"W życiu nie spodziewałabym się tego po Natalce. Jestem w szoku, że robi takie rzeczy. Przecież była taką grzeczną dziewczynką i nigdy nie miałam z nią żadnych, nawet najmniejszych problemów. Teraz ma piętnaście lat, zaczęła do mnie pyskować. Nie szanuje mnie, ucieka z domu, pije alkohol... Całkowicie straciłam nad nią kontrolę! Co robić"?
*Publikujemy list od czytelnika
Moja nastoletnia córka się zbuntowała
Natalia zawsze była bardzo grzeczną dziewczynką. Przez lata nie miałam z nią żadnych problemów. Z radością wspominam czas, kiedy była w szkole podstawowej. Chętnie się uczyła i miała naprawdę doskonałe oceny. Muszę jednak przyznać, że trzymałam ją dość krótko. Dyscyplina była w naszym domu zawsze bardzo ważna. Kazałam jej odrabiać lekcje regularnie, być systematyczną. Myślałam, że to zaowocuje w przyszłości i nie będzie z nią żadnych problemów w wieku nastoletnim. Bardzo się myliłam.
Teraz nie poznaję mojej córki! Wstąpił w nią prawdziwy diabeł. Nie chce się uczyć, wagaruje, ucieka z domu i śpi u chłopaka. Chodzi na imprezy, gdzie pije alkohol i pali papiery. Nie jestem w stanie nad nią zapanować, ona nikogo nie słucha, ani mnie, ani mojego męża. Jesteśmy bezsilni!
Kompletnie nie mam nad nią kontroli
Całkowicie straciliśmy kontrolę nad naszą córeczką. Natalia do nas pyskuje i mówi takie rzeczy, o których w życiu bym jej nie podejrzewała. Już tracę cierpliwość. Mam wrażenie, że próbowaliśmy wszystkiego. Nagrody i kary - to zupełnie nie działa. Nawet zabraliśmy jej telefon i odcięliśmy internet. Nie zrobiło to na niej wrażenia, a ja całkiem straciłam z nią kontakt, bo kiedy uciekła z domu, nie miałam jak się do niej dodzwonić.
Natalia przestała chodzić do szkoły, mówi, że to już nie jest jej potrzebne, bo ma lepsze plany na przyszłość. Chce zostać influencerką i uważa, że nie potrzebuje do tego wiedzy, jaką przekazuje się w szkole. Mówi, że lekcje to strata czasu.
Co powinnam zrobić? Mogę jej jakoś pomóc?
Nie chcę, żeby moja córka zmarnowała sobie życie. Bardzo ją kocham i zależy mi na tym, aby była po prostu szczęśliwa. Wiem, że za kilka lat będzie żałować swoich decyzji. Tym bardziej jest mi przykro, że w obecnej sytuacji jestem po prostu bezsilna.
Czy mogę jakkolwiek pomóc Natalce? Chciałam ją wysłać do psychologa, ale ona odmawia. Nie chce z nikim rozmawiać. Twierdzi, że to nie ma sensu, bo i tak nie zmieni swojego postępowania. Tak właściwie, to nie widzi w nim niczego złego, a ja coraz bardziej się załamuję.
Zrozpaczona matka