"Syn chciał kupić gumę, a ja nie miałam portfela. Sprzedawczyni mnie zirytowała"

"Syn chciał kupić gumę, a ja nie miałam portfela. Sprzedawczyni mnie zirytowała"

"Syn chciał kupić gumę, a ja nie miałam portfela. Sprzedawczyni mnie zirytowała"

canva.com

"Mój synek ma 5 lat. Wychowuję go sama i staram się zastąpić mu ojca, choć nie wiem, czy mi się to udaje. Żeby nie był pokrzywdzony, trochę go rozpieszczam. Zdarza mi się liczyć każdy grosz, ale kiedy Mateuszek poprosi o jakąś zabawkę w sklepie, to mu ją kupuję. Później zawsze jakoś udaje mi się dorobić do domowego budżetu i mamy na jedzenie. Ostatnio wybraliśmy się na jesienny spacer. Szukaliśmy darów jesieni do przedszkola. Przechodziliśmy obok sklepu i Mateuszek poprosił o gumę do żucia. Weszłam z nim do środka i przy kasie okazało się, że zapomniałam zabrać portfela. Zaproponowałam sprzedawczyni pewne rozwiązanie, a ona tak mnie zirytowała, że już nigdy więcej tam nie wrócę".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Może bywam trochę nadopiekuńcza

Wydaje mi się jednak, że tak miałaby każda matka, która znalazłaby się na moim miejscu. Próbuję zastąpić synowi ojca, co oczywiście nigdy pewnie mi się nie uda, bo jestem kobietą. Ale jego wszelkie smuteczki wynagradzam mu spełnianiem jego zachcianek.

Nie jest nam łatwo finansowo. Czasami liczę każdy grosz, żeby starczyło do następnego miesiąca, jednak gdy jesteśmy w sklepie, a Mateuszek ma ochotę na nową zabawkę, to mu na nią pozwalam. Już moja w tym głowa, żeby później jakoś odpracować te pieniądze i dołożyć do jedzenia.

Czy pozwalam mu na zbyt wiele? No nie sądzę. On już tyle w tym swoim krótkim życiu przeszedł, że teraz chciałabym nie tylko chronić go przed całym złem tego świata, ale też go delikatnie rozpieszczać.

Ostatnio coś mnie zirytowało

W przedszkolu dzieci miały zadanie, żeby zebrać jak najwięcej darów jesieni. Pomyślałam, że to fajna okazja do tego, żeby zrobić sobie długi spacer.

Dość pośpiesznie się ubraliśmy, chwyciłam pierwszą z brzegu torebkę i wyszliśmy.

Poszliśmy najpierw nad jezioro, tam zawsze jest mnóstwo liści do zebrania. Zrobiliśmy z nich piękny bukiet.

Później chcieliśmy jeszcze zaliczyć park, ale musieliśmy przejść kawałek miastem. Tam już nie czekały na nas takie piękne widoki, ale co zrobić.

Przechodziliśmy obok sklepu. Mateuszek poprosił o gumę rozpuszczalną. Weszliśmy do środka, a zanim podeszłam do kasy, Mati już jedną zjadł.

bukiet z liści canva.com

Przy kasie okazało się, że nie zabrałam portfela

W pośpiechu nie przełożyłam go do drugiej torebki. Poprosiłam kasjerkę, żeby darowała nam tę jedną gumę, a resztę chciałam zostawić. Ale ona kategorycznie odmówiła. Stwierdziła, że muszę zapłacić, bo inaczej wezwie policję.

Powiedziałam jej nawet, że moje dziecko dużo w życiu przeżyło, że nie ma ojca. Dlaczego nie mogła podarować mu tej jednej gumy. Przecież nie ma nic piękniejszego niż uśmiech dziecka, a ona by się do niego przyczyniła.

Niestety była nieugięta. Poprosiła mnie o dokument tożsamości, spisała moje dane i powiedziała, że mam iść do domu po pieniądze.

Taka szopka o piątaka. A jedna taka guma to pewno z 20 groszy kosztowała. Gdybym była na jej miejscu, naprawdę podarowałabym ją dziecku.

Ale tak kobieta tak mnie zirytowała, że na pewno już nigdy do tego sklepu nie wrócę.

Mieliście kiedyś podobną sytuację? Spotkaliśmy się z takim niezrozumieniem?

Kamila

Klaudia El Dursi pokazała syna! "To chłopczyk czy dziewczynka?" — pytają fani. Zobacz galerię!
Źródło: Instagram.com/klaudia_el_dursi
Reklama
Reklama