"Przez zły dobór słów mojego 5-latka, przedszkolanka myśli, że wykonuję najstarszy zawód świata..."

"Przez zły dobór słów mojego 5-latka, przedszkolanka myśli, że wykonuję najstarszy zawód świata..."

"Przez zły dobór słów mojego 5-latka, przedszkolanka myśli, że wykonuję najstarszy zawód świata..."

Canva

"Kiedy Kubuś skończył 5 lat, razem z mężem postanowiliśmy, że oddamy go do przedszkola. Mój jedynak będzie wśród rówieśników, a ja będę mogła wrócić do pracy na pełen etat i podreperować znacząco nasz budżet. Niby pracuję z domu, ale przecież nie mogę opiekować się kilkulatkiem i przyjmować klientów jednocześnie. No właśnie przyjmować klientów. Mój synek w przedszkolu miał za zadanie opowiedzieć, co robią zawodowo jego rodzice. Przez to, że odpowiedział po swojemu, jak umiał, jego opiekunka wezwała mnie i zapytała, czy uprawiam najstarszy zawód świata. No ręce mi opadły..."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Mój Kubuś sprawił mi wiele wstydu

Ostatnio wezwała mnie przedszkolanka mojego syna na rozmowę. Zdziwiłam się, bo nigdy nie miałam takiej sytuacji, więc zaczęłam wypytywać mojego przedszkolaka, jak tam w placówce. Malec opowiedział o zabawach, grach, obiedzie, ale nic, co mogłoby mnie zaalarmować, nie padło.

Tak więc zaciekawiona poszłam do przedszkola. Wychowawczyni mojego Kuby z dużą rezerwą, trochę nieśmiałością, ale na pewno z oceniającą miną powiedziała, że rozmawiała z dziećmi o zawodach ich rodziców. Każde z dzieci miało opisać, czym zajmują się ich rodzice.

Mój Kuba stwierdził, że przyjmuję do domu starszych panów, zamykam się z nimi w pokoju, do którego nie wolno mu wchodzić i tam ich dotykam. Później przedszkolanka miała wziąć na bok mojego syna i go wypytać już na osobności o tę kwestię.

Mój rezolutny syn opowiedział Pani w przedszkolu, że mama zabroniła mu tam wchodzić, ale kiedyś usiadł pod drzwiami i się przysłuchiwał. Według mojego syna Ci Panowie tak dziwnie jęczą, kiedy jestem z nimi w pokoju, ale wychodzą stamtąd uśmiechnięci.
dzieci w kółku na podłodze siedzą Canva

Przedszkolanka zapytała mnie wprost, czy się prostytuuję!

Podczas rozmowy przedszkolanka wprost zapytała, czy sprzedaję swoje ciało w obecności mojego dziecka w domu. Byłam w takim szoku, że przez chwilę nic nie odpowiadałam. Niestety, kobieta moje milczenie zinterpretowała jako zgodę, więc od razu zaczęłam się tłumaczyć.

Jestem fizjoterapeutką i prowadzę własny gabinet, gdzie ludzie cierpiący na różne bóle i problemy z poruszaniem się mogą liczyć na pomoc i ulgę. Jednak tylko w zawodowym kontekście! Czasem wykonuję masaż rehabilitacyjny, czasem pokazuję ćwiczenia, które mają zwiększyć zdolność ruchową, a także sprawdzam, jak idą postępy pacjenta w walce o powrót do formy. Tak feralnie się złożyło, że w ostatnich miesiącach moi pacjenci to przede wszystkim Panowie.

Z kolei nie wpuszczam dziecka do mojego gabinetu, mimo że znajduje się on w domu, bo wiem, że syn porozwalałby mi wszystko, a poza tym zdaję sobie sprawę, że pacjenci mogliby się źle czuć w obecności dziecka, które rozprasza. Poza tym mój syn w trakcie mojej pracy zawsze ma opiekę. Zwykle zajmowała się nim teściowa lub mąż, kiedy ja jeszcze w niepełnym wymiarze, wracałam do pracy.

Opowiedziałam to wszystko przedszkolance w nadziei, że mi uwierzy, ale nie jestem pewna, czy tak się stało. Jednak już nauczyłam mojego malucha, aby ten wszystkim mówił, że jestem medykiem. Lepiej to brzmi, jest to krótkie i łatwe do zapamiętania, trudne do przeinaczenia słowo i na pewno nie kojarzy się z nierządem!

Ilona

Mama tego dziecka ma ogromny problem ze znalezieniem szkoły. Wszystko przez fryzurę
Źródło: instagram.com/faroukjames/
Reklama
Reklama