"Kupiłem dziewczynie tylko kwiaty i ciacho na Dzień Kobiet. Wyszedłem na skąpiradło..."

"Kupiłem dziewczynie tylko kwiaty i ciacho na Dzień Kobiet. Wyszedłem na skąpiradło..."

"Kupiłem dziewczynie tylko kwiaty i ciacho na Dzień Kobiet. Wyszedłem na skąpiradło..."

Canva

"Na początku w ogóle zapomniałem, że dzisiaj Dzień Kobiet. Rano nie złożyłem Agnieszce życzeń, gdy wstawaliśmy z łóżka... Zrobiłem jej za to śniadanie i latte, takie, jakie lubi. Dopiero w pracy mnie olśniło, że dzisiaj jest święto, a nie zwykły piątek. W przerwie na lunch poleciałem do kwiaciarni tuż obok i za stówę kupiłem największy bukiet. Dopiero potem usłyszałem rozmowy koleżanek z pracy, które chwaliły się, jakie dostały prezenty od swoich facetów! Aż otworzyłem szeroko oczy ze zdziwienia. Pytam potem takiego Darka, co kupił żonie na Dzień Kobiet... Teraz już rozumiem, czemu wszędzie są dzisiaj promki."

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Na Dzień Kobiet kupiłem dziewczynie kwiaty

Rano wstałem jak co dzień do pracy, ucieszony, że już piątek! W ogóle się nie zorientowałem, że to nie jest taki zwykły piątek, tylko Dzień Kobiet. Nie złożyłem moje Agnieszce nawet życzeń...

Na swoje usprawiedliwienie mam to, że gdy ona szykowała się w łazience, ja zdążyłem zrobić śniadanie i kawę. Dla Agi jej ulubioną latte na dobry początek dnia... Potem wyszedłem do biura.

Dopiero na miejscu olśniło mnie, że akurat był 8 marca. Koleżanki w pracy dostały od szefostwa po dużej róży. Ja za to skorzystałem z przerwy na lunch i w kwiaciarni obok biura kupiłem za stówkę największy bukiet kwiatów, jaki mieli dostępny od ręki. Pomyślałem, że dołożę do tego potem jeszcze jej ulubione ciacho z cukierni.

Dowiedziałem się później, co inni kupili na Dzień Kobiet

Potem dopiero niechcący podsłuchałem, co mówiły między sobą dziewczyny z naszego biura. Dobrze, że siedziałem twardo na krześle, bo chyba bym spadł! Anka pochwaliła się, że narzeczony kupił jej nowego smartfona. To się facet wykosztował...

Na to ta druga nowa koleżanka z działu stwierdziła, że ona dostała rano laptop, o którym od jakiegoś czasu mówiła. Nie sądziła, że jej mąż go kupi, a tu proszę! Niespodzianka.

Byłem w szoku. Początkowo pomyślałem, że to chyba jakaś nowa moda, która być może nie zatoczyła jeszcze szerokich kręgów... Pewnie wyjątek, albo chcąc nie chcąc, do pracy w korpo trafiły akurat dwie materialistki, którym zależy na tak drogich prezentach. Moja Aga taka nie jest. Chyba.

Ale potem poszedłem jeszcze do Darka, z którym musiałem dzisiaj skończyć projekt. Zapytałem go, co kupił żonie na Dzień Kobiet. Tak z ciekawości. A on na to, że wyhaczył wczoraj po południu promkę na Dzień Kobiet i zamówił swojej słuchawki za tysiaka. Masakra.

Ręce mi opadły. Z kwiatami stojącymi w kącie, w litrowym słoiku po czyimś obiedzie (żeby nie zwiędły), poczułem się jak ostatnie skąpiradło. Teraz już wiem, na co są te promocje w sklepach... Darek chyba dostrzegł moją minę, bo poklepał mnie po plecach i stwierdził, żebym się nie przejmował, kwiaty to nie wstyd.

Przyznam, że trochę tego nie rozumiem. Laptop Agnieszka kupiła sobie sama miesiąc temu. Mam nadzieję, że moja dziewczyna jednak doceni skromny gest, jakim są świeże kwiaty i coś słodkiego.

W końcu w tym dniu o pamięć chodzi, a nie o to, kto kupi droższy prezent i zostanie z bardziej pustym portfelem. Są jeszcze kobiety, które nie gonią za dobrami materialnymi, i panowie, którzy nie chcą kupić miłości drogimi gadżetami. Prawda?...

Maciej

Ralph Kaminski już tak nie wygląda? Fanki: "W nowej odsłonie to mega ciacho"
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama