"Chłopak zaprosił mnie na wesele i chce, żebym dorzuciła parę stów do koperty. Jako osoba towarzysząca?!"

"Chłopak zaprosił mnie na wesele i chce, żebym dorzuciła parę stów do koperty. Jako osoba towarzysząca?!"

"Chłopak zaprosił mnie na wesele i chce, żebym dorzuciła parę stów do koperty. Jako osoba towarzysząca?!"

Canva

"Adrian kompletnie mnie zaskoczył! Nawet nie znam państwa młodych, a on prosi mnie, żebym złożyła się z nim na prezent dla nich? Wydawało mi się, że prezenty w kopercie nie są po to, żeby parze młodej zwrócił się talerzyk, w dodatku z kieszeni obcych ludzi. Moje nazwisko nawet nie figuruje na zaproszeniu, bo Adriana wpisali z osobą towarzyszącą. Ta prośba mnie zszokowała, ale może się nie znam, pochodzę z innej części Polski i wieki już nie brałam udziału w takich uroczystościach..."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Chłopak zaprosił mnie na wesele

Chociaż w sumie to nie wiem, czy Adrian już jest moim chłopakiem... Może bardziej kolegą, z perspektywami na coś więcej w niedalekiej przyszłości. W każdym razie znamy się od początku liceum i dobrze ze sobą dogadujemy. Szkołę skończyliśmy 2 lata temu, a nadal utrzymujemy bliski kontakt.

Adrian będzie niedługo miał wesele w rodzinie. Jego kuzynka wychodzi za mąż w kwietniu i organizują huczne wesele. Podobno ma być 140 osób, a przynajmniej tyle jest zaproszonych - z tego, co mówił Adrian.

Piszę o tym, dlatego że Adrian dostał już zaproszenie na ślub i wesele, oczywiście, z osobą towarzyszącą. Rzecz jasna chciał, bym to ja towarzyszyła mu tego dnia (a właściwie tej nocy)... Nie zastanawiając ani trochę, od razu się zgodziłam.

Mężczyźni tańczący na weselu przy panu młodym Canva

Myślałam, że inaczej to będzie wyglądać

Wieki już nie byłam na weselu! W mojej rodzinie dawno nie było takiej okazji, a znajomych mamy jeszcze za młodych; jeśli myślą o ślubie, to w perspektywie 3 lat najwcześniej, jak pokończą studia.

Dlatego tym bardziej cieszyłam się, że będę mogła się rozerwać u boku Adriana i jeszcze poznać jego rodzinę. Wszystko świetnie się składało...

Niestety, do czasu. Ostatnio umówiłam się z Adrianem w kawiarni. Zamówiliśmy sobie latte i po kawałku czegoś słodkiego. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym, o weselu także. Zapytałam, czy potwierdził już kuzynce obecność i że przyjdzie z osobą towarzyszącą. On stwierdził, że prawdę mówiąc, jeszcze nie, bo zastanawiał się nad tym, po ile powinniśmy się złożyć do koperty... Po czym stwierdził, że chyba będzie OK, jak każde z nas dorzuci po trzy stówy na poczet prezentu dla młodych. On się na tych kosztach nie zna, ale matka mu mówiła, że talerzyk teraz to nawet i 500 potrafi kosztować...

Jak to usłyszałam, zapomniałam języka w gębie. Wykrztusiłam tylko:

Co proszę?

Ale Adrian spojrzał na mnie jak na kosmitkę i wyjaśnił, że przecież wypada, żeby osoby obecne na uroczystości nie przyszły z pustymi rękami. Co ja, savoir-vivre'u nie znam?

W życiu nie spodziewałam się tego, że osoba towarzysząca ma się dorzucać do koperty... Tym bardziej że ja nigdy nie widziałam tej jego kuzynki, poznam ją dopiero przed kościołem w dniu ślubu!

Nie wiem, co robić. W moim rejonie nie było takiego zwyczaju...

Oliwia

Olga Frycz przegięła ze stylizacją na wesele! "Naprawdę nie można było czegoś bardziej gustownego założyć?" - ktoś pyta. Zobacz galerię!
Źródło: instagram.com/tojafrycz
Reklama
Reklama