"Po śmierci mamy sama byłam dla brata jak matka. A teraz tak mi za to odpłacił"

"Po śmierci mamy sama byłam dla brata jak matka. A teraz tak mi za to odpłacił"

"Po śmierci mamy sama byłam dla brata jak matka. A teraz tak mi za to odpłacił"

canva.com

"Czy oczekiwałam wdzięczności? Zdecydowanie nie. Nie oczekiwałam tak naprawdę niczego. Zrobiłam wszystko zgodnie ze swoim sumieniem. No i chyba każda siostra by tak postąpiła. Przecież on trafiłby do domu dziecka. Musiałam się nim zaopiekować i chciałam. Był moim malutkim, kochanym braciszkiem. Jakie to było szczęście, że ja już byłam pełnoletnia. Inaczej pewnie by nas rozdzielono i kto wie, może nie mielibyśmy kontaktu? Teraz mój brat jest już dorosły, a role jakby się odwróciły. To ja stałam się osobą potrzebującą, a ponieważ nie mam na tym świecie nikogo poza bratem właśnie, zwróciłam się do niego o pomoc. Nie spodziewałam się, że tak mnie potraktuje".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Z rodziną najlepiej na zdjęciach?

Miałam tylko mamę i mojego brata. Ojca nigdy nie poznaliśmy i chociaż na początku chciałam go odnaleźć, to ostatecznie uznałam, że skoro przez tyle lat nawet się nami nie zainteresował, to raczej nie warto go szukać.

Mama chorowała. Wiedziałam, że nie zostało jej dużo czasu, ale miałam nadzieję, że można go liczyć raczej w latach, niż w tygodniach.

Rozmawiała ze mną często o tym, żebym zaopiekowała się pięcioletnim bratem, gdy jej już nie będzie. Obiecywałam jej to, ale jednocześnie odsuwałam tę myśl, bo wierzyłam, że czeka nas jeszcze wiele wspólnych lat.

Niestety tak się nie stało

Z dnia na dzień zostałam z moim bratem zupełnie sama. Z jednej strony wiedziałam już co robić, bo jakoś się na to przygotowywałam, ale z drugiej to śmierć bliskiej osoby zawsze jest dla nas wielkim ciosem.

Oczywiście zaopiekowałam się bratem, choć czasem czułam, że sama jeszcze potrzebuję, aby ktoś opiekował się mną. Szybko musiałam pójść do pracy, ale było wielu dobrych ludzi, którzy nas wspierali.

Czułam się jak jego mama. W pełni mu się poświęciłam, żeby miał jak najlepsze dzieciństwo.

zrozpaczona kobieta rozmawia przez telefon canva.com

A później? Każde poszło w swoją stronę

On poznał dziewczynę i wyjechał z nią za granicę.  Nie wracał do Polski, bo twierdził, że nie miał po co.

Ja też kogoś poznałam. Mieszkałam w domku po mamie. Wyszłam za mąż za tego mężczyznę, a on zamieszkał wtedy ze mną. Zadłużył nas tak mocno, że komornik zajął dom, a ja nie miałam gdzie mieszkać.

Z mężem się rozeszłam. Wzięłam rozwód. Ale długi spłacam po dziś dzień. Pracuję tylko na to.

Postanowiłam poprosić o wsparcie mojego brata. Choć nie było to dla mnie łatwe. Zawsze musiałam radzić sobie sama i trudno było mi kogoś o coś prosić. Ale tym razem musiałam.

Zadzwoniłam do niego, ale usłyszałam tylko, że on też ma swoje problemy i nie może mi pomóc ani finansowo, ani z mieszkaniem.

Tam byłoby mi łatwiej. Lepiej się zarabia, a ja prosiłam go tylko o mieszkanie na sam początek. Ale on uznał, że im i tak jest ciasno, bo teraz wzięli trzeciego psa.

Rozłączył się. A kolejnych moich telefonów już nie odbierał.

To przykre. I choć ja naprawdę nie oczekiwałam od niego żadnej wdzięczności, to miałam nadzieję na choć minimum szacunku.

Mimo wszystko gdybym miała jeszcze raz podjąć decyzję opiece nad bratem po śmierci mamy, to niczego bym nie zmieniła.

Justyna

Zamiast zajmować się dziećmi, robiła sobie manicure! Opiekunka żłobka dotkliwie skrzywdziła dziecko. Zobacz!
Źródło: www.facebook.com/carol.culverhouse.52
Reklama
Reklama