"Mąż chce, żebym robiła to codziennie. Uważam, że to gruba przesada"

"Mąż chce, żebym robiła to codziennie. Uważam, że to gruba przesada"

"Mąż chce, żebym robiła to codziennie. Uważam, że to gruba przesada"

canva.com

"Ja wiem, że żona ma swoje obowiązki i powinna ich pilnować, jednak oczekiwania mojego męża, są moim zdaniem zbyt wygórowane. Nie sądzę, by tak było w każdym małżeństwie. Czuję, że robię coś wbrew sobie, ale chcę przecież mężowi dogodzić, żeby nie było zbędnych nieporozumień. Jednak sądzę, że nie tak powinno wyglądać nasze wspólne życie. Mam rację?"

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Czasem mam tego dość

Czasami mam gorszy dzień i wtedy myślę sobie: po co mi to było? Ja jednak nie tak wyobrażałam sobie małżeństwo. I nawet jak rozmawiam z koleżankami, które też wyszły za mąż już jakiś czas temu, to u nich w domu nie ma takich zasad.

U nas też nie było. Właśnie do czasu ślubu. Po ślubie wszystko się zmieniło.

No i ja wiem, że jako żona mam swoje obowiązki, ale małżeństwo to coś więcej, niż tylko "dotrzymywanie słowa". To przede wszystkim uczucie, którego u nas ostatnio jakby mniej, bo liczy się tylko to, żeby chodzić jak w zegarku.

To było tak

Bo to było tak. Na początku ze sobą nie mieszkaliśmy, tylko spędzaliśmy razem na przykład weekendy. Wtedy ja byłam jego gościem, albo on moim. Dbaliśmy o siebie nawzajem. A gospodarz mieszkania zawsze przygotowywał posiłki, sprzątał, nie prosił o pomoc drugiej osoby.

Zamieszkaliśmy ze sobą dopiero po ślubie. I ledwo przeszłam przez próg naszego wspólnego mieszkania, a on już ustalił zasady, które ja musiałam zaakceptować. Stworzył regulamin i po prostu kazał mi go podpisać. No przecież to chore. Ale podpisałam.

kobieta w słuchawkach na uszach leży na łóżku i ociera łzy canva.com

Co w nim było?

A co było we wspomnianym regulaminie? Między innymi to, że oczywiście mąż ma mieć codziennie na stole ciepły obiad. To akurat wydawało mi się normalne, choć przecież ja też pracuję i nie wiem, co byłoby złego w tym, żebyśmy gotowali na zmianę. Przez to, że tylko ja to robię, muszę często siedzieć do nocy, by przygotować posiłek na kolejny dzień.

W regulaminie było też śniadanie dla męża (on wstaje o 4, a ja mogłabym spać do 7, ale zawsze chce mieć świeże jedzenie).

Sprzątanie całego mieszkanie codziennie. Robienie prania co dwa dni. Te wszystkie obowiązki spadają na mnie. On miał tylko wynosić śmieci i pomagać z zakupami.

Nie mam pojęcia, dlaczego się na to zgodziłam. Czasem mam tak dość, że mówię, że złożę pozew o rozwód, ale on wtedy przynosi ten regulamin i mówi, że pokaże go w sądzie i powie, że podpisałam go sama, a teraz nie wywiązuję się ze swoich obowiązków.

W takich momentach zastanawiam się, czy żona jest mu potrzebna tylko jako służąca? Bo tak właśnie się czuję w tej relacji. Nie wiem, co robić?

Kasia

Triki, które powinien znać każdy! Do kranu przymocuj połowę cytryny, a dzięki temu pozbędziesz się kamienia. Trzymaj około godziny. (Niektórzy zostawiają tak cytrynę na noc)
Reklama
Reklama