"Po trzech latach przedszkola zorientowałam się, że mój synek jest tak traktowany"

"Po trzech latach przedszkola zorientowałam się, że mój synek jest tak traktowany"

"Po trzech latach przedszkola zorientowałam się, że mój synek jest tak traktowany"

Canva

„Minęły trzy lata, odkąd mój synek chodzi do przedszkola. Choć początkowo miałam obiekcje co do powrotu do pracy, za namową męża zapisaliśmy Kubusia do placówki zlokalizowanej blisko domu. Przez cały ten okres wydawało mi się, że nie sprawia szczególnych problemów wychowawczych i świetnie sobie radzi wśród rówieśników. Ostatnio jednak zorientowałam się, że jest traktowany w taki sposób... W głowie się nie mieści!”

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Po ciąży mąż namawiał mnie na powrót do pracy

Odkąd zaszłam w ciążę, byłam święcie przekonana o tym, że pracę na etacie zamienię na życie kury domowej. Nawet nie śniłam o powrocie do pracy. Planowałam zostać w domu z dzieckiem i w pełni poświęcić się wychowaniu synka. Jednak mąż ciągle namawiał mnie, żebym wróciła do biura, a dziecko trafiło do żłobka.

Mimo wszystko nie zgodziłam się i spędzałam z Kubusiem 24 godziny na dobę. Gdy syn trochę podrósł, temat powrócił, a mój mąż uparł się, że Jakub powinien zacząć przygodę z przedszkolem. Przekonał mnie tym, że mały będzie rozwijać się wśród rówieśników, a przebywanie wyłącznie wśród dorosłych będzie ograniczać jego socjalizację.

Mieliśmy ogromne wsparcie zarówno ze strony jego rodziców, jak i moich, więc nie bałam się o to, kto zostanie z dzieckiem, gdy złapie jakiegoś wirusa. Wiadomo, że szefostwo w żadnej pracy nie patrzy zbyt przychylnie na matki, które non stop są na zwolnieniu ze względu na chorującego szkraba.

Matka pocieszająca smutnego, kilkuletniego synka w białej koszuli i szarym swetrze Canva

Nic nie wskazywało na to, że mój synek jest w przedszkolu traktowany w taki sposób

Choć początkowo miałam obiekcje co do powrotu do pracy, za namową męża zapisaliśmy synka do placówki zlokalizowanej blisko domu. Przez cały ten okres wydawało mi się, że nie sprawia szczególnych problemów wychowawczych i świetnie sobie radzi wśród rówieśników.

Życie płynęło swoim tokiem i wydawało mi się, że wszystko doskonale się układa. Ja robiłam karierę, miałam odskocznie od życia domowego, a Kubuś wyglądał naprawdę na szczęśliwego. Dopiero po trzech latach przedszkola dotarło do mnie, że mój synek nie został nigdy zaproszony na żadne urodziny do swoich kolegów czy koleżanek z grupy.

Nie oszukujmy się, wiadomo, że tego typu imprezy są organizowane co najmniej raz w miesiącu, a niekiedy nawet częściej. Sama nie wiem, co mam o tym myśleć. Czyżby nie był lubiany? A może rodzice niezbyt akceptują nas — jego rodziców? Tylko jaki byłby powód takiego zachowania? Nic z tego nie rozumiem, ale jedno wiem na pewno — jest mi cholernie przykro!

Beata

Marcin Hakiel świętuje urodziny córki! Zobacz, jak to było!
Źródło: .instagram.com/marcinhakiel/
Reklama
Reklama