyłam, a tam zobaczyłam jakąś kobietę, która mówiła, że jest byłą studentką profesora i chciała się z nim skontaktować, ale nie odbierał telefonu od wczoraj. Mój chłopak zapukał do drzwi profesora, jednak nikt nie otwierał. Zeszliśmy wspólnie do innego sąsiada piętro niżej, który zadzwonił do jego rodziny. Oni, zamiast przyjechać, stwierdzili, że ich ojciec pewnie gdzieś pojechał na wakacje i zapewne zostawił telefon w domu, bo nawet im mówił, że się wybiera. Nie przyjechali nawet sprawdzić, czy wszystko jest w porządku.

Minął tydzień i wreszcie przyjechali. Otworzyli drzwi, a on tam leżał ledwo żywy. Lekarze stwierdzili zawał serca. Zmarł jeszcze tego samego dnia.

Najbardziej jestem wkurzona, że rodzina próbowała zafałszować rzeczywistości i twierdziła, że on tam leżał dwa dni. Jakie dwa... przecież 7. Tak naprawdę ten zawał miał miejsce dokładnie tego dnia, gdy ta jego była studentka przyszła go odwiedzić, albo dzień wcześniej i gdyby wtedy rodzina zareagowała i wezwała karetkę, myślę, że jeszcze by żył.

Na pogrzebie specjalnie do nich podeszłam i powiedziałam, co o tym myślę. Uznali tylko, że coś mi się pomieszało i oni nie będą ze mną rozmawiać.

Nie pomogli mu, gdy najbardziej ich potrzebował. To oni wprowadzili go w taki stan i doprowadzili do jego śmierci. Najpierw zostawili go na pastwę losu, nie troszczyli się i nie przyjeżdżali, a potem nawet w chwili, gdy najbardziej ich potrzebował, powiedzieli głośne NIE.

Karolina

Jan Englert modli się o szybką śmierć. Aktor usłyszał przerażającą diagnozę Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama