"Chciałam oddać rzeczy po synku. Po reakcji jednej z matek straciłam na to ochotę"

"Chciałam oddać rzeczy po synku. Po reakcji jednej z matek straciłam na to ochotę"

"Chciałam oddać rzeczy po synku. Po reakcji jednej z matek straciłam na to ochotę"

canva.com

"Co za ludzie! Nie dość, że chcesz oddać za darmo i to rzeczy, za które sama płaciłaś nie mało, a kupowałaś nowe, to jeszcze są wieczne pretensje, jakieś wybrzydzanie. No jak tak można? Mi by było realnie wstyd! Naprawdę. Ktoś robi coś z dobrego serca, a Ty traktujesz go w taki sposób? Ja straciłam ochotę na pomoc i stwierdziłam, że wolę choćby za grosze, ale jednak sprzedać rzeczy po synku i tak pewnie zrobię".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Co za czasy!

Kiedy mój synek miał przyjść na świat, oszalałam na punkcie zakupów dla niego. Nie mam problemów finansowych, więc mogłam sobie na to pozwolić. A to wszystko jest takie piękne, że naprawdę trudno było mi sobie odmówić.

Kupiłam wszystkiego dużo. Za dużo. Mały części rzeczy nawet nie zdążył założyć, a ma już pół roku i to wszystko dalej leżało w szafie.

Postanowiłam też, że zostawię tylko jeden leżaczek dla niego, taki bardziej interaktywny, więc też chciałam się go pozbyć.

Nie chciałam tego sprzedawać. Uznałam, że mogłabym zrobić dobry uczynek i wspomóc jakąś potrzebującą mamę.

Odezwało się ich sporo

Dałam ogłoszenie na popularnym portalu i naprawdę musiałam zablokować komentarze, bo co chwilę przychodziły powiadomienia. Ale zostawiłam swojego maila i prosiłam, żeby dziewczyny napisały w kilku zdaniach, dlaczego to akurat im mam zaufać.

Urzekła mnie historia pewnej świeżo upieczonej mamy, którą zostawił chłopak, bo dowiedział się, że synek jest chory. Urodziła 3 tygodnie temu, nie ma dla małego prawie nic, a przynajmniej tak mówiła.

Zaprosiłam ją do siebie, żeby odebrała rzeczy.

modne ubranka dla chłopca canva.com

Przyjechała tego samego dnia

Zaskoczyło mnie to, że tak dobrze wyglądała. Ja 3 tygodnie po porodzie nie miałam nawet czasu na wizytę u fryzjera. A ona i paznokcie zrobione i włosy i rzęski. No super. Jak czuje się na tyle dobrze i ma na to czas, to ekstra. Tylko że już wtedy zapaliło mi się czerwone światło, bo przecież mówiła, że nie ma pieniędzy nawet na wyprawkę dla dziecka.

No ale nie dopytywałam. Pokazałam jej rzecz, a ona zaczęła je przebierać.

Sprawdzała metki i najchętniej odkładała ubranka nowe.

Na jednej koszuli zauważyła małą plamkę, która pewnie by zeszła, gdyby użyła odplamiacza, ale ona zaczęła wybrzydzać, a nawet powiedziała, że to w sumie wstyd oddawać rzeczy z plamami.

Wybrała sobie torbę markowych ubranek, a te mniej znanych marek odłożyła. I już chciała wychodzić. Nawet czekolady mi za to nie przyniosła.

Zatrzymałam ją w drzwiach i stwierdziłam, że coś mi tu śmierdzi. Zapytałam wprost, czy ona chce te ubranka sprzedać? A ona odpowiedziała tylko, że przecież i tak chciałam je oddać.

Naprawdę w tym momencie pomyślałam, że wolę je sprzedać, choćby za grosze i chociaż mi nie brakuje pieniędzy.

Sprzedam i kasę wpłacę na zbiórkę jakiegoś chorego dziecka. Zweryfikowaną. Bo jak widać, oszustów niestety nie brakuje.

Do dziś nie mogę uwierzyć w to, co się stało.

Mariola

"Chłopiec nie chciał obciąć włosów. Gdy zobaczył efekt, gorzkie łzy zastąpił uśmiech. WOW! Zobacz.
Źródło: www.instagram.com/labor.stil/
Reklama
Reklama